Wpis z mikrobloga

@Kerrigan: Jedno i drugie ma swoje plusy. Dla mnie wynajem nie różni się dużo od hipoteki: jeśli przestaneisz płacić to tu i tu bedziesz miał/miała problem. Co innego jeśli myśli się w perspektywie, żeby zostawić coś dzieciakom (o ile wcześniej nie umrzesz i nie zostawisz im kredytu). Wynajem ma ta przewagę, że nie jest się uwiązanym do jednego miejsca. Spotkalem się, że ze stwierdzeniem, że kredyt to taka forma najmu dla
@Kerrigan: kredyt to wybór, bo możesz też wynajmować ( ͡° ͜ʖ ͡°) staram się już nie oceniać z góry co jest lepsze, każdy ma inny punkt siedzenia i trudno to jednoznacznie stwierdzić. Obecnie nie czuję się pewnie z moja sytuacją ekonomiczną i cieszę się z tego, że dotychczas jedynie wynajmowałem. W dłuższej perspektywie, tj. gdy będę mieć stabilną kasę, będę wolał coś kupić na kredyt.
@Kamil212: jak teraz na to patrze, z perspektywy osoby zarabiającej (czyli np nie studentki na utrzymaniu rodziny) to myślę że tak naprawdę wynajem to żaden interes, koszty dla 1 osoby porównywalne z kredytem (jeśli nie zadowala cie mieszkanie z grzybem i Janusze wynajmu) a komfort psychiczny żaden. Plusy są jedynie takie, że teoretycznie nie musisz ogarniać napraw, z drugiej strony remontu też nie zrobisz i musisz się ciągle przeprowadzać.
@dziadec: owszem. Dlatego uważam, że osoby które nie są w stanie tak zabezpieczyć swoich dzieci, nie powinni ich mieć. Kredyt to jednocześnie sznur na szyję. Założyłbyś swojemu dziecku sznur na szyję? Przecież pracownik z kredytem to idealny pracownik szefa mobbera
@Mzil: no tak, ale z drugiej strony gdy nie jesteś pewny gdzie chcesz osiąść, albo tego czy Twój związek jest wystarczająco trwały to lepsze jest płacenie czynszu bez większych zobowiązań.
Poza tym kredyt to większy stres, na pewno ciężej sie życie mając na sobie takie zobowiązanie.
@Kamil212: wszystko zależy od wysokości kredytu i lokalizacji nieruchomości. jeśli ktoś by przestał spłacać kredyt zaraz po zakupie to rzeczywiście może być nawet stratny stratny. Jeśli jednak coś się wydarzy np po 10 latach, to długookresowo ceny nieruchomości raczej rosną- kredytobiorca może na tym nawet "zarobić" - a raczej mieć spłacony kredyt i do tego np 100k w kieszeni z różnicy kredyt vs cena.