Wpis z mikrobloga

Powoli zaczynają się wysrywy szlachetnej paczki. Ludzie, którzy chcą "pomocy" to przecież głównie jakieś patologie. Jedni z kredytami, pożyczkami bo trzeba spłacić rachunki, ale na 5-tkę bombelków to już "były pieniądze" i chęci, nikt nie myślał. Albo trójka bombelków, jedno niepełnosprawne, ojca więcej nie ma niż jest, madka nie ma z kim zostawić bombelków, to po jakiego ch robić trójkę. I wszyscy biedni, my oj oj, na ubrania nie ma, na jedzenie. Ale nikt nie wspomni ile dostają hajsu z wszelakich ośrodków, fundacji, dodatki.
Nie jedna rodzina potrafi sobie poradzić, a reszta musi robić z siebie wielkie ofiary. No ale po co myśleć o czymkolwiek, państwo da 500+ na bombelki, im więcej bombelkow tym lepiej i inne zapomogi i to się liczy. A za co je utrzymać? A tym będziem się przejmować jak się urodzi!

  • 55
@Mzl02 ja miałam w zeszłym roku kobietę, która miała guza mózgu i padaczkę lekooporną. Żyła sama, renta, uwaga, czasowa, a większość pieniędzy szła na leki. Wszystko udokumentowane. Po opłaceniu wszystkiego miała niecałe 100 zł na miesiąc, pozdro. Do tego pracowała ile mogła, kiedy zachorowała znalazła jakąś zdalną pracę, ale kiedy kolejny raz trafiła do szpitala, szef ją wyrzucił.

A to, że na warszawskiej śmieciarce ktoś szuka dla rodziny laptopa, tableta, mibanda i
Albo trójka bombelków, jedno niepełnosprawne, ojca więcej nie ma niż jest, madka nie ma z kim zostawić bombelków, to po jakiego ch robić trójkę.


@Mzl02: Jak niepełnosprawne było najmłodsze to nic z tym zrobić nie mogli (no, jeśli to niepełnosprawność wykryta podczas ciąży to mogli). Jeśli nie - no to są okrutni (ale być może nie "głupi", bo sprawne będą musiały zająć się niepełnosprawnym kiedy umrą rodzice)
@Mzl02
Szlachetna paczka w założeniach oprócz pomocy ma dać impuls rodzinom z przejściowymi problemami do zmiany swojej sytuacji. Niestety zdaza się że pomoc dostają też osoby które notorycznie jej potrzebują, ale nie szukają rozwiązań swoich problemów.
Generalnie wolontariusz który zatwierdza rodzinę do systemu powinna stwierdzić czy to rozczeniwcy, czy osoby faktycznie potrzebujące pomocy.
Miałem w robocie typa, który dawał jakieś gówna tym rodzinom no i raz mu powiedziałem, że mógł dać paczkę prezerwatyw.

Ten mi zaczął tłumaczyć, że "życie bywa różne, raz na wozie, raz pod wozem". To mu powiedziałem, że ci ludzie całe życie są pod wozem, bo są leniwi i ciągną hajs od naiwnych ludzi.


@przegrany_przegryw: Bo jesteś przegranym przegrywem który myśli że życie jest zerojedynkowe
@Mzl02 jeszcze chyba pamiętam jakieś wymagania potrafią mieć. Kiedyś w robocie mieliśmy na takie różne rodziny zrzutki. Mikrofala to jakas za 500 czy 600 zł, a w domu jako pracujący mam mieć tańsza, która w sumie i tak zrobi to samo. Myślę, że bardziej sensowne jest kupić taka za 200 a resztę wydać na potrzebne rzeczy, pomijam już fakt że to nie jest sprzęt pierwszej potrzeby dla biedaków. Sam tego nie wspieram
@m1600 że dwa lata temu była moja ulubiona rodzina do pomocy: gość 60 lat były alkoholik, który przez picie stracił rodzinę i zdrowie, teraz nie może pracować przez to i jest na rencie. Mieszka z 80letnią chorą matką, i 40letnią konkubiną, która nie może iść do pracy, bo zajmuje się tą chorą matką xD
Błagam, co roku przeglądam te ogłoszenia i tylko się triggeruję, bo standardem są rodziny z 5 dzieci gdzie
@noobsaibot:
To prawda, są takie przypadki. Najtrudniej jest z rodzinami, które już tak poznały system opieki społecznej i pytania jakie mogą paść od Szlachetnej Paczki tak dobrze, że mają wyuczone odpowiedzi i wolontariuszom jest to ciężko wychwycić.
Nie zawsze możemy też zweryfikować sytuacji, ktoś może pracować na czarno, lub mieć jakiś spadek czy dochód o którym nie mówił itd.