Wpis z mikrobloga

Dwa miesiące neetu za mną w tym miesiąc całkowicie bezproduktywnego leżenia plackiem i użalania się nad sobą. Niedawno zacząłem medytować, wróciłem do ćwiczeń fizycznych, zrezygnowałem z porno (które od lat obok alko było najgorszym z uzależnień) i zdecydowałem się na nofap. Zawsze chciałem z tym zerwać, ale dotąd najdłużej wytrzymałem z tydzień max bez autoerotyzmu. Poza tym, od dwóch miesiecy nie piję alkoholu (urywałem filmy na mieście w każdy weekend i wracałem na autopilocie po czym rano całe mieszkanie było jak zarzygana melina). Zrezygnowałem też z papierosów, które paliłem od 10 lat.
Skoro udało mi się uporządkować w głowie pare spraw i odzyskałem kontrolę nad sobą postanowiłem wrócić też do roboty i udało mi sie to ogarnąć (od jutra zaczynam). Budowa to nie szczyt marzeń, ale dobry początek po trudnym okresie.
Wydaje mi się, że krok po kroku wracam na właściwą drogę i jeśli tym razem uda mi sie z niej nie zboczyć i pozostanę konsekwetny w działaniu to uda mi się wyjść z tego marazmu.
#wychodzimyzprzegrywu #przegryw ##!$%@? #depresja #uzaleznienie
  • 11
@DonTadeo: miałem niedawno 4 miesięczny epizod neetu dzięki czemu tym razem łatwiej i szybciej doszedłem do właściwych wniosków. Wciąż jest jeszcze masa rzeczy które chciałbym i powinienem zmienić żeby funkcjonować jak należy, w zgodzie ze sobą i jakoś normalnie egzystować w społeczeństwie, ale na wszystko przyjdzie czas.
Staram się wyciągać lekcje z przeszłości, kiedy w ogóle nie pracowałem nad tym żeby dążyć do zmiany siebie, a wciąż oczekiwałem że wszystko samo
@Kodzirasek: każdy nałóg zaczyna się i kończy w głowie, ale fakt-porno siedzi w niej najgłębiej. Co nie znaczy, że nie warto go z niej wywietrzyć. Ja pamiętam czasy kiedy byłem łebkiem i nje oglądałem pornoli i chętnie bym to tak zostawił.
@DonTadeo: dzięki za link. Ciekawy artykuł. Nie wiedziałem że brak pornografii może sie aż tak odbić na psychice i zyciu codziennym. Mimo to dla mnie to bez znaczenia, bo z porno czy bez nie mam lekkiej psychiki. Jestem zdeterminowany.
@mirekonfire: też rzucam, paliłem 10 lat. Oczywiście to nie moja pierwsza próba rzucenia ale teraz to już #!$%@? mam dosyć tego nałogu, który mi karze to zrobić i go to nie obchodzi że dopiero co wstałem, obudziłem się w nocy czy jestem na zakupach. Najbardziej mnie wkurza to uzależnienie krzyżowe: kawa - myślisz o fajce, alkohol - myślisz o fajce. Pierwszy tydzień za mną. Powodzenia mirku.