Wpis z mikrobloga

@Xreak Na wizytę idziesz pierw co miesiąc A potem ci wypisuje leki na nawet 3 miesiące więc jakby ci na prawdę zależało to byś się poświęcił te kilka godzin raz w miesiącu na dojazd.
@Daktylion Chyba fobia społeczną, w najgorszym momencie nie potrafiłem się nawet odezwać podczas czytania listy obecności bo mi tak gardło ściskalo, nie potrafiłem nic sam załatwić, pójść do sklepu, żadnych znajomych, jak rodzina przyjezdzala to zamknąłem się w pokoju i potrafiłem wytrzymać cały dzień bez jedzenia i korzystania z łazienki bo tak się stresowalem, przez 3 lata gimnazjum nie zamienilem z nikim ani słowa, w wieku 18 lat dalej chodziłem z mam
@robert7454: znajomych udało ci się zdobyć? ja może nie mam aż tak skrajnej fobii, ale jak brałem leki to trochę było mniej źle, niż normalnie; ale teraz jak mi się skończyły to znowu powrót do przeszłości
@robert7454: zaburzenia osobowości się raczej leczy psychoterapią niż lekami. leki pomagają ale jak je odstawiasz to wraca, trwałe efekty raczej terapia i zmiana sposobu myślenia.
@Daktylion Znajomych nie, jakoś nie było ku temu sposobności i też się nie starałem bo mi nie zależało, uzyskałem trochę pewności siebie, jak bardzo mi brakowało kogoś do pogadania to znakdywalem sobie znajomych do gier na różnych grupach, dlatego na początku kwarantanny spędzałem nawet po 14h na discordzie grając z ludźmi w ark. Czuje się lepiej dobrze sam że sobą ale nie mam problemów w kontaktach z innymi.
@10129 Pewnie masz rację, ja się nie znam, wiem tylko tyle że ponoć po 9 miesięcznej terapii lekami nawet po odstąpieniu lęki nie powinny być tak silne jak na początku, dalej będą ale słabsze, o terapii też mi wspominali ale jako że leki zadziałały to się w to nie zagłębialem. Na razie nie odstawiam bo nie chce wracać do tego co było wcześniej.
@Xreak: 10 lat temu też myślałem, że mam fobie społeczną. To jest mit jak #!$%@?. Czekało mnie DUŻO pracy nad tym aspektem, ale teraz stwierdzam, że to było zwyczajne nieogarnięcie socjalne, efekt siedzenia latami w piwnicy, a fobia społeczna to po prostu wygodna wymówka, na siedzenie na dupie i nic nie robienie z problemem.
@Daktylion: pamiętam jak dotarło do mnie, że mam problem, jak chciałem iść do znajomych w akademiku i stanąłem pod drzwiami i się zastanawiałem czy pukać czy wracać do siebie xD

Kosztowało mnie to lata pracy, ale ogarnąłem wszystko, tak w skrócie to:
- wychodzenie do ludzi, imprezowanie (alko pomagał xD)
- tak bardziej poważnie to robiłem Demonic Confidence (z kobietami nie potrafiłem rozmawiać kompletnie), ciężko mi było kogoś zagadać na ulicy.
@Xreak: Oczywiście, że się da. W mózgu to cialo migdalowate odpowiada za strach i jego wycięcie gwarantuje pewność siebie. Takie operacje były już przeprowadzane. Wygryw jest osiagalny poprzez odrzucenie zbędnych neuronów które nas ograniczają.