Wpis z mikrobloga

Od czasu wyprowadzki z domu rodzinnego do mieszkania z różową, często wspominałem, jak to fajnie było u rodziców, zarobiony hajs wydawałem tylko na własne widzi mi się, a nie na rachunki, ale jak przypomnę sobie, jak przy wyjeździe z garażu ojciec darł na mnie mordę, że powinienem od razu po sobie pozamiatać (okres błotny: jesień-zima), bo zostawiłem piach to mi się ryczeć ze śmiechu chce XD Albo jak pożyczam jakieś narzędzie, to zamiast się cieszyć, że syn próbuje być samodzielnym i samemu coś naprawić to narzeka, że biorę bez pytania. Spał to nie pytałem, jakbym go obudził to by się darł, że go o pierdoły pytam. Specjalnie jeszcze poszedłem do kotłowni i pożyczony podnośnik mu umyłem, żeby wyglądał jak nówka -> wykorzystywany był w warunkach polowych (katowanie #e36), więc jakby go zobaczył to by zawału pewnie dostał. Ale to tez nie jest tak, że ja nie szanuję narzędzi, albo jestem syfiarzem. No nie. Ale narzędzia służą do pracy, a nie do błyszczenia i prezentowania się w garażu. Pożyczyłem, szanowałem, umyłem, oddałem... A i tak zadzwonił o 22 w sobotę, że zostawiłem gdzieś syf, chociaż dokładnie sprawdziłem, czy na pewno wszystko jest ok. Owszem, jego garaż, jego narzędzia to i jego warunki, które spełniam. Ale teraz mając wolność we "własnym" mieszkaniu widzę, jakie to były niedorzeczne pomysły i powody wojen w domu.

A wy jakie macie opinie na temat wyprowadzki od rodziców? Level 23 here

#kiciochpyta #wyprowadzka #rozowepaski #rodzice #logikaniebieskichpaskow #mieszkanie
  • 7
@Jason_Stafford: jak nabyłem pierwsze auto w wieku 18 lat to ojciec zawsze wszystko za mnie robił. Zamówiłem głośniki do auta i kurier je przywiózł o 9 rano, jak byłem w szkole? Co z tego, wracam o 17, a w aucie już wszystko założone. Niczego nie tłumaczył, jak już to się mądrzył, to jak zacząłem czytać w necie i wyrażać własne zdanie to gadał, że w internecie to ludzie tylko głupoty #!$%@?ą,
@Pendunate: Ja już 3 lata na swoim i jak dla mnie jest zajebiście. xD Nikt nie każe sprzątać akurat jak mi się nie chce, robię do jedzenia to, na co mam ochotę, nikt mi z rana nie hałasuje i nie budzi. No żyć nie umierać, tak samo ja wolę pracować niż chodzić do szkoły. Niby jakaś tam odpowiedzialność jest, ale dla mnie nie jest to minusem. Też mam 23 lata i
@Pendunate: Pamiętam, że zaczęłam doceniać skill mamy, ktora potrafiła robic zakupy i planować posiłki tak, by nie marnowało się za dużo jedzenia. Na początku słabo mi to szło. Druga sprawa to zostałam zmuszona do naprawiania rzeczy sama, a nie proszenia taty o pomoc jak zwykle. Okazało się, że wiele rzeczy to nie żaden rocket science i spokojnie mogę się to ogarnąć.
Super natomiast jest to, że nikt nie obserwuje 24h na