Wpis z mikrobloga

#buczek

#buczek Dzisiaj opowiem o moich pierwszych dniach i zahaczę o koleżankę - pracownice punktu (nazwijmy ją Anka) która była znana w całym mieście, bo chlala z zulami na punkcie itp. XD ci co mi zarzucają kłamstwa to mogą przestać czytać, bo w to tym bardziej nie uwierzycie. Ci co grali w moim mieście, to raczej skojarzą punkt i osobę. Zaczynając pracę, miałem pracować na punkcie pod moim domem. Spokojny punkt, spoko ludzie no i pod domem. Ale po odbyciu szkolenia i ok. 2dniach pracy, dostałem tel od managerki, że na weekend mam jechać na punkt, na inne osiedle. Punkt znany w całym mieście jako patolnia, imprezownia, z Anką za ladą, która ponoć chlała z menelami na punkcie. Przychodzi sobota, jade na punkt, klucze miała zostawić Anka w pobliskim sklepie. Pierwszy zonk, kluczy nie ma. Anka nie odbiera tel, managerka ogarnęła temat. Przyjechała druga pracownica ze swoimi kluczami do tego lokalu. Obsuwa ok. Godziny. Dobra, mam klucze, idę na lokal. Drugi zonk - pod punktem ok. 10osob, żule z dziadkami, wóda na parapecie, syf pod i oczywiście ja - Świeżak, który śmiał nie otworzyć punktu zgodnie z czasem xD otwieram lokal, mówię lumpom, że potrzebuję 15/20min,ogarnac co gdzie jest, policzyć kasę i wydrukować ofertę. Zonk nr. 3 - na lokalu jeszcze większy szok. Syf jak w melinie. Butelki pod stołkiem, klejąca się podłoga, nawet #!$%@? w rogu leżała kula ortopedyczna XDDD szok. Liczę kasę po Ance, brakuje 13zl. Oczywiście nie odbiera, wiec wysłałem smsa do niej, że nie zgłaszam nic do managerki, ale żeby nie było, że wali w #!$%@? i ja mam dokładać. Dobra, ogarnąłem wszystko, otwieram lokal. Oczywiście wszystko co złe jest moja winą xD Zonk nr. 4 - punkt miał te wirtualne mecze i wyścigi. Problem w tym, że na moim pierwotnym punkcie tego nie było i nawet nie miałem z tego szkolenia, jak to działa itp. W ogole nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Problem był taki, że obstawiało się to zupełnie inaczej niż normalne mecze. Tel do managerki, że co to ma być. Ogarnęła temat w taki sposób, że laska z innego punktu, miała mi przez tel tlumaczyc jak to działa. No ale jak się szybko okazało - te wirtualne to była główna atrakcja tego punktu i towarzystwa. Także chyba nie muszę mówić co się działo, jak zaczeli rzucac mi "kody" do tych wirtualnych meczy, a ja nie wiedziałem o co cho xD a że tam mecze lecialy co kilka minut to trzeba było robić to szybko i było mało czasu na obstawianie. Kilku gości zaczęło mnie w wyzywać, oczywiście słyszałem, że się nie nadaje itp. itd. Zleciało mi z pol dnia, jakoś przez tel ogarnąłem jak to działa w systemie, no i pod koniec dnia szło mi już lepiej. Z tym, że ludzie przychodzący na ten punkt byli tak przyzwyczajeni do Anki i drugiej pracownicy, że rzucali mi czasem jakieś "swoje" określenia, które nie wiedziałem co znaczą. No ale to też w miarę szybko ogarnąłem i jakoś to zleciało. Pomijam młyn z zulami, którzy oczywiście nie rozumieli dlaczego nie mogą walić wódy na punkcie, jak dzień wcześniej chlali tu z Anką (ci ludzie gadali jak baby na targu, także ja po pół dnia znałem historie życia wszystkich z tego osiedla xD). Ale żeby dać wam porównanie. Na punkcie tym pierwotnym - ok.100kuponow na dzień, ok 5 tys. W kasie. Na tym - 450 i w kasie ok. 15k. Ankaa w końcu odebrala tel i powiedziała, że odda te kasę, przeprasza mnie itd. Niedziela i poniedziałek miałem podobne, z tym, że słyszałem już mniej docinek i epitetów pod swoim adresem xD tak w skrócie, bo opiszę to w osobnym wpisie - ja zostałem przypisany do tego punktu na stałe, docelowo miałem zamienić Ankę, która w końcu została #!$%@? z pracy (ją też opiszę w osobnej historii). I ogolnie zrobilem tam z koleżanką z drugiej zmiany porządek na tyle, że inni pracownicy lubili tam później jeździć (jak zaczynałem to okazało się, że właśnie ja zostałem tam wysłany, żeby ogarnąć meneli, bo kobitki sobie nie dawały rady i w ogóle odmawiały zastępstw tam). Na dniach opiszę dokładniej ten punkt, Anke xD i ogólnie robotę z samymi babami (jak sie przyjmowałem to byłem jedynym facetem w punktach tego buka, i w tym mieście).
  • 27
@Sindarin w ogóle jak pojechalem na rozmowę o pracę i managerka mnie przyjęła to poinformowała mnie, że jestem pierwszym facetem, którego zatrudniła. A ogarniała kilka województw, także szok, bo nie wiedziałem o tym wcześniej. I faktycznie robiłem tam furrore xD w sensie dużo ludzi mnie zaczepiało, że pierwszy raz widzą tam faceta (w tej konkretnej firmie). I ogolnie miałem możliwość zobaczenia listy wszystkich pracowników w PL i facetów było może z 5%.
@FanaticoRosso1910: @Sindarin: Może być też tak, że - jako iż klienci to głównie mężczyźni - jest mniejsze ryzyko jakichś spin, bo facet z facetem się pokłóci, a wkurzony klient-facet na kobietę nie będzie krzyczał. Jak pracowałem chwilę w STS, to też same dziewczyny były i miałem wrażenie, że do nich grzeczniej klienci podchodzili, a do mnie z podejrzliwością.