Aktywne Wpisy
Kantar +78
Rozmowy o dzietności sprawiają, że mam wrażenie, że żyję w jakieś alternatywnej rzeczywistości lub otoczony przez idiotów.
Kiedy ludzie wbiją sobie do głowy to, że czynniki mieszkaniowe/aborcja mają znaczenie, ale głównym czynnikiem jest po prostu bogacenie się i rozwój.
Im ludzie mają więcej ciekawych rzeczy do roboty, planów, pasji, lepsze warunki życia i komfort tym dzieci robi się mniej.
To najbiedniejsze kraje przodują w liczbie urodzeń.
Nawet na przykładzie pojedynczego państwa to
Kiedy ludzie wbiją sobie do głowy to, że czynniki mieszkaniowe/aborcja mają znaczenie, ale głównym czynnikiem jest po prostu bogacenie się i rozwój.
Im ludzie mają więcej ciekawych rzeczy do roboty, planów, pasji, lepsze warunki życia i komfort tym dzieci robi się mniej.
To najbiedniejsze kraje przodują w liczbie urodzeń.
Nawet na przykładzie pojedynczego państwa to
4mmc-enjoyer +14
Mówię teraz do wszystkich z: deprechą, lękami, fobiami - czemu do #!$%@? nie pójdziecie do lekarza? Lepiej jest całe życie narzekać jacy to biedni jesteście? Przecież to jest choroba jak każda inna. Jesteś chory = bierzesz leki. Ja bez leków byłbym wrakiem, bezrobotnym, mieszkający z mamusią, zjebem który cały dzień śpi i wstaje tylko wejść na kompa. Wizyta u lekarza was stresuje? - no #!$%@? ja miałem tak samo, dlatego nigdy nie
Tytuł: Bitwa o Narwik. 62 dni desperackiej walki
Autor: Asbjorn Jaklin
Gatunek: historyczna
ISBN: 978-83-240-7931-5
Ocena: 7/10
Asbjorn Jaklin przedstawia bitwę o Narwik z norweskiej perspektywy. Książka, która w warstwie narracyjnej przypomina kronikę, w dużej mierze oparta jest na wspomnieniach norweskich żołnierzy oraz cywilów. Autor generalnie nie unika krytyki swoich rodaków, ale też pokazuje w jak trudnych warunkach znaleźli się ludzie przebywający wówczas w okolicach Narwiku. Norwescy żołnierze zapadali na ślepotę śnieżną, brakowało granatów i pistoletów maszynowych, norweskie samoloty nie miały odpowiedniej ilości bomb oraz paliwa, dwa norweskie pancerniki zostały zatopione, w tym jeden nawet nie zdążył nawet oddać strzału, ludność cywilna musiała uciekać ze swoich domów. Ciekawe są fragmenty dotyczące walki w górach, kwestie kamuflażu, dostarczania Niemcom zaopatrzenia przez Luftwaffe, tego jak miano traktować niemieckich jeńców czy polityki Szwecji wobec walczących stron. Stosunkowo mało miejsca autor poświęca innym nacjom przebywającym pod Narwikiem, a jeśli już, to raczej ma wobec nich sporo zarzutów. Brytyjska flota ostrzeliwała ludność cywilną, francuska Legia Cudzoziemska wszędzie widziała szpiegów i nie wahała się nawet łupić plecaków norweskich żołnierzy, Polacy walczyli dobrze, ale dokonywali zbrodni wojennych, a Niemcy przebierali się w norweskie mundury i używali lokalnej ludności jako żywych tarcz. Moim zdaniem kuleje trochę narracja, osobno fragmenty są z pewnością bardzo ciekawe, ale cytowane osoby znajdowały się w różnych miejscach w różnym czasie stąd trudno uchwycić bitwę jako całość wydarzeń trwających 62 dni. Na plus wygląda natomiast warstwa graficzna, książka zawiera sporo fotografii z norweskich archiwów czy literatury, do tego należy doliczyć siedem kolorowych map. W aneksach znajdują się listy poległych norweskich żołnierzy z 6. Dywizji, łodzi i załóg uczestniczących w działaniach pod Narwikiem oraz cywili, którzy zginęli podczas lądowania aliantów 13 maja 1940 roku.
#bookmeter #ksiazki #historia