Wpis z mikrobloga

myślę, że połączenie fotelika w formie auta + lizaczek za "odwagę" + tablecik,


@NieMamNicDoDodania: tu się zgadzam, ale akurat mam syna, który uwielbia chodzić do fryzjera i nie trzeba było mu nagród, lizaczków czy tablecików. Ba, nie usiedziałby w takim samochodziku bez wiercenia się, a na krześle potrafi.
Za to widziałam miny fryzjerów, gdy prosiłam o wykonanie podcięcia włosów dla dziecka, serio wyglądali jak 'O mój boże, znowu bachor', więc może
@asique rozumiem. Moje dzieci też z tych spokojnych. Ale tu jest szerszy problem. Bo jeśli dziecko nie może wysiedzieć 10-15 minut na krześle, tylko co i rusz potrzebuje stymulatorów, to coś jest nie tak na początku z rodzicem. Zachowanie dziecka jest tutaj wynikiem a nie przyczyną.

Rozumiem też podejście zakładu fryzjerskiego. Z ich punktu widzenia, to klienci. Także plusik.

Mnie w tym wątku idzie raczej o podejście do dzieci i codzienności szeroko
@NieMamNicDoDodania: każde dziecko jest inne, to że 2-3 latek nie potrafi usiedzieć kilku minut to nie wina przestymulowania. Mam córkę niecałe 2l i nie korzystamy z tabletów czy telefonów, czytamy razem książki a ona i tak nie usiedzi sama paru minut, chyba że przy zabawie, ale to zabawę sama sobie wybiera, książki też można jej poczytać, ale to wtedy ma komfortowe warunki, a nie ze siedzi u obcej osoby która ja
@NieMamNicDoDodania: I znowu: zgadzam się.
Dzieci nie uczą się np siedzenia w autobusie czy aucie i podziwiania widoków za oknem tylko muszą mieć tableciki.
Fryzjer, u którego byliśmy ostatnio, miał ekstra podejście, bo pokazał kolorowe włosy (paletę kolorów), wytłumaczył, co i jak.
Ale niektórzy nie potrafią i dają te tablety czy bajeczki.
A już nagradzanie lizakiem woła o pomstę do nieba.