Wpis z mikrobloga

Podróż Dookoła Polski. Dzień 27. Jestem już (Prawie) nad Bałtykiem - wszystko relacjonuję pod #pannoramixtrip

Lipiec powoli odchodzi, żurawie zostają. Ich pióra robią się brązowawe od wcieranego szlamu lub żelazistej ziemi. Jesteśmy nad Bałtykiem, choć daleko od niego. To niby wciąż Kaszuby, ale już takie odległe, kompletnie mniej znane. Zainteresowaliśmy się kolejną mniejszością, której już tu nie ma. Słowińcami. Daleko tu dla wszystkich weekendowych turystów oraz tych, którzy wypełniają CIĄGLE-TE-SAME-PLAŻE. Sąsiednia wieś, Kluki oraz 3 inne, nieistniejące jeszcze w latach 60-tych zamieszkiwane były przez ostatnich Słowińców. Odciętych od świata przez pół roku, gdy woda odcinała wsie od reszty Pomorza i Kaszub. Skupiali się tylko na swoich łódkach-dłubankach, zbiorze sitowia i połowie ryb.

Klucz żurawi zerwał się nad jeziorem Gardno, w przedpokoju morza, które częściowo przysłania nam szpaler pięknie grających szuwarów. W połowie w bagnie i torfie zatopiony jest ogromny polodowcowy głaz a na nim kotwica, przy tym płytkim jeziorze znajduje się jedna przystań rybacka, w starej poniemieckiej wsi Gardna Wielka (przez chwile miasto, co widać po zarysach kształtującego się rynku), gdzie śpimy jest jeden bardzo znany wędzarz ryb. Wciąż nie ciągnie nas do ryb morskich, nawet tu, bardziej do słowińskiego sandacza. Bo sandacz jest królem wędzarni jak śledź jest królem wód.

Patrzcie go. Nad Bałtyk pojechał a do morza ma 7km. haha!
Po pierwszym nieudanym pogodowo dniu tej podróży,otwiera się przed nami słoty spektakl a światło rozświetla całą Słowińską Krainę. Klucz Żurawi przeleciał pięknie na pomarańczowym tle nad jeziorem Gardno. Wybraliśmy najspokojniejsze i najmniej popularne miejsce nad Bałtykiem. Bałtyk dla wtajemniczonych. Dlatego postanowiłem wyjątkowo szczegółowo opisywać lub wskazywać tych miejsc. Klucz żurawi odleciał w kierunku wydm i podziękował za to z oddali pięknym klangorem.

#baltyk #slupsk #podrozujzwykopem
Pobierz
źródło: comment_15959214154bFWnrlAyTBHGWXbiQ5w9g.jpg
  • 5
Na tym jeziorze, pomimo zaledwie 2,5 m głebokości rozegrała się największa tragedia w historii Polski jeśli chodzi o statki/łodzie/promy. Wyłączając tragedię Jana Heweliusza - promu. W 1948 roku utonęło 25 osób w dwóch łodziach. Wszystko podczas źle zorganizowanego rejsu z Gardny Wielkiej do Rowów. Wszystkie ofiary to dziewczynki i opiekunki z obozu harcerskiego. Większość z nich utonęła w panice, łapiąc się wzajemnie. Kilka najbardziej żwawych zdołało bezwładnie unosić się lub dopłynąć do
@Rski, @Bukaa_, @Rymcymcymw, @fenriz_, @Kasza17, @marketingowyberecik @m0rdeczka @tomekamila - wołam. odcinek gotowy. Ale musicie mi wybaczyć, jednak nie rozwijałem tej historii w filmie. Wyszedł najdłuższy z wszystkich, a dodatkowe kilka minut by go rozbiło. I taki dość smutny jednak mniej turystyczny temat, jak się wczytałem. Mimo tego zapraszam do wykopania https://www.wykop.pl/link/5674361/slowincy-zatopiony-las-i-kraina-w-krate-malo-znane-oblicze-baltyku/