Wpis z mikrobloga

@josedra52: u mnie było odwrotnie, jakaś różowa podbijała do mnie nachalnie, prosiła wręcz o spotkanie, a ja łaskawie z braku zajęć zgodziłem się. Przyjechała do mnie 35 km swoim autem i po 21 poszliśmy do jakiejś restauracji, gdzie postawiła mi kolację. Po wszystkim odwiozła mnie do domu i poszedłem spać. W sumie spoko, ale nudna była i wszystko miałem jak na tacy, więc więcej się do niej nie odezwałem. Żadnego wysiłku,