Wpis z mikrobloga

PRAWO TYSIĄCA
Czytając coraz częściej o planowanej centralizacji, repolonizacji czy budowie kolejnych narodowych holdingów, przypominają mi się Prawa Parkinsona (Cyryla, nie Jamesa).

W połowie ubiegłego wieku prof. Parkinson ze zdumieniem odkrył, że liczba pracowników Ministerstwa Kolonii rośnie, pomimo schyłku brytyjskiej działalności kolonialnej.

Parkinson zobaczył, że w miarę rozrostu instytucji, traci ona zdolność do mierzenia się z wyzwaniami, dla rozwiązywania których została powołana.

Przykładów zebrał mnóstwo, jak chociażby ten, gdy podczas II wojny światowej zburzono wszystkie fabryki zakładów Kruppa. Mimo to 2 tysiące pracowników centrali pracowało równie gorączkowo, jak przed wojną. Produkcja spadła do zera, ale administracja pozostała.

Sformułowane przez niego "Prawa Parkinsona" mówią, że z czasem duże instytucje coraz więcej czasu poświęcają na wewnętrzne uzgodnienia i spory kompetencyjne, do momentu aż całkowicie zamykają się w sobie, tracąc zdolność postrzegania świata zewnętrznego.

Jego "prawo tysiąca" głosi, że jakakolwiek instytucja - rządowa, biznesowa, czy naukowa - której zespół pracowników administracyjnych sięga tysiąca lub więcej osób, nie potrzebuje żadnej innej działalności by funkcjonować. Administracja jest wówczas samowystarczalna, żywiąc się własną pracą.

#zarzadzanie #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #liganauki #qualitycontent #psychologia #administracja
MaxxExx - PRAWO TYSIĄCA 
Czytając coraz częściej o planowanej centralizacji, repolon...

źródło: comment_1603268757bS59cvAvEGtwoV2pIQIuQY.jpg

Pobierz
  • 31
M.in. Blikle o tym gdzieś pisał po polsku


@asperger15k: Zapewne w swojej książce Doktryna Jakości. ;-)

@MaxxExx: Prawo Parkinsona jest ciekawe i dosyć zabawne. Czytałem pierwszą książkę Parkinsona w tym temacie - "Prawo Parkinsona albo w pogoni za postępem".

Jako ciekawostka dodam - jest pokrewny temat o nazwie Zasada Petera. Teza jest taka, że ludzie awansują tak długo, aż dojdą do poziomu, na którym nie są kompetentni. Bo póki są
Mimo to 2 tysiące pracowników centrali pracowało równie gorączkowo, jak przed wojną. Produkcja spadła do zera, ale administracja pozostała


@MaxxExx: Jak masz zniszczone większość mocy produkcyjnej to administracja przecież nadal ma co robić: załatwianie kredytów i wykonawców na odbudowę fabryk, udobruchanie odbiorców aby nie poszli sobie w cholerę, negocjacje z pracownikami aby nie stracić ich bezpowrotnie, itp.
co do zasady kadra kierownicza jest niekompetentna.

@zakopiak: No nie do końca, bo bycie członkiem kadry kierowniczej danej organizacji nie oznacza automatycznie, że ktoś wyczerpał zakres swoich kompetencji. Po prostu nie ma gdzie dalej awansować w danej organizacji, ale niekoniecznie jest to "sufit" jego możliwości.
@Manah: @Student_AWAS: Obecnie mówi się, że ten etap jest 4 stadium organizacji i wymaga podzielenia firmy na mniejsze.

Struktury Matrixowe (czyli masz zarówno podział na funkcję (np. inżynieryjną, RD) oraz np. regionalną (powstaje taka siatka przypominająca matrycę) lub podziały na działy geograficzne bez silnej centralizacji (czyli każdy kraj ma swoją firmę, która działa pod jedną nazwą, ale poniekąd działa osobno).

https://en.wikipedia.org/wiki/Organizational_life_cycle - są dość dobre opisy tych procesów
@MaxxExx: @Manah: Firmy starają się unikać "Red Tape" przez szybkie dzielenie się już w fazie wzrostu (np. Virgin) oraz "wypłaszczanie" struktur hierarchicznych. Niestety to drugie niesie za sobą inne spore problemy i nie nadaje się w większości firm (np. szpitale, zakłady inżynieryjne, wojsko - wszędzie, gdzie biurokracja i jasna linia dowodzenia jest konieczna)
@Urajah: Czyli przerost biurokracji jest nie do uniknięcia? Lepsze zrozumienie socjologii i nowe technologie jak sztuczna inteligencja nie pozwalają uniknąć problemów?
Ciekawostką jest, że to pierwszy kryzys zabija większość inicjatyw: gdzie pasjonat i lider zaczyna się gubić w rosnącej firmie i nie potrafi oddać pozycji lidera komuś kto ma kompetencje do prowadzenia biznesu (tj. co innego musisz umieć jak chcesz edytować filmy sam dla siebie, ale inaczej to działa gdy Twój biznes się rozrasta).

Ciekawym przykładem jest np. Gonciarz (niezależnie czy się go lubi), bo udało mu się zrobić ten przeskok i z
@Manah: Z punktu widzenia organizacji zwykła biurokracja jest tańsza niż tworzenie osobnych firm, biznesów, Matrix Structure czy zatrudnianie firm konsultingowych do tworzenia lepszych struktur.

Biurokracja jest całkiem okej, bo na etapach 2 i 3 nie tworzy zwykle strat - albo raczej balans strat (np. straty wydajności) i zysków (np. tanie zarządzanie) jest dodatni.

Dopiero właśnie przy etapie 4 stanowi to problem i zmniejsza wydajność w stopniu, że może zniszczyć i pogrzebać
@MaxxExx: Pamiętam, jak przy okazji wypominania Grecji ich finansowej rozrzutności ktoś ustalił, że była tam powołana lata temu instytucja do osuszenia jakichś bagiennych terenów (mogę nie pamiętać szczegółów). Lata mijały, bagna osuszyły się same a w instytucji urzędowało już kolejne pokolenie zapracowanych urzędników.