Wpis z mikrobloga

Już kilka razy przy okazji moich wysrywów, w których wspominałem zarobki na poziomie średniej krajowej niewymagających kompetencji i na samozatrudnieniu(4-5k netto) osoby komentujące pytały, czym się zajmuję.

Więc opiszę to w skrócie. W wieku 19 lat, po ukończeniu średniej, zabrałem się za studia. Niestety zaoczne, przez co #!$%@?łem sobie życie. Ale to nie o tym. Rzuciłem studia i zostałem bez niczego. Bardzo nie chciałem iść do normalnej pracy (lęk przed kontaktem z ludźmi był dla mnie za wielki, a przed byciem #!$%@? przez szefa Janusza, to już w ogóle), więc wymyśliłem sobie, że założę firmę. Nie miałem jednak kasy. Wymyśliłem, że wezmę hajs z pośredniaka. Ale problem był z wnioskiem. Całe szczęście, ktoś z rodziny składał wcześniej wniosek o takie dofinansowanie i brał do tego kogoś od wniosków. Poprosiłem więc o ten wniosek i skopiowałem 1 do 1. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wiedząc, że urzędy mają hajs od stycznia, zostało mi kilka miesięcy spokoju. W styczniu złożyłem wniosek, który przeszedł. Był to dla mnie bardzo trudny czas, bo musiałem chodzić po urzędach, a bardzo się boję ludzi. We wniosku wpisałem, że będę produkował wyroby stalowe, oraz robił usługi. Dostałem 20k, za które kupiłem spawarkę, maszyny do cięcia metalu, szlifierki, trochę stali, narzędzia, sprzęt biurowy i drukarkę fiskalną. Czas zweryfikował, że na robienie usług jestem zbyt #!$%@?, nie mam w ogóle pewności siebie, więc bałbym się jechać pracować do kogoś na podwórko. Ale sprzedaż w internecie okazała się niezłym pomysłem. Ludzie rzadko dzwonią, wolą mailować, więc bardzo mi to przypasowało. Znalazłem sobie proste produkty z metalu, które zacząłem robić. Nie będę mówił, jakie to produkty, bo niezbyt chcę, są dość niszowe. Na jednym mam około 50-60zł i jak bardzo szybko pracuję, jestem w stanie wykonać dwa w godzinę. Niestety odchodzi sporo czasu przy pakowaniu przesyłek, więc nie jest jakoś super. Pierwsze dwa lata pracowałem na koszty i imałem się prac na czarno za pieniądze poniżej najniższej krajowej, żeby cokolwiek mieć. Teraz już się jakoś kręci, ale nie mam stalych klientów, żyję od fuchy do fuchy. I tak już 4 lata funkcjonuję. Zupełnie bez kontaktu z ludźmi z zewnątrz, całkowicie sam i wyizolowany. U siebie w warsztacie bez kontaktu z ludźmi, wracam do domu, gdzie są starzy i tak to się kręci.

Dlaczego tak żyję i prowadzę firmę? Bo mam problemy. Niezbyt potrafię sobie znaleźć firmy, z którymi mógłbym współpracować, a nawet jeśli, to chcą za dużych pieniędzy, więc wszystko od A do Z robię sam (włącznie z malowaniem), bo nie chcę się dzielić swoimi skromnymi zyskami, co odbija się na jakości. Prócz tego taka specyfika towaru. Moja praca polega na produkcji elementów(cięcie, szlifowanie, spawanie, malowanie, wiercenie), które w większości opracowałem sam (wzorując się na produktach podpatrzonych w necie) i wysyłce klientom. Czasem trafi się jakieś "fajne" zlecenie, dzięki któremu np zarobię 3-4k w tydzień, ale większość czasu sprawiam pozory pracy, żeby tylko starzy dali mi święty spokój i pozwolili celebrować swoje #!$%@?. Gdybym cisnął to na 100% i był dynamiczniakiem, z pewnością złapałbym stałe zlecenia i nie musiał się imać prostych prac fizycznych, a zarządzałbym kilkoma pracownikami. Niestety każde wyjście ze strefy komfortu jest dla mnie zbyt stresujące i paraliżujące, więc takie fuchy łapię jedynie wtedy, kiedy ktoś sam się zgłosi i nalega (ja często świadomie staram się zrezygnować z takich dobrych fuszek, bojąc się, że zjebię robotę XDDDDD)

Plany na przyszłość? Jakieś są. Moim największym marzeniem jest otworzenie malarni proszkowej, dzięki której mógłbym produkować ładne elementy i robić usługi, ale nie nastąpi to niestety prędko - miejsce w którym wykonuję swoją działalność nie dostanie odpowiedniej opinii o oddziaływanie na środowisko. Czemu nie zamknę, skoro tkwię w marnym punkcie? Sama góra. Lęk przed ludźmi i szefem tyranem. No i jestem typowym ślusarzem-spawaczem od bram i płotów, który nic sensownego nie potrafi.

#przegryw #tfwnogf #stulejacontent trochę #pracaspawaczamnieprzeistacza
  • 6
@StraconeZycie: Tak też można, #!$%@? malowanie proszkowe bo to jest jak tapetowanie płyty paździerzowej - opcja dla najwiekszych biedaków.

Zainwestuj w chemie do brunirowania stali i kwas do postarzania plus pasta indialak i będziesz mógł wykańczać produkty w stylu antichita na rynek włoski i puszczać je na ebay po 60€ a nie złoty
@StraconeZycie: Hej kolego, jak najszybciej na terapię (psycholog, indywidualna), znaleźć dobrego fachowca (może się udać dopiero za którymś razem - nie zrażaj się, i raczej celuj w mężczyznę) żeby pomógł przepracować emocje, traumy i fobie. TYLKO NIE NA NFZ. Nie ma co się samemu z tym kisić. Mega szacunek, że pomimo problemów i trudów ogarnąłeś sobie na tyle, żeby czuć się bardziej komfortowo, niz byś musiał u janusza itd. Potrafisz się
@StraconeZycie: Robiłem takie pierdoły w alpach, zamawiasz kształtki wycinane na laserze, usuwasz szlifierką i pilniczkiem wszystkie ślady maszyny, niechlujnie po czym wzorki wybijasz przecinakiem też niechlujnie bo ma to wyglądać na ręczną robote, klient płaci za to że ktoś sie przy tym namęczył z młotkiem a nie kupił u chińczyka za dolara.

No i dwie takie blachy pod klamki 60€ do tego klamki kute drugie 60

Potraktowałeś to kwasem, przetarłeś szmatką
Pobierz
źródło: comment_1591731723Yx1xLhhGPYZ1TE76YsKz4n.jpg