Wpis z mikrobloga

371 + 1 = 372

Tytuł: Tabakiera z Bagombo
Autor: Kurt Vonnegut
Gatunek: opowiadania
Ocena: ★★★★★★★

Nadaję sens idiosynkratycznym układom w linii horyzontalnej, liczącym zaledwie dwadzieścia sześć fonetycznych symboli, dziesięć cyfr arabskich i może osiem znaków przestankowych na wybielonej i spłaszczonej masie drzewnej.


Dwadzieścia trzy opowiadania Vonneguta wydane uprzednio w czasopismach z tego typu twórczością zebrane w jeden tom. Bo potrzebę wydania ich w ten sposób dostrzegł przyjaciel autora - Peter Reed. I wykonał mnóstwo pracy odkopując je z archiwów - miejsc często zalatujących stęchlizną i kurzem. Za co należy mu się uznanie. Bo opowiadania, mimo, że w większości bez fajerwerków, są bardzo dobre. W niektórych znalazłem przesłanie, w innych mi się nie udało. Być może w ogóle go tam nie ma. Ale nawet bez drugiego dna, to pierwsze jest wystarczająco ciekawe.

Vonnegut pisał opowiadania trzymając się jednej ze swoich zasad (między innymi):

4. Każde zdanie musi służyć jednej z dwóch rzeczy - ujawnieniu charakteru lub rozwijaniu akcji.

Moim zdaniem wyszło to na dobre. Bo dostałem właśnie to, czego oczekiwałem, sięgając po krótkie formy.

Z tego zbioru wyróżniłbym kilka historii:
- Thanasfera - za pomysł i zabieg opisu sytuacji w zasadzie wyłącznie poprzez dialogi;
- Każda godziwa propozycja - za przewrotność i wspaniały pomysł;
- Biedne bogate miasteczko - za tematykę bardzo bliską moim doświadczeniom - to bardzo prywatne wyróżnienie;
- Panna młoda na zamówienie - za ukazanie jak dziwne mogą być ludzkie relacje;
- Tabakiera z Bagombo - za ukazanie jak dziwne mogą być ludzie potrzeby imponowania innym;
- Prezent dla Wielkiego Świętego Nicka - za ukazanie jak mocne mogą być ludzkie motywacje finansowe do trwania w patologicznych sytuacjach;
- Bezpłatny konsultant - znów, za ukazanie jak dziwne mogą być ludzie potrzeby imponowania innym;
- Ten mój syn - za ukazanie, jak dziwne mogą być relacje ojca z synem i jak na nie wpływa ambicja jednego z nich;
- i zupełnie osobno 2BR02B - za pomysł


Co nie znaczy, że inne są złe. Te wymienione wyżej, po prostu najbardziej mi się podobały.

W ogóle opowiadania to forma, która jest dla mnie bardzo przyjemna w odbiorze. Pomijając ich cechy jako gatunku literackiego, wielką zaletą jest to, że można sobie na szybko "strzelić" jedno przed snem. O tej różnicy pisze autor we wstępie. Z resztą - zabawna rzecz - wstęp autora (bo są dwa - pierwsza jest przedmowa Petera Reeda; Uwaga! Zawiera spoilery!) chyba podobał mi się z całej książki najbardziej. Z niego z resztą pochodzi cytat na początku.
Na pewno ten zbiór przekonał mnie do tego, żeby bliżej zapoznać się z resztą twórczości autora.

Wpis dodano za pomocą strony: https://bookmeter.ct8.pl

#bookmeter
George_Stark - 371 + 1 = 372

Tytuł: Tabakiera z Bagombo
Autor: Kurt Vonnegut
Gatunek...

źródło: comment_1613653486hvSorrQOfMHWh2suLCdICy.jpg

Pobierz