Wpis z mikrobloga

Powiedzieć że narodowcy w ostatnich latach urośli w siłę - to jak nie powiedzieć nic. Z rynsztoku, skrajne środowiska kibolsko-nacjonalistyczne przeniosły się na salony, a spora w tym zasługa...

...Tuska. Ta, wiem jak to brzmi, ale w tej sprawie prawie że przysłowiowe już "winy Tuska" to fakt - to wywołana przez niego wojna z kibolami, której przyczyn chyba już nikt nie pamięta, doprowadziła do tego że fajnymi środowiskami "zaopiekował" się PiS, budując im mit uciśnionej grupy społecznej.

I mit ten zaczął żyć własnym życiem. Prawdziwi patrioci, duma polskiej młodzieży. Bycie tępym, stadionowym drechem przestało być powodem do wstydu, stało się... cóż, z pewnością nie powodem do chluby - stało się akceptowalne. Stało się OK. Patriotyzm, oglądany w krzywym zwierciadle stadionowo-nacjonalistyczno-faszystowskiego bełkotu, stał się modny.

Marsze Niepodległości. Pamiętacie te pierwsze? Zawody w wyrywaniu kostki brukowej, starcia z policją, słynny incydent z podpaleniem wozu transmisyjnego TVN. Wszyscyśmy się z tego śmiali. Wszyscyśmy z tego kpili - nie rozumieliśmy wtedy powagi sytuacji, nie ogarnęliśmy że na naszych oczach rodzi się nowy, do tej pory niespotykany w polskiej polityce fenomen - uber-skrajna prawica, która staje się... popularna, która zaczyna trafiać do ludzi ze swoim chorym przekazem, która tych ludzi zaczyna przyciągać zamiast, wiecie, wywoływać u nich wymioty. Tak silnie zakochani byliśmy w obrazie cywilizowanej, bezpiecznej, otwartej i tolerancyjnej Polski, byliśmy tak pewni że to będzie trwać bez końca że jakoś tak, nie wiem, przeoczyliśmy tego czerniaka.

A on rósł. Rósł i rósł.

To było niepojęte. Tępe hasła, pompatyczny i bardzo płytki "patriotyzm", jaskrawy antysemityzm, rasizm, homofobia, z czasem doszedł do tego jeszcze nieskrępowany fanatyzm religijny. Silna pogarda, chorobliwa nienawiść do wszystkiego co wygląda i myśli inaczej niż oni. To wszystko się sprzedawało. To wszystko sprzedawało się coraz lepiej, z roku na rok - zwłaszcza gdy ruch kibolsko-nacjonalistyczny dostał się na salony. Gdy zrzucił kominiary, klubowe szaliki i dresowe spodnie, gdy założyli garniturki, gdy ulizali fryzurki, gdy przemienili się w intelektualistów - w Bosaków, w Winnickich, w Braunów, w Jakubiaków. W Jakich, Mateckich, Cejrowskich. W Rolę, Atorka, w Kolonko, Zawiszę i Bąkiewicza, w Kowalskiego, jednego i drugiego, w Międlara, we Flaszkę-Głodzia, ba, nawet w postacie tak absurdalne jak Ogórek czy Ten Ziomek Od Katalizatorów, Jak Mu Tam - długo można tak wymieniać. Przerażająco długo. Wiadomo jacy to byli intelektualiści, ale hej - to działało. Coraz lepiej, coraz szybciej, coraz skuteczniej.

I w końcu zrealizował się najgorszy scenariusz - te środowiska przejęły pojęcie patriotyzmu. Zawłaszczyły je, szeroko rozumiana lewica (czytaj: wsystko co nie jest skrajną nazi-prawicą) straciła moralne prawo do poruszania tego tematu.. Znacjonalizowali historię, wytworzyli nowy kanon bohaterów narodowych - całkowicie zdominowali tę sferę życia społecznego.

To był największy błąd szeroko rozumianej lewicy (czytaj: wszystkiego co nie jest skrajną nazi-prawicą) jaki popełniła od czasu odzyskania przez Polskę niepodległości. Największy. No, może oprócz pozwolenia na działaność sekty smoleńskiej, ale to temat na inną rozmowę.

Ten błąd kosztował nas... wszystko. Przegrane wybory. Jedne, drugie, trzecie, czwarte. Marginalizację szeroko rozumianego centrum, lewicy czy nawet umiarkowanej prawicy - i potężne zwycięstwo prawicy skrajnej. Prawicy nienawidzącej, prawicy walczącej, prawicy która wszystko i wszystkich ma w poważaniu, zwłaszcza nasze największe świętości - koncept wolności, koncept demokracji i rządów prawa, koncept równości. Heh, te mają w dupie tak głęboko, tak teatralnie, że to aż zabawne jest.

Zwycięstwo tych właśnie kiboli-faszoli, z których mieliśmy bekę - i do których nagle wszyscy zaczęli się przymilać, władza, Kościół, NGOsy. Których retorykę zaczęli przejmować, jakby nigdy nic. Obudziliśmy się w rzeczywistości, w której stadionowe przyśpiewki zaczęły dyktować politykę - tak wewnętrzną, jak i zagraniczną. To był koszmar. To jest koszmar.

Powiem wam, szczerze, że byłem pewien że tego naprawić się już nie da. Że to zawędrowało za daleko, że musimy się już po prostu pogodzić iż skrajna, faszystowska prawica stała się w tym kraju jedną z głównych, rozgrywających sił.

Chryste panie. Wy wiecie jaki ja jestem szczęśliwy, że ten problem postanowił rozwiązać się sam?

Wystarczyło tylko spuścić ich ze smyczy, dać upust nienawiści która w nich buzowała, i to od wielu lat.

Jajosław, działając w akcie największej desperacji, napuścił tych...

...ludzi...

...na protestujących.

I stało się to co musiało się stać.

I naród im to zapamięta. Oj, zapamięta.

I będzie chciał się rozliczyć. Wyrównać rachunek. Oj będzie chciał, beliw ju mi. To potrwa, oczywiście, z wiadomych przyczyn - ale ten dzień nadejdzie.

Mity naroducha-patrioty, naroducha-inteligenta czy naroducha-którego-przeciętny-człowiek-nie-musi-się-bać właśnie upadają a środowiska te właśnie palą wszystko, co udało im się osiągnąć w ostatniej dekadzie. Każdy pobity protestujący, każdy zaatakowany dziennikarz, każda chmura gazu łzawiącego, każda petarda, kamień, butelka - to kolejne gwoździe.

Głupotą Tuska było rozpętanie wielkiej wojny z narodowym kibolstwem, wojny którą przegrał, wojny która zmieniła Polskę nie do poznania.

I my tę wojnę zakończymy.

Dzięki uprzejmości kibolstwa.

Chichot historii. Słyszycie? Wspaniały jest.

#neuropa #polityka #4konserwy #protest #bekazpisu #bekazprawakow #bekazkatoli #bekaznarodowcow
Pobierz mnik1 - Powiedzieć że narodowcy w ostatnich latach urośli w siłę - to jak nie powiedz...
źródło: comment_1604095389tFv4Qx9KHcuYUaJTA0cSYT.jpg
  • 7
@mnik1: bardzo przyjemna dla ucha narracja. Obawiam się, że jednak nieco naciągana. Z dwóch powodów:
1. To nie Wina Tusca™, ani żadna wojna peło z kibolami spowodowała w największym stopniu wzrost narodowego dresiarstwa, a... kryzys imigrancki i strach przed nieznanym niebezpieczeństwem napływu muzułmańskich imigrantów. Lud instynktownie wyrozumował sobie, że woli swojskie i znane niebezpieczeństwo kibola tłukącego przede wszystkim innego kibola, od próbującego siłą wprowadzić na ulicach polskich miast szariat eksplodującego Araba.
Świetny wpis, szkoda żeby zaginął w natłoku wpisów na politycznych tagach. Podobne przemyślenie miałem ostatnio odnośnie jednego naprawdę malutkiego tematu: krucjaty. 10 lat temu, na ten zarzut człowiek Kościoła się bronił, że no tak, to było źle, aaale, coś tam innego było ok. A teraz? Teraz znormalizowano zamordystyczno-prawackie podejście do tematu i już większość księży krucjaty będzie chwalić, a internet będzie sobie śmieszkował z zabawnych memików, hehehe, "Deus Vult", ruszajmy na krucjatę
to wywołana przez niego wojna z kibolami, której przyczyn chyba już nikt nie pamięta


@mnik1: A czy przyczyną nie było to, że jest to zwykła bandyterka? Handel narkotykami i czym popadnie (hej, nawet środki poronne im się zdarzały), przemyt nielegalnych imigrantów, zmuszanie do nierządu, pobicia, morderstwa?
@mnik1: jednak fakt faktem, straszenie muzułmańskim diabłem już się mocno wytarło, i dzięki temu, a również wypłynięciu tych wszystkich pedofilskich skandali w kościele, wahadło wychyla się w drugą stronę. A to wszystko sprzyja temu, by traktować przez naród występki różnej maści kiboli, narodowców z jak najmniejszym pobłażaniem.
@pyzdek: Zaryzykuję stwierdzenie, że ten cały kryzys imigrancki nigdy w Polsce nie istniał poza narracją narzuconą przez prawicowe trollownie m.in. na wykopie, gdzie wrzucano codziennie artykuły o każdym przestępstwie popełnionym na zachodzie Europy przez ciapatych sugerując, że w Niemczech czy Francji człowiek nie może wyjść z domu żeby nie zostać trzy razy zgwałconym, dwa razy zasztyletowanym, a na koniec z odrąbaną głową.

I to zadziałało, na ludzi głodnych wroga. Nie na