Wpis z mikrobloga

Kiedyś narodowy socjaliści co by nie o nich mówić stanowili, chociaż pewną elitę. Gdy zbadano IQ liderów narodowych socjalistów to mieli oni po 120-140 punktów IQ. Mieli wsparcie środowisk akademickich. Popierali ich filozofowie jak Heidegger albo Carl Schmitt. Miało to wszystko jakieś podstawy teoretyczne.

Nie takie jak faszyzm co prawda, który był jednak dużo bardziej spójnym systemem, a nie zlepkiem różnych koncepcji z prawa oraz lewa, ale wciąż. Współczesny noenazizm to upadek totalny. Zdegenerowanie tego środowiska z roku na rok jest coraz większe, a powstanie Atomwaffen które było zbieraniną satanistycznych edgy nastolatków wychwalających socjopatę Mansona i bawiąca się w terroryzm jest dla mnie na to ostatecznym dowodem.

Komuniści za to do dziś mogą cieszyć się wsparciem takich osobistości jak Žižek albo Chomsky. Świat akademicki ciągle ceni sobie Marksa pomimo kompromitacji projektu ZSRR oraz jego zbrodni. Po części dlatego, że sama zachodnia lewica miała na tyle rozumu, żeby się w pewnym momencie odciąć od tamtego mocarstwa i nieco zreformować pewne założenia Marksa. Dzieła tamtego natomiast wciąż pozostały inspiracją nawet dla filozofów, którzy marksistami nie byli, choć czasem się ich o to oskarża (Patrz marksiści kulturowi)

Francuska nowa prawica próbowała osiągnąć to samo, ale mimo to obraz nacjonalisty naziola się już utrwalił w naszym społeczeństwie. I choć mainstreamowi nacjonaliści mocno się zliberalizowali to też ma swoje minusy, bo stają się dla prawicy tym samym czym dla lewicy socjaldemokracja albo socjaliberałowie, czyli kolejną mutacją neoliberalizmu. Marginesowi narodowcy natomiast formalnie się od faszyzmu odcięli ale w praktyce wygląda to różnie.

Niektóre środowiska robią to z nadmiernie silnym uporem całą swoją energie skupiając się na udowadnianiu, że faszystami nie są. Inne wręcz postępują odwrotnie bardziej subtelnie lub jawnie odwołując się do filozofii wujka Hitlera. Czasami wręcz specjalnie stosują różne prowokacje (NOP ze swoim plakatem w którym deklarują, że są gorsi od faszyzmu), szerzą teorie spiskowe o żydach i straszą komunistami. Obecnie kulturowymi co ma pewnie swoje korzenie we wpływie na światowy nacjonalizm ruchu alt right który przejął ten termin od amerykańskich neokonserw i na nowo wypromował.

O ile jednak neokonserwy były proizraelskie to alt right używa tego terminu na podobnej zasadzie co właśnie naziści ze swoimi bolszewikami kulturowymi. A że w słynnej już szkole frankfurckiej osób o pochodzeniu żydowskim nie brakowało to wszystko się im zgadza. Jednakże o ile atl right jest zbyt różnorodny, by ich zamknąć w bezpiecznej łatce faszyzmu co lewica i tak robi, o tyle nasze środowiska narodowe są już w innej sytuacji.

Jednakże jak już mówiłem narodowi socjaliści mieli chociaż jedną rzecz, której polskie środowiska narodowe nie mają czyli wsparcie elit intelektualnych.

W istocie bowiem wciąż brakuje jakiejkolwiek świeżej myśli w polskim środowisku narodowym, która byłaby realną odpowiedzią na nowe wyzwania współczesnego świata. Zamiast walczyć z chochołami, światowym spiskiem żydomasoneri, komunistami, którzy są marginalną grupą wbrew temu, co głosi Korwin, oraz LGBT powinniśmy się skupić na realnych wrogach (dominujący neoliberalizm i międzynarodowe korporacje) i głoszeniu konkretnych postulatów jak zmienić Polskę na lepsze.

Przede wszystkim jednak potrzeba nam elit intelektualnych oraz wypracowania nowej myśli filozoficznej, która dałaby uzasadnienie dla słuszności idei nacjonalizmu. Międzywojenni nacjonaliści dbali o takie rzeczy i dla przykładu Jan Mosdorf był doktorem filozofii. Dzisiaj współczesny nacjonalizm aż poraża swoją miałkością intelektualną.

I jeśli w przyszłości nic się nie zmieni to słabą przyszłość wróże środowiskom narodowym w Polsce.

#neonazizm #nacjonalizm #nazizm #faszyzm
#altright #antykapitalizm #filozofia
  • 14