Wpis z mikrobloga

Łacina - język magii

Mam więcej czasu, więc robię dodatkowy wpis w środku tygodnia. Zacznę cytatem:

"...na Słońce i Księżyc i wszystkie gwiazdy niebieskie, i na wszystko, co ma moc wprawić was w przestrach i powstrzymać, i na tę siłę, która zmusza was, byście przybyli do nas, którzy was przyzywamy..."


To fragment jednej z formuł magicznych wymienionych w XV-wiecznym Liber incantationum..., czyli Grymuarze z Monachium. A ściślej rzecz biorąc, to tłumaczenie fragmentu, bo średniowieczne formuły magii rytualnej są niemal w całości łacińskie.

Praktykującymi ten rodzaj magii byli wtedy przede wszystkim kapłani chrześcijańscy, więc wydaje się to zrozumiałe. Łacina była w średniowieczu uniwersalnym językiem ludzi wykształconych i większość manuskryptów, w tym magicznych, była w nim spisywana – znajomość tego języka była więc dla nekromanty niezbędna. Jest jednak także inny powód – po łacinie odprawiano wszystkie obrzędy kościelne (tak przy okazji, wprowadzenie języków narodowych do mszy świętej to dopiero lata 60. XX wieku).

Jak wspomniałam w poprzednim wpisie, średniowieczna magia rytualna była ściśle powiązana z formułą liturgii chrześcijańskiej. Niektóre fragmenty formuł nekromanckich i schematy rytuałów były żywcem zapożyczane z tych wykorzystywanych podczas nabożeństw. Czytając manuskrypty magiczne, miejscami można odnieść wrażenie, że czyta się jakiś przedziwny modlitewnik.

Ale, wracając do języka magii – nie samą łaciną człowiek żyje, nawet ten średniowieczny.

Co poza łaciną?

W formułach magicznych używano też niekiedy języka określanego przez średniowiecznych autorów jako 'chaldejski' – odnosiło się to zwykle do fragmentów kopiowanych (mniej lub bardziej z błędami) z tekstów żydowskich. W manuskryptach pojawiają się ponadto słowa, głównie imiona, zapożyczane z rozmaitych języków biblijnych, w tym także z aramejskiego.

Czy łacina była zawsze absolutną koniecznością? Nie do końca. Panowało przekonanie, że byty duchowe rozumieją wszystkie ziemskie języki, więc zasadniczo i tak nie robi im to większej różnicy. Prawdopodobnie dlatego też nekromanci wychodzili z założenia, że można spokojnie zrobić łaciński przekład np. z hebrajskiego manuskryptu i nie martwić się, że tłumaczenie 'popsuje' rytuał. Pismo Święte też w końcu zostało przełożone na łacinę i wciąż 'działało'.

Poza tym, w określonych przypadkach, nekromanta mógł posługiwać się podczas rytuału językiem powszechnie używanym w danym regionie. Przykładowo, mógł mieć młodego pomocnika, który łaciny nie znał, a musiał rozumieć, co się dzieje.

Łacina w praktykach magicznych ludzi prostych

Używanie łaciny w praktykach magicznych spopularyzowało się z czasem także wśród niewykształconej części społeczeństwa. Ludzie prości zwykle pojmowali ten język słabo i często przeinaczali wiele słów i zwrotów – co już w przeszłości bywało przedmiotem żartów. Niezmienne jednak kojarzyli łacinę jako język 'tajemny,' dostępny dla uczonych i kapłanów, używany podczas ważnych wydarzeń i kontaktów z sacrum.

Łatwo to sobie wyobrazić. Prosty człowiek przychodzi na mszę i słyszy, że podczas wypowiadania łacińskich słów hostia i wino przeistaczają się w coś więcej. Po łacinie ksiądz udziela błogosławieństw, ciska klątwy na głowy grzeszników, a nawet wypędza złe moce. Człowiek myśli sobie: 'to musi coś znaczyć, prawda?' i zaczyna próbować na własną rękę (przypuszcza się nawet, że tą drogą mogły powstać słynne słowa 'hokus pokus' – od mszalnej formuły hoc est corpus meum, czyli 'oto ciało moje').

Język magii

W pewnym uproszczeniu, to właśnie dzięki Kościołowi 'magiczna łacina' zagościła w świadomości ludzi jako język, za pośrednictwem którego można sprawiać, że dzieją się niezwykłe rzeczy. Idąc dalej – pośrednio Kościołowi i jego kapłanom zawdzięczamy utrwalenie wizerunku łaciny (i tworów łacino-podobnych) jako języka magii europejskiej – zarówno w świecie rzeczywistym, jak i w niezliczonych światach fantastycznych, które są tworzone po dziś dzień.

Zresztą, co tu dużo mówić – łacina nadal rządzi. W oryginale cytat z początku wpisu brzmi tak:

"...per solem et lunam et omnia sidera celestia, et per omnia illa que [potenciam] habent vos terrere et constringere, et virtute quorum ad nos vocantibus oportet accedere..."


Od razu brzmi bardziej magicznie, zwłaszcza czytane odpowiednio głośno i z prawidłowym akcentowaniem.

Przy okazji - jeśli graliście kiedyś w #baldursgate lub #icewinddale , mogliście zauważyć, że (poza starą, oryginalną wersją bg1) słowa formuł wypowiadanych przez postaci podczas rzucania zaklęć są po łacinie. Przykładowo, dla zaklęć ze szkoły nekromancji to "vita - mortis - careo", czyli, tłumacząc słowo po słowie, "życie - śmierci - jestem pozbawiony / jestem wolny od." Trudno z tego zrobić ładne zdanie – ale najwyraźniej brzmi wystarczająco magicznie, by przywrócić HP ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ilustracja poniżej: schemat kręgu magicznego z Summa sacrae magicae Berengariusa Ganellusa, ok. 1346. Widoczne łacińskie napisy, m. in. w zewnętrznym kręgu Domine esto michi turris fortitudis. A facie inmici. Amen ("Bądź mi, Panie, wieżą mocną. Przed obliczem nieprzyjaciela. Amen").

#nekromancja #magia #sredniowiecze #chrzescijanstwo #historia #gruparatowaniapoziomu
Apaturia - Łacina - język magii

Mam więcej czasu, więc robię dodatkowy wpis w środ...

źródło: comment_161113030270mHNAX0mLoqRbQwzqEYuq.jpg

Pobierz