Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy komukolwiek z was udało się kiedyś poznać kogoś z innego kraju przez Internet (kogoś kto też w tym innym kraju aktualnie mieszka) i mimo wszystko spotkać się i stworzyć z tą osobą związek? Ja słyszałem o tylko jednym takim przypadku. Koleś poznał Tajkę mieszkającą w Tajlandii i po kilku miesiącach rozmowy do niej wyjechał. Czy według Was jest to coś bardzo mało możliwego? czy też znacie takie przypadki? Sam o tym już myślę od pewnego czasu, ale mam bardzo duże wątpliwości czy w ogóle da się z kimś stworzyć taka więź przez Internet, że po długich miesiącach pisania i rozmów video decyduje się na spotkanie.

#kiciochpyta #zwiazki #podrywajzwykopem #randki #milosc #relacjedamskomeskie #niebieskiepaski #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f33c4380010a81b084b48b0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę

[====================....................] 51% (120zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
  • 9
UkrytyGrabarz: Nie znam takich przypadków.
Jeśli związek ma polegać na wymienianiu wiadomości i video to co to wgl za związek XD
Bez ustalonego w najbliższej przyszlosci spotkania to czysta strata czasu. Takie znajomosci to suche wymienianie faktów, opinii, spostrzeżeń z kimś, kto może być zupełnie inną osoba niż podpowiada ci buja wyobraźnia i iluzje, w jakie lubimy wpadać.
Poza tym - mało znasz przypadków ludzi piszących z kimś na tinderku, którzy
GłuchaDama: Pewno takie przypadki chodza po ludziach, ale rzadko. Skoro życie pokazuje z Tindera moga powstać malzenstwa...
Wydaje mi się ze czym szybciej zobaczysz się z ta osoba w realu tym większa szansa na związek lub na urwanie mało sensownego kontaktu internetowego.

Zaakceptował: LeVentLeCri
Tak jak wspomniałam, wywołana przypadkiem, znam taką parę. Poznali się w celu wzajemnej nauki języków: ona Polka, on: Hindus. Pouczyli się tak przez parę miesięcy, po czym zaczęli się wzajemnie odwiedzać, i pyk - ślub i dwoje ślicznych, śniadych dzieci. :)
Sama też, w zamierzchłych czasach sprzed Tindera, próbowałam nawiązywać znajomości przez Internet i mój wniosek był taki: choćby w mailach/na komunikatorze wszystko grało, to spotkanie twarzą w twarz jest krytyczne. Takie