Wpis z mikrobloga

Jest godzina 22:20 kiedy zaczynam to pisać.
Oznacza to tyle, że w teorii od ponad godziny powinienem już spać i szczerze czuję się jakbym już spał. Mimo to postaram się sklecić parę zdań na temat dzisiejszego dnia. Chciałbym przynajmniej do końca października codziennie znalezc czas na dodanie obszerniejszego wpisu.

Począwszy od rana dzisiejszy dzień nie wyróżniał się niczym szczególnym. Pobudka, medytacja, śniadanie, prysznic, wyjście z domu do roboty - wszystko zgodnie z planem.

W pracy nie działo się nic szczególnego. Właściwie przez pół dnia robiłem dokładnie to samo co wczoraj (zrywałem stare tapety ze ścian).
Przez drugą część dnia wynosiłem stare, rozczlonkowane meble na śmietnik.
Pierwszy tydzień roboty na budowie dał mi taki wycisk, że przy nim takie noszenie desek i szafek jest jak zwykły spacerek. Jedyne co mi w tym zajeciu nie odpowiadało to fakt, że szybko się zgrzałem, a na dworze (jak ostatnio codzień) wiało i lało, przez co miałem obawy że mogę sję przeziębić. Wiem, brzmię teraz jak tzipa, ale nie chodzi o to że się boję jskiegoś tam przeziębienia.
Mam obawy jak choroba wpłynęłaby na moje codzienne zajęcia. Rutynę, w której się odnalazłem itd. Na pewno niezależnie od choroby nie zrezygnowałbym z dotychczasowych zajęć, ale na pewno byłoby to trudne zadanie...

Bo trudne jest nawet kiedy czuję się dobrze i nic mi nie dolega(nie liczac dzisiejszego niewyspania). Po powrocie do domu (ok. 17:30) zorientowałem się, że już właściwie nie mam nic do jedzenia. Zakupy robiłem w sobotę (miałem wolne) i oczywiście kupiłem wdzystkiego za mało.
Ten fakt oznaczał, że muszę wybrać się na konkretne zakupy do marketu.
Byłem zdołowany. Zanim się umyje po robocie, wrócę ze sklepu, ugotuję obiad, zjem będzie po 19, a przecież musze jeszcze zrobic trening,zjesc kolacje i się ogarnac do spania.
Przez głowę przeleciała myśl: olej to wszystko.
W tym samym momencie bez namysłu poszedlem sje umyc i polazłem do sklepu.
- Nie ma opcji żebym teraz tak po prostu się poddał, zrezygnował z walki o normalnksc i to w dodstku z tak błachych pobudek.

Nauczony doświadczeniem kupiłem żarcia na tydzień, wróciłem do domu i zrobiłem co miałem w planie. Od dwóch tygodni codziennie wykonuje te same ćwiczenia i dzisiaj doszedlem do wniosku, że ciało widocznie zaczęło już się do nich przyzwyczajać, bo przychodzą mi z duza latwoscia (nawet mimo potwornego zmeczenja) w porownaniu do poczatkow.
Bardzo fajne uczucie.

Aaa, byłbym zapomniał. Dzisiaj 14 dzień nofapu (poprzedni rekord nofap w mojej ok. 10 letniej historii to okolo tydzien).
Pierwszy naprawdę trudny dzień tego wyzwania,
ale naturalnie nie poddaje się i zamierzam w nim wytrwać póki co do nowego roku, a docelowo zerwać z tym całkiem.

Czuję się o wiele lepiej odkąd pozbyłem się destrukcyjnych i kosztownych (nie tylko finansowo) nałogów.

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #depresja ##!$%@? #wysryw #niebieskiepaski #rozowepaski #blog #budowa
  • 9
Od dwóch tygodni codziennie wykonuje te same ćwiczenia i dzisiaj doszedlem do wniosku, że ciało widocznie zaczęło już się do nich przyzwyczajać, bo przychodzą mi z duza latwoscia (nawet mimo potwornego zmeczenja) w porownaniu do poczatkow.

Bardzo fajne uczucie.


@mirekonfire: No i elegancko. Pamiętaj tylko o progresji, bo ja kiedyś przez brak progresji porzuciłem pół roku ćwiczeń. Jeśli będziesz podnosił poprzeczkę, to będziesz chętniej ćwiczył, powodzenie miras!
@Guardis: miło mi że chciało Ci sie czytać, Miras.

@vincent38: nie myślę o tym czy mi sie chce czy nie. Po prostu je robie.

@nad1r: dzięki, kolego. Wzajemnie.

@hell_awaits: dzięki za koment I rade odnośnie ćwiczeń. Przez październik robię codziennie to samo (trening one punch mana). Później będę ogarniać.

@Prezes_Rafatus: w moim przypadku to niestety nie jest i nigdy nie było takie proste. Gdybym chciał nagle wrócić