Aktywne Wpisy
montezuma71 +23
Wykopki staly sie dokladnie tym z czego sie smiali.
Zarty z papieza byly sprokurowane wystawieniem na piedestał papieża polaka, forsowaniem jego "świętości" i absolutnym oburzeniem gdy ktoś tę świętość podważał, czy w prost- jajcował sobie z niego.
Dzis każdy mem o ukrainie czy ukraincach spotyka sie z oburzeniem godnym 50-letniej Grażyny z Pcimia, która obrusza sie na widok mema z zółtym ryjem. Daje to motor napędowy do coraz to większego trollowania fajnopolaków.
Zarty z papieza byly sprokurowane wystawieniem na piedestał papieża polaka, forsowaniem jego "świętości" i absolutnym oburzeniem gdy ktoś tę świętość podważał, czy w prost- jajcował sobie z niego.
Dzis każdy mem o ukrainie czy ukraincach spotyka sie z oburzeniem godnym 50-letniej Grażyny z Pcimia, która obrusza sie na widok mema z zółtym ryjem. Daje to motor napędowy do coraz to większego trollowania fajnopolaków.
Może nie wyznanie ale pytanie.
Są jakieś grupy wsparcia albo coś podobnego dla osób którym przewlekła choroba odbiera chęci do życia? Znalazłem tylko takie konkretne: raki, padaczki i inne popularne. Choroba jest dosyć nietypowa i mocno ryje psyche a w zasadzie to oprócz najbliższej rodziny ciężko mi się otworzyć do kogokolwiek. W rodzinie to wiadomo też nie chce się żalić bo mają wystarczająco problemów.
Jeśli chodzi o prywatne terapie to już mi się skończyły oszczędności i od marca w zasadzie nie mogę prawie pracować więc odpada. Za jakiś miesiąc powinno być trochę lepiej ale wiem że cudów nie będzie a straciłem już w zasadzie wszystko oprócz rodziców i siostry. Z dziewczyną rozstałem się w zasadzie bez żadnej kłótni i czuje się za to winny ale nie chciałem być kulą u nogi.
Może jakieś spotkania z terapeutą albo innymi ludźmi by pomogły bo już nie mam pomysłów. Leczenie farmakologiczne na psyche tylko narobiło mi więcej problemów bo pół roku jechałem na klonazepamie i neuroleptykach. Czasem jak się zjaram pięcioma blantami to prześpię noc a czasem nawet to nie pomaga. Zacząłem nawet walić w gaz wieczorami żeby nie zwariować ale to największa głupota. Ciężko jest mi się dogadać z innymi ludźmi bo jestem głuchy a ludzie często myślą że głuchy to znaczy że nic nie słyszy albo powinien mieć aparat ale niestety nie zawsze tak jest. Być może to blokada psychiczna bo sporo #!$%@? sytuacji mnie spotkało przez ostatnie 3 lata ale i tak już nawet nie jestem w stanie nic poczytać, posłuchać, skupić się na czymkolwiek. Od leków przeciwbólowych napieprza mnie żołądek a z bólem nie jestem w stanie funkcjonować normalnie przez cały dzień.
Na dodatek pracodawcy woleli by kogoś zdrowego albo z orzeczeniem o niepełnosprawności i często spotykam się nawet ze złośliwościami przez to, że poproszę kogoś żeby powtórzył albo mówił głośniej.
#anonimowemirkowyznania #zdrowie #depresja #smutnazaba #nfz #pomoc #pytanie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f1c0e99b04e5f65ae866c48
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę
[====================....................] 49% (115zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua