Aktywne Wpisy
mirko_anonim +27
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Ja (36 lat) i moja żona (32 lata) oboje pracujemy i mieszkamy w dwupiętrowym domu z synem (6 lat). Od dawna żona narzekała, że nie ma na nic czasu i jest cały czas zmęczona. Przez to też w łóżku było niezbyt ciekawie, seks raz na miesiąc. Zaproponowałem, żeby dokwaterować moją mamę i ona by się zajmowała Pawłem. Jakoś udało mi się ją przekonać. Żyjemy tak od 3 miesięcy mniej
Ja (36 lat) i moja żona (32 lata) oboje pracujemy i mieszkamy w dwupiętrowym domu z synem (6 lat). Od dawna żona narzekała, że nie ma na nic czasu i jest cały czas zmęczona. Przez to też w łóżku było niezbyt ciekawie, seks raz na miesiąc. Zaproponowałem, żeby dokwaterować moją mamę i ona by się zajmowała Pawłem. Jakoś udało mi się ją przekonać. Żyjemy tak od 3 miesięcy mniej
Nighthuntero +572
Nawiązując do pomysłu bezpłatnej antykoncepcji dla kobiet wpadłem jeszcze na kilka propozycji, które ułatwiłyby i jakkolwiek zrekompensowały by życie naszym kochanym kobietom w tym piekle:
- Darmowe poranne kawy w Starbucksie
- Bezpłatny fryzjer i kosmetyczka raz na tydzień
- Bony zakupowe do Zalando, H&M i Zary
- Coroczna wymiana iPhona na najnowszy model
- Zwrot kosztów za wakacje w krajach śródziemnomorskich
- Skup interwencyjny twórczości na OnlyFans
Wpisujecie swoje jeśli jakieś
- Darmowe poranne kawy w Starbucksie
- Bezpłatny fryzjer i kosmetyczka raz na tydzień
- Bony zakupowe do Zalando, H&M i Zary
- Coroczna wymiana iPhona na najnowszy model
- Zwrot kosztów za wakacje w krajach śródziemnomorskich
- Skup interwencyjny twórczości na OnlyFans
Wpisujecie swoje jeśli jakieś
Mały wstęp - ogólnie to byłem tym dzieciakiem co jednak wolał w komputery niż książki ale z ocenami poniżej średniej 4.0 w gimbazie nie spadłem nigdy jednak ilość czasu, który spędzałem przed monitorem (kodziłem co nieco w Delphi + gra w Metin2) wpieniała moją mamę do granic możliwości. Ogolnie zawód rodziców w chj ale nieważne. Było jednak coś co mialo na mnie giantyczny wplyw - moj stary, pasjonat survivalu, namiotów, biwaków, lasów i noży. Także gdy wy jako kilkuletnie dzieci dostawliście lego, figurki power rangers czy inne zabawki ja dostawałem #!$%@? menaszki, noże, kompas, niezbedniki, krzesiwa, namiot itp. itd. Jednak mimo wszystko jakoś mnie to nie odrzucało i dosyć często gdzieś z ojcem łaziliśmy czy biwakowaliśmy na weekendy czy czy nawet w zimie na ferie.
Do rzeczy - ojciec na weekendy czesto pracowal i tak bylo pewnego pieknego majowego dnia, kiedy moja mama po piątkowej wywiadówce zrobiła inbę w chj, zabrała mi telefon za karę i w sobotni poranek po wymianie kilku słów za dużo kazała mi się wynosić z domu, trzask dzwiami, elo po dyskusji. Ogólnie były nerwy, złość itd. ale pomyślałem, że krwa nie ma problemu. Spakowanie całego wyprawowego majdanu zajęło mi z 2h ale miałem wszystko: moj jednoosobowy namiot, dwie wojskowe duże racje żywnościowe, składaną saperkę, karimatę, śpiwór, ciuchy, tabsy z aktywnym srebrem do wody z siatka maskujaca i pierdyliard innych rzeczy + folie malarską, bo się gdzieś walała po remoncie i całe moje zasoby finansowe, jakieś 80z zł. Moja wielka ucieczka zaczęła się od wizyty w pobliskim tesco (xD), bo musiałem uzupełnić zapasy żywności i nabyłem 5 litrowy baniak wody. Ledwo to nioslem wszystko, serio. No ale w końcu cały mój dobytek na plecach to nie wymiekne, nie będę pzdą. Potem autobus za miasto na wioskę. Miejsce docelowe miałem mniej wiecej rozpoznane - niecale 3 km do wioski w ktorej byl sklep, kilkaset metrów od najbliżej leśnej drogi, skraj lasu, strumyk z niewielką kaskadą. Rozstawiłem ten swój cały sprzet jak mnie ojciec nauczył no i... kima, bo późno. Następnego dnia sprawy porządkowe, zabezpieczyłem namiot, obok dół na wór (ze wspomnianej folii) z rzeczami które mi się nie mieściły w namiocie, ognisko, jakiś nawet taki trójnóg z patyków skleciłem do menaszki żeby zawiesić. No naprawdę biwak pierwsza klasa, chociaż trochę nuda ale postanowiłem siedzieć tam w zaparte, ile kurła dam radę. Jedzenia miałem jakoś tak na 4-5 dni, woda po tych tabsach ze srebrem była paskudna ale dało się do pić zagotowane z herbatą xd. Nie pizgało w nocy na tyle żeby mnie zniechęcić, możliwość ogarniecia podstawowej higieny miałem wiec nawet wszystko spoko. Jednak po 4 dniu, wtorek (tak, powinienem byc w szkole) robilo sie kiepsko z jedzeniem zgodnie z oczekiwaniami. Postanowilem, ze nastepnego dnia w godzinach popoludniowych (zeby jako dzieciak nie wzbudzac rano podejrzen) przejde sie do sklepu na wsi i kupie sobie jakies konserwy. Wszystko przebieglo zgodnie z planem ale kres mojej rebelii był bliski, bo hajsu zostalo mi co najwyzej na bilet na autobus do domu. Postanowilem wytrwac przynajmniej do soboty. I tu sytuacja okazala sie bardziej dynamiczna niż przypuszczałem, bo jednak jak ojciec wrócił w niedzielę weekendu kiedy to wszystko się zaczęło i mnie nie było ani w domu, ani u babci, ani u cioci jednej czy drugiej plus sprzęt zniknął razem ze mną to on już wiedział - młody sperdolił do lasu. Poczatkowo nie zawiadomił służb ale no zaalarmował rodzinę, ktoś po znajomości załatwił ogłoszenia w lokalnym radiu, że jestem poszukiwany i pojawiła się też notka w lokalnej gazecie z prośbą o kontakt. I to zadziałało, rozpoznała mnie stara baba ze sklepu na wsi, w którym uzupełniałem prowiant. Może nie tyle rozpoznała co skleiła fakty, że młody, obcy, ubrany w ciuchy moro wpadł po konserwy. Zawiadomiła mojego ojca, a ten skubaniec znalazł mnie kolejnego dnia (piątek). Wiedział gdzie szukać, bo kiedys w tamtych rejonach nocowalismy kiedys pod namiotami, szedl wzdluz strumyka i znalazl. Myslicie, że był #!$%@?? Był, ale stary był tak #!$%@? ze mnie dumny, że jak skonczył odkrecać całe poszukiwania to potem po powrocie cały weekend mnie maglował pytaniami co robiłem i jak, bo tak sie cieszyl, że wykorzystałem to czego sam mnie nauczyl. O całej reszcie konsekwencji jakie to miało nie bede pisał ale nadal, jako doroslemu facetowi zdarza mi się nadal zrobić czasem survivalowy trip, bo mi się to z jakąś taką wolnością kojarzy ( ͡° ͜ʖ ͡°).
#bushcraft #survival
Chciałbym mieć zawsze takie wpisy po przebudzeniu, serio.
To teraz pytanie z serii "eh panowie, coraz więcej amatorów (...)" ¯_(ツ)_/¯
Ile myślisz trzeba sensownie zainwestować w dzisiejszych czasach żeby mieć sprzęt na taką wyprawę jak Twoja?
Survival chodził mi już dłużej po głowie, mam dość niezdrowy nawyk siedzenia non stop przy monitorze i dwu trzy dniowy reset marzy mi się już od dawna, a nie mam na tyle samozaparcia żeby zrobić
Tak czy tak da się bez wydawania tysiąca monet, dzięki!
Oczywiście w drugą stronę "sky is the limit". Jednak łażenie po terenie i spanie w lesie jest relatywnie tanie, jeśli porównujemy je z innymi aktywnościami ;)
@wiatrodewsi: od razu widać że byłbyś patusiarskim starym, a syn miałby z tobą #!$%@? XDDD