Wpis z mikrobloga

Czas na końcowe wyniki plebiscytu na najlepszego kierowcę w historii F1 według mirko ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W ramach zabezpieczenia antyspoilerowego, jeszcze raz dodam opis całego turnieju, a i sama tabelka pojawi się dopiero w komentarzu. Jak ktoś chce przeczytać bez spoilerów, to ma okazję ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Przypominam, do plebiscytu nominowaliśmy około 120 zawodników, z czego po pierwszym odsiewie zostało 96 - którzy w pierwszym etapie zostali rozdzieleni do sześciu grup po 16 kierowców. W tych grupach każdy zmierzył się z każdym zawodnikiem w starciach po czterech zawodników, według takiego samego systemu według którego rozgrywa się zawody żużlowe w formie "dwudziestobiegówki". Ankietowani mieli prawo do jednego głosu, i oddawali je poprzez uszeregowanie każdej czwórki kierowców od najlepszego do najgorszego. I idąc tym śladem, za zwycięstwo w ramach danej czwórki przyznawane były 3 punkty, za drugie miejsce 2 punkty, za trzecie 1 punkt, i za ostatnie miejsce 0 punktów. Liczenie pozostawiłem platformie MS Forms, ale ustaliłem dodatkowe "tie-breakery" - w przypadku gdyby dwóch kierowców zajęło to samo miejsce, wyższe miejsce otrzymywał kierowca który zebrał większą liczbę głosów na pierwszym miejscu - a w przypadku dalszego remisu, na drugim miejscu (gdyby następował dalszy remis, byłby on bonusowo rozstrzygany w powtórzonym głosowaniu head2head). Z grupy awansowało zawsze ośmiu najlepszych kierowców, a kolejność w tabeli była ustalana na podstawie liczby punktów, i w przypadku remisu - starć bezpośrednich. W półfinałach bezpośrednio awansowała pierwsza trójka kierowców, i szesnastu najlepszych z pozostałych kierowców obydwu grup lądowała w barazu - stamtąd awansowała już tylko siódemka, co dopełniało finałową szesnastkę.

W finale każdy zmierzył się z każdym w bezpośrednim pojedynku, czas więc poznać wyniki końcowe ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Miejsce 16: Nelson Piquet - Mistrz psychologii, następca Fittipaldiego na stanowisku idola Brazylijczyków. Agresywny i bezczelny zarówno na torze, jak i poza nim - nie bał się powiedzieć Mansellowi że jest idiotą, a jego żona jest brzydka - tylko po to, aby wyprowadzić swojego rywala z równowagi. Potrafił też wyprzedzić Ayrtona Sennę po zewnętrznej, wprowadzić samochód w kontrolowany poślizg, i pokazać środkowy palec w stronę Ayrtona w środku zakrętu - i to wszystko jednocześnie. Na torze jednak przede wszystkim był piekielnie szybki. Pierwszy tytuł mistrzowski zdobył kosztem Carlosa Reutemanna - za młodu Nelson był pomocnikiem mechanika pracującego przy samochodzie Lole, i gdy ten odmówił mu autografu - postanowił się zemścić, i po latach dopiął swego. Miał też bokserski epizod na Hockenheim w 1982, kiedy zderzył się z Eliseo Salazarem.
Trzykrotny mistrz świata (1981, 1983, 1987), 23 zwycięstwa, 60 miejsc na podium w 204 wyścigach.

Miejsce 15: Emerson Fittipaldi - Przez lata to właśnie on był najmłodszym mistrzem świata w historii - zrobił to w wieku zaledwie 25 lat. Młody talent, który wyróżniał się bokobrodami i po wyleczeniu depresji Colina Chapmana przywrócił mu rytuał podrzucania czapki. Po zdobyciu drugiego tytułu postanowił wspomóc projekt brata. W jednym sezonie wygrał Race of Champions, oraz Puchar BRDC - w tym wydarzeniu był też dwukrotnie drugi. Po Formule 1 odnosił sukcesy w seriach amerykańskich, wygrywając serię CART w 1989, oraz dwukrotnie Indianapolis 500.
Dwukrotny mistrz świata (1972, 1974), 14 zwycięstw, 35 miejsc na podium w 144 wyścigach.

Miejsce 14: Max Verstappen - Najmłodszy debiutant w historii Formuły 1. Najmłodszy zdobywca najszybszego okrążenia w historii Formuły 1. Najmłodszy kierowca na podium i najmłodszy zwycięzca w historii Formuły 1. Nie brak opinii, że jest to przyszły mistrz świata. Dzięki niemu FIA zmieniła kryteria odnośnie superlicencji. Wywodzący się z wyścigowej rodziny - jego ojciec również startował w Formule 1, a jego matka startowała w kartingu z Jensonem Buttonem.
Raz trzeci w mistrzostwach świata (2019), 9 zwycięstw, 38 miejsc na podium w 112 wyścigach (i wciąż rośnie, każda z tych statystyk - stan na 28.09.2020).

Miejsce 13: Strirling Moss - Uosobienie British Racing Green. Lista jego zwycięstw ciągnie się w nieskończoność - nie wygrał chyba tylko Tour de Pologne. Jednak w F1 zawsze czegoś brakowało do zdobycia mistrzostwa. Poświęcił swój tytuł w 1958, dostarczając dowodów niewinności Hawthorna i przywracając go na drugie miejsce w wyścigu. Dżentelmen i pierwszy prawdziwie "profesjonalny" kierowca. Karierę zakończył wypadek na Goodwood w 1962, zmarł w kwietniu 2020.
Najwyżej sklasyfikowany kierowca bez tytułu mistrzowskiego - czterokrotny wicemistrz świata (1955, 1956, 1957, 1958), 16 zwycięstw, 24 miejsc na podium w 66 wyścigach zaliczanych do mistrzostw świata.

Miejsce 12: Mika Hakkinen - Latający Fin, następca dziedzictwa Keke Rosberga. W debiucie w McLarenie był szybszy od pewnego brazylijskiego specjalisty od kwalifikacji, imieniem Ayrton. Omal nie zginął w Adelajdzie w 1995. Dominator sezonu 1998. Napluł w twarz Schumacherowi na Spa w 2000 roku. Jako pierwszy przejechał Eau Rouge bez odjęcia, i wyprzedził Michaela na dohamowaniu do Les Combes, jednocześnie dublując Ricardo Zontę.
Dwukrotny mistrz świata (1998, 1999), 20 zwycięstw, 51 miejsc na podium w 161 wyścigach.

Miejsce 11: Graham Hill - Gawędziarz, zawadiaka, przyjaciel Jima Clarka, ojciec Damona Hilla. Potrafił przyjść na oficjalną kolację w przebraniu. Otrzymał przydomek "Mr Monaco", gdzie wygrywał aż 5 razy. Dwukrotnie wygrywał Puchar BRDC, a także Indy 500 i Le Mans 24h - jako jedyny w historii kompletując potrójną koronę motorsportu. Podniósł moralnie Colina Champana po śmierci Jima Clarka, zdobywając tytuł mistrzowski w 1968. Zginął w katastrofie lotniczej w 1975.
Dwukrotny mistrz świata (1962, 1968), 14 zwycięstw, 36 miejsc na podium w 175 wyścigach.

Miejsce 10: Sebastian Vettel - Dominator początku drugiej dekady XXI wieku. Kierowca, który niemal połowę swoich startów skończył na podium. Jedyny obok Fangio i Schumachera, który był w stanie zdobyć cztery tytuły mistrzowskie z rzędu. Do dziś jest najmłodszym mistrzem świata w historii, a także był najmłodszym zdobywcą Pole Position, i najmłodszym w historii zwycięzcą wyścigu. Jest także najmłodszym w historii wicemistrzem świata.
Czterokrotny mistrz świata (2010, 2011, 2012, 2013), 53 zwycięstwa, 120 miejsc na podium w 250 wyścigach (i wciąż rośnie, stan na 28.09.2020)

Miejsce 9: Fernando Alonso - O Fernando napisałem już wiele, ale kierowca ten ma także swoją dobrą stronę. Po ponad 30 latach poprawił rekord najmłodszego zwycięzcy wyścigu w historii. Poprawił rekord najmłodszego mistrza świata w historii, przerwał dominację Michaela Schumachera. Szybki, charakterny, niepokorny. Dwukrotny mistrz świata, ale także dwa razy przegrał o włos. Pod koniec kariery także meme master, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Dwukrotny mistrz świata (2005, 2006), 32 zwycięstwa, 97 miejsc na podium w 312 wyścigach (i jeszcze wzrośnie, stan na 28.09.2020).

Miejsce 8: Jim Clark - Ikona lat sześćdziesiątych, przyjaciel Colina Chapmana. Doskonale odnalazł się w erze 1.5 litrowych silników, dzięki swojemu łagodnemu stylowi jazdy potrafił wycisnąć maksimum z ówczesnych samochodów. Kochał się ścigać - oprócz mistrzostwa świata Formuły 1, wygrywał także wielokrotnie wyścigi niezaliczane do klasyfikacji generalnej, w tym prestiżowy Puchar BRDC w 1963. Jak wielki miał talent? Prowadził podczas GP Włoch w 1967 - stracił całe okrążenie z powodu kapcia, odrobił straty, ponownie objął prowadzenie - ale wygraną odebrała mu awaria na ostatnim okrążeniu. Zginął tragicznie podczas wyścigu Formuły 2 w 1968 na Hockenheim.
Dwukrotny mistrz świata (1963, 1965), 25 zwycięstw, 32 miejsca na podium w 72 startach w mistrzostwach świata.

Miejsce 7: Jackie Stewart - Dumny Szkot, startował z rodowym tartanem na kasku. Po tym jak ocknął się w rozbitej aluminiowej puszce pośrodku belgijskiego gospodarstwa rolnego, postanowił forsować zmiany poprawiające bezpieczeństwo kierowców. Dominował na torze - we mgle i w deszczu zrobił ponad 4 minuty przewagi nad drugim kierowcą w GP Niemiec 1968. Rekordzista wygranych wyścigów, dopóki rekordu nie przejął Prost. Wycofał się z ostatniego, setnego startu, po śmierci jego przyjaciela i następcy w kwalifikacjach. Zagwarantował wyłączność na silniki Forda w 1997 dla zespołu jego syna, co pozwoliło na stworzenie Stewart Grand Prix - zespołu, który dał podstawy dzisiejszym sukcesom Red Bulla.
Trzykrotny mistrz świata (1969, 1971, 1973), 27 zwycięstw, 43 miejsca na podium w 99 wyścigach.

Miejsce 6: Lewis Hamilton - Aktualny dominator, jedyny w historii kierowca, który wygrywał przynajmniej jeden wyścig w każdym sezonie w którym startował. Przed F1 zdominował brytyjską Formułę Renault w 2003, F3 EuroSeries w 2005, oraz GP2 w 2006. Rekordzista w ilości pole positions, nigdy nie skończył mistrzostw poniżej 5 pozycji. Bliski zdobycia tytułu w debiutanckim sezonie. Uwielbia melanże, po których przyjeżdża i wygrywa.
Sześciokrotny mistrz świata (2008, 2014, 2015, 2017, 2018, 2019), 90 zwycięstw, 159 miejsc na podium w 260 wyścigach (i wciąż rośnie, stan na 28.09.2020).

Miejsce 5: Niki Lauda - Chłodny, oschły i wyrachowany. Debiut w F1 musiał sobie kupić, jednak szybko przekonano się na jego talencie. Zrobił wrażenie na Regazzonim do tego stopnia, że ten namówił Montezemolo na ściągnięcie go do Ferrari w 1974. Odpłacił się dwoma mistrzostwami. Trzecie odebrał mu wypadek na Nordschleife w 1976, po którym zapadł w śpiączkę, i udzielono mu ostatniego namaszczenia. Wrócił po sześciu tygodniach. Trzecie mistrzostwo ostatecznie zdobył w 1984. Zmarł w maju 2019, po kolejnej operacji nerek.
Trzykrotny mistrz świata (1975, 1977, 1984), 25 zwycięstw, 54 miejsca na podium w 171 wyścigach.

Miejsce 4: Alain Prost - Profesor, jeżdżący kalkulator. Niezwykle szybki kiedy trzeba, z umiejętnością zarządzania ryzykiem. O tytuł walczył w Renault, w McLarenie z Laudą przegał o pół punktu - brakujące po skróconym GP Monako. Potrafił obliczać zużycie paliwa w czasach silników turbo, co dało mu mistrzostwo mimo naporu Williamsa z silnikami Hondy, samemu dysponując rzęchem z demobilu. Stawiał opór Sennie, dając mu cenną lekcję w Monako 1988. Swego czasu rekordzista w liczbie wygranych wyścigów, gdyby nie trafił na godnego rywala - Sennę, przebiłby rekordy Fangio. Pod koniec lat 90 również właściciel zespołu Formuły 1, spinając budżet i opóźniając bankructwo Ligiera o ładnych kilka lat.
Czterokrotny mistrz świata (1985, 1986, 1989, 1993), 51 zwycięstw, 106 miejsc na podium w 199 wyścigach.

Miejsce 3: Juan Manuel Fangio - El Maestro to jeden z najbardziej utytułowanych kierowców wszech czasów - z pięcioma tytułami wyprzedził go dopiero Michael Schumacher, oraz ostatnio Lewis Hamilton. Szanowali go nie tylko rywale, ale także i następcy - podczas spotkania z Ayrtonem Senną, ten uronił łzę wzruszenia. Najlepszy wyścig przejechał na Nurburgringu w 1957 roku - jego wyścig opierał się na pit stopie w połowie wyścigu, podczas gdy rywale nie zatrzymywali się ani razu. Pit stop poszedł fatalnie, i Fangio stracił kilka minut. Zdołał je odrobić, wyprzedzić wszystkich, i odnieść zwycięstwo z kolosalną przewagą. Rywale cenili go także jako człowieka - gdy na Aintree w 1955 podążał jak cień za Mossem, nie podjął próby wyprzedzania aby oddać koledze zwycięstwo na jego rodzinnej ziemi. Aż do śmierci z uśmiechem na ustach powtarzał, że Moss był tego dnia szybszy. Zmarł w 1995 roku.
Pięciokrotny mistrz świata (1951, 1954, 1955, 1956, 1957), 24 zwycięstwa, 35 miejsc na podium w 51 startach.

Miejsce 2: Ayrton Senna - Bezwzględny na torze, i piekielnie szybki, nigdy nie odpuszczał. Mimo jazdy rzęchem w debiutanckim sezonie, tylko raz ukończył wyścig bez punktów. Wygrał pokazowy wyścig Mercedesów W201, w którym startowała cała czołówka. Ukarany zawieszeniem na jeden wyścig przez Tolemana za podpisanie umowy z Lotusem. Rozbił się prowadząc o kilka godzin w Monako 1988. Maskotka Hondy na przełomie lat 80 i 90. W 1993 miał taki status gwiazdy, że podpisywał kontrakty z wyścigu na wyścig. Arcymistrz jazdy w deszczu, posiadacz wielu rekordów - najwięcej Pole Positions w historii (65, odebrał mu Schumacher), najwięcej PP z rzędu (8, na przełomie 1988 i 1989), najwięcej startów w pierwszego rzędu w historii (24, na przełomie 1988 i 1989), czy najwięcej PP z rzędu na jednym torze - 7 na Imoli w latach 1985-1991, ósme (też rekord) dorzucił w 1994 - i dzień później zginął tragicznie. Krótka notka nie opisze należycie tej postaci.
Trzykrotny mistrz świata (1988, 1990, 1991), 41 zwycięstw, 80 miejsc na podium w 161 wyścigach.

Miejsce 1: Michael Schumacher - Legenda Ferrari - przebił i wyśrubował wszelkie rekordy w tym zespole, a także wiele rekordów w historii F1. Dominator początku XXI wieku. Rekordowa liczba zwycięstw. Najwięcej tytułów mistrzowskich w historii. Do niedawna rekordowa liczba Pole Positions. Rekordowa liczba miejsc na podium. Wybitny w deszczu, ale i bezwzględny - zderzenie z Hillem dało mu mistrzostwo w 1994, zderzenie z Villeneuvem na Jerez w 1997 skończyło się dyskwalifikacją z całego sezonu. Zablokowanie toru podczas kwalifikacji w Monako 2006 skończyło się dyskwalifikacją. Wrócił po złamaniu obydwu nóg na Silverstone w 1999. Wypchnięty z Ferrari wrócił na trzy sezony z Mercedesem, w wieku 43 lat zdobył Pole Position w Monako. W 2013 miał ciężki wypadek na nartach, po którym zniknął z życia publicznego.
Siedmiokrotny mistrz świata (1994, 1995, 2000, 2001, 2002, 2003, 2004), 91 zwycięstw, 155 miejsc na podium w 307 wyścigach.

Teraz gdy znamy już pełne wyniki plebiscytu, zachęcam do dyskusji w komentarzach. Może zacznę ją bardzo odważnym stwierdzeniem, że w mojej ocenie Alain Prost i Lewis Hamilton powinni znaleźć się na podium ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Pełne wyniki całego turnieju znajdują się w znanym nam już excelku, dostępnym TUTAJ. Istnieje ryzyko, że gdy to czytacie, to ja ciągle doklejam brakujące dane, ale nie chciałem ich ujawniać przed zakończeniem turnieju.

Dziękuję wszystkim głosującym za udział, wspaniały to był plebiscyt, nie zapomnę go nigdy.

Tabelka finałowa, tak jak wspominałem, pojawi się w komentarzu poniżej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#rankingf1 #f1
  • 27
@fordern: wiadomo, że vox populi nie będzie nigdy idealnie, ale nie ma tragedii, jest całkiem wyważony wynik. Moje subiektywne "korekty" finału:
- za wysoko są Vettel, Hill i Hakkinen
- zdecydowanie za nisko jest Clark, trochę za nisko Emo i Nelson

To piekielnie ciężkie zadanie ale gdybym musiał ich szeregować:
1. Fangio
2. Clark
3. MSC
4. Senna/Prost
5. Hamilton
6. Stewart
7. Moss
8. Lauda
9. Alonso
10. Fittipaldi
11.
@fordern: Jeżeli chodzi o całość:
1. Schumacher
2. Prost i Senna ex aequo
4. Fangio
5. Hamilton
6. Clark
7. Alonso
8. Lauda
9. Vettel
10. Moss
11. Stewart
12. Hakkinen
13. Hill
14. Piquet
15. Verstappen
16. Fittipaldi
@milosz1204: Ja to może zaskoczę, ale cenię sobie mądrą jazdę - dlatego ja bym zrobił coś w stylu:
1. Prost
2. Hamilton
3. Schumacher
4. Fangio/Senna
5. Stewart/Lauda

Strasznie ciężko jest mi zdobyć zdanie o Fangio, bo nie widziałem go w akcji nawet z odtworzenia - wszystko to anegdoty.

W pierwszej 16 na pewno widziałbym Mario Andrettiego, może zamiast Maxa - ten musi jeszcze trochę udowodnić, a na to potrzeba czasu.
@milosz1204: Oczywiście że tak, Schumacher po prostu ma tego farta że jego czas już minął - i nikt już nie rzuca mu tekstami, że nigdy nie dorówna do Senny - bohatera poprzedniego pokolenia. Taka już jest kolej rzeczy - gdy wygrywasz hurtowo, to Cię nie lubią - i tak było z Michaelem, który poza obozem kibiców Ferrari był szczerze nienawidzony. Wtedy kibice starszej daty mieli już demencję starczą i nie pamiętali,
@fordern: Dobrze przynajmniej, że powstają czasami dokumenty typu „Fangio” na Netfliksie czy „Tribute to Jim Clark” na the Grand Tour, dzięki czemu można przypomnieć sobie lub odkryć tych starych mistrzów. W przeciwieństwie do Senny czy Prosta z przełomu lat 80 i 90tych na niekorzyść takiego Fangio, Mossa czy Clarka działa to, że nie było za bardzo żadnych relacji wideo i telewizyjnych, przez co nie ma tak, że wpisujesz sobie w internecie
@fordern: Coś w tym jest. Zauwaaż, że wszędzie jest taki trochę sentyment do przeszłości. To masz wszędzie, w muzyce, filmie czy właśnie sporcie. Myślę, że właśnie taki sentyment do przeszłości, do starych czasów młodości stworzył trochę taki kult np. Senny, Ronaldinho, pierwszych Star Warsów czy the Beatles.Sentyment do przeszłości głównie wynika z psychologicznego punktu widzenia, że to co kiedyś było kojarzy się nam często z młodością, czasami dzieciństwa, taką dziecięcą beztroską
@milosz1204: czy w przeszłości były okresy takiej dominacji jak ma Mercedes teraz? Hamilton jest i beneficjentem i ofiarą tego teamu, rekordy i sukcesy są, ale brak rywalizacji o mistrza jednak mu umniejsza. Tak jak Vettelowi za czasów Red Bulla