Wpis z mikrobloga

Wszystkie czakry Mazepina. Syn oligarchy w Formule 1 część 2 z 3 #abcf1 gorąco zapraszam do zaobserwowania tagu, 2 dni temu przybyło was kilkudziesięciu, za co bardzo dziękuję ()
„Jak Nikita Mazepin trafił do Formuły 1 i dlaczego nie ponosi za to winy"

Pieniądze i paydriverstwo: Tematy w Formule 1 wieczne i nigdy nie przemijające. Często możemy spotkać się z krytyką nastawienia na zarobienie pieniędzy, ale czy słusznie? Jeżeli nie zdążyliście się zapoznać z pierwszą częścią, to linki znajdziecie poniżej ^^

Link do 1 części na wykopie: https://www.wykop.pl/wpis/56231721/wszystkie-czakry-mazepina-syn-oligarchy-w-formule-/
Link do 1 części na stronce: https://abcf1world.wordpress.com/2021/03/18/wszystkie-czakry-mazepina-syn-oligarchy-w-formule-1-czesc-1-z-3/

Artykuł z 2 częścią na stronce: https://abcf1world.wordpress.com/2021/03/20/wszystkie-czakry-mazepina-syn-oligarchy-w-formule-1-czesc-2-z-3/

Tato kup mi fajną przyszłość

Jesteś Dmitrijem Arkadiewiczem Mazepinem. Po dojściu Władimira Putina do władzy nowy przywódca Rosji pozbył się wrogich oligarchów, by w ich miejsce zaprosić swoich. Ty znalazłeś się w tej szczęśliwej grupie. Lata mijały, 7 miliardów dolarów pojawiło się w twoim portfelu i posiadasz syna, którzy przejawia zamiłowanie do wyścigów. Okazuje się, że twój syn nie tylko jest bogaty, ale też utalentowany w tym co robi. Finansujesz go dalej, a on awansuje do Formuły 1. Znalezienie miejsca nie jest problemem, bo każdy zespół w Formule 1 liczy na zarobienie pieniędzy, a ty wpłacisz każde pieniądze.

Historie Nikity Mazepina, Nicolasa Latifiego, Lance’a Strolla mają wspólną, dominującą ceche: bogactwo. Bogaty niemal zawsze ma w życiu lepiej, a bardzo bogaty ma jeszcze lepiej. Synowie takich osób mogą albo pójść w ślady swojego ojca, albo znaleźć jakieś ciekawszee zajęcie w swoim życiu, w końcu „CELEM ŻYCIA NIE JEST PRZEŻYCIE”.

Dla takich osób sporty motorowe są atrakcyjnym kąskiem: podróżowanie po całym świecie, rywalizacja z adrenaliną, oraz możliwe osiągnięcie sporych sukcesów. Formuła 1 dzięki przepisom ws. superlicencji potrafi skutecznie przesiewać wielu takich kierowców, ale przez tą punktową machinę przedrą się ci paydriverzy, którzy potrafili coś pokazać. Tacy kierowcy przeważnie awansują do zespołu Formuły 1, bo w związku z pragnieniem bogacenia się trudno nie przyjąć paydriver ich z otwartymi ramionami. W tych transakcjach chodzi bardziej o pieniądze, niż umiejętności kierowcy, ale nikt tego nie ukrywa: po prostu takich rzeczy nie mówi się w przestrzeni PRowej.

Formuła 1 to pieniądze: Potrzebuje paydriverów, ale niektórzy tego nie rozumieją

Przeglądając różne dyskusje o tematyce Formuły 1 można cały czas natrafić na głosy sprzeciwiające się zjawisku paydrivingu. „Dlaczego to nie talent decyduje, kto jeździ w zespole, a pieniądze?”.

Formuła 1 nigdy nie była rodzajem sportu „wyłącznie dla najlepszych”. To prawda: w Formule 1 można znaleźć najlepszych kierowców na świecie z wszystkich sportów motorowych ogółem, ale nie dotyczy to całej stawki. Wielu widzów z nawet niedużą wiedzą innych seriach wyścigowych mogłoby wskazać, który kierowca z serii X ma większe umiejętności niż kierowca z końca stawki Formuły 1. Jest to wynikiem paydriverstwa, ale i nie tylko: czasami różne powiązania i znajomości biorą górę.

Formuła 1 to sport. Sport z perspektywy widzów to przede wszystkim oczekiwanie niesamowitego widowiska. Z perspektywy zespołów (i tu mówię ogólnie, nie tylko o F1) jest inaczej: liczą się przede wszystkim sukcesy i pieniądze. W Formule 1 pieniądze są jeszcze o tyle bardziej istotne, gdyż to one gwarantują sukces, gdyż rywalizacja w tym sporcie nie toczy się tylko na torze, ale także w sferze technologicznej. Słabsze zespoły, dla lepszego rozwoju i możliwości zdobywania lepszych wyników, czasami wolą zainwestować swój fotel wyścigowy w wynajęcie paydrivera, niż bardziej utalentowanego kierowcę. W ostatecznym rozrachunku te dodatkowe miliony mogą mieć znacznie większe znaczenie.

Jeżeli zespoły Formuły 1 są w trudnej sytuacji finansowej, to zastrzyk gotówki może okazywać się jedynym wyjściem do jego funkcjonowania. Nawet jak jesteś solidną Force Indią: Nie masz pieniędzy na opłacenie XYZ = game over. Tym samym dziwi zachowanie tych kibiców, którzy plują na paydriverów w takich zespołach i w ich miejsce chcą kogoś utalentowanego. Czasami pieniądze są w stanie uratować zespół, a w obecnej sytuacji Formuła 1 nie tylko nie zachęca nowych zespołów do wkroczenia, ale wręcz odstrasza, a stan na dzień dzisiejszy (10 zespołów) nie jest dobrym wynikiem.

Krytyka zjawiska paydriverstwa powinna odbywać się z głową i rozumiem: przy uwzględnieniu tych, a także innych okoliczności. Warto też przy okazji wspomnieć, że paydriver paydriverowi nie równy. Najlepszym przykładem jest Lance Stroll, który nie tylko pokazał odpowiedni poziom w stosunku do nie paydriverów, a także dzięki zaangażowaniu jego ojca reaktywuje markę Aston Martina, co jest sporą wartością dodaną dla Formuły 1.

Hejt na paydriverów i rosyjskość jest irracjonalna

Chęć zarobku sprawia, że relacje „zespoły Formuły 1=Paydriverzy” były, są, i będą istnieć. Choć może się tu wielu kibicom nie podobać, to Formuła 1 nigdy nie będzie sportem dla „20 najlepszych kierowców na świecie”. Nawet jak powstaną mechanizmy blokujące finansowanie: pojawią się kolejne. I kolejne. Paydriverstwo jest transakcją wiązaną: zespół pożąda paydrivera = paydriver pożąda zespołu. Nie jest to czymś miłym dla oka, ale ta kwestia nie powinna być przyczynkiem do hejtowania kierowców za ten fakt.

Dlatego należy oddzielić słuszną krytykę od tej niesłusznej. Jednak chęć dowalenia Mazepinowi, w imię politycznej poprawności miłości i nienawiści, sprawia, że pojawiają się w zagranicznych mediach tak absurdalne zarzuty, że Mazepin jest zły, bo jest bogaty i sobie miejsce kupił, z jest z tej złej ROSJI. PUTINOWSKIEJ ROSJI. PUTINOWSKI OLIGARCHA. Mazepin nie tylko jest zły za to co robi, jest zły z powodu swojego pochodzenia. Kibice na twitterach wypisują, jak to jest źle, że rosyjskie ruble wkraczają do bram do Formuły 1. Oczywiście nie widzą w pieniądzach z Arabii Saudyjskiej, Chin etc. tak wielkiego problemu.

Hejt jest czymś złym, ale nieuniknionym, natomiast powinno się unikać staczanie się do absurdu. BO NIKT NIE PONOSI WINY ZA TO, GDZIE SIĘ URODZIŁ. Niestety w tym wydaniu jest nie tylko nieunikana, ale przez zagraniczne media pożądania.
Odnośnie paydriverów: To nie ich wina, że urodzili się w bogatych rodzinach. To nie ich wina, że zdobyli sukcesy w seriach juniorskich (a pamiętajmy: pieniądze nie posiadają funkcji autopilota). To nie ich wina, że chcąc realizować swoje życie próbują awansować do tej najlepszej serii: Formuły 1. I ostatecznie: to nie ich wina, że zespoły F1 ich chcą, potrzebują i mają chrapkę.
A dodając coś do Mazepina: To nie jego wina, że jest synem Rosyjskiego oligarchy, oraz nie jest winą jego, że te pieniądze chce przeznaczać na przyszłość w sporcie, w którym jest w stanie spełnić kryteria superlicencji.

Rosyjskie barwy Haasa i jak je odbierać

Jak wszyscy dobrze wiecie, Rosja została zbanowana na dwa lata ze wszystkich zawodów rangi Mistrzostw Świata i igrzysk. Sportowcy z tego kraju nie mogą rywalizować pod swoją flagą i Nikita Mazepin nie jest wyjątkiem od tej reguły. Jednak jest paydriverem i w związku z tym rosyjskim finansowaniem, wpłynęło to znacznie na odbiór zespołu Haasa.
Klient płaci, klient wymaga i zrobił wszystko, by zaakcentować swoją rosyjskość obchodząc przepisy. Bolid przemalowano na barwy rosyjskiej flagi, podobna procedura spotkała ubiór wszystkich członków zespołu, a silnik podczas jego uruchomienia zaczął przygrywać w melodię rosyjskiego hymnu.

Sprytne sposoby akcentowania rosyjskości oczywiście nie spotkały się z pozytywnym odbiorem świata (nic dziwnego), lecz ta uzasadniona krytyka stała się przyczynkiem do tego, by sformułować kolejny zarzut przeciwko Nikicie Mazepinowi. To jest oczywiste, że obecność jego (a dokładniej: jego pieniędzy), jest powodem zaistniałej sytuacji, lecz warto jednak krytykować tę sytuację ze zdrowym rozsądkiem. Jak wspomniałem już wcześniej: Paydriverstwo jest normalnym zjawiskiem, a Nikita nie ponosi winy za miejsce swojego urodzenia, a on sam nie jest osobą „decyzyjną”: większa krytyka za tą kwestię powinna spaść na właścicieli pieniędzy jego finansujących, oraz na Haasa, że pozwolił w imię zarobku na aż takie uległości.

Warto dodać, że ta sytuacja jest przede wszystkim reakcją na kroki Światowej Agencji Antydopingowej. Takich cyrków najprawdopodobniej by nie było, gdy nie ta decyzja. Chciałbym jeszcze, abyście zauważyli kwestię bezpośrednio z punktu widzenia kierowcy. Nikita nie ze swojej winy nie może reprezentować barw swojego kraju. Mimo, iż ta decyzja była słuszna, to on i wielu innych rosyjskich sportowców jest w tej sytuacji po prostu poszkodowanych: bo są niewinni. Dlatego rywalizowanie w bolidzie o własnych barwach narodowych jest dla niego osobiście rekompensatą tej krzywdy i nie powinno się tak bardzo krytykować Mazepina (jak inni uwielbiają to robić) za zaistniałą sytuację: bo to, co się dzieje, nie zależy bezpośrednio do niego.

Jutro ostatnia, 3 część, gdzie pomówimy o świecie mediów i politycznej poprawności, ZAPRO JUŻ TERAZ :D

#abcf1 #f1 #formula1 #f1pro #rosja #gruparatowaniapoziomu #sport #motoryzacja
Pobierz
źródło: comment_16162532448CIY5RcWdEw3oulFzyjxJT.jpg
  • 19
pojawią się kolejne. I kolejne. Paydriverstwo jest transakcją wiązaną: zespół pożąda paydrivera = paydriver pożąda zespołu. Nie jest to czymś m


@jaxonxst: Powiem więcej, najgorszy paydriveryzm był na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, gdzie do Grand Prix przystępowało nawet 20 ekip, z czego najgorsze z nich to były na wpół garażowe popierdółki z niewielkimi szansami, żeby się nawet zakwalifikować, a przy ananasach pokroju Inoue, Lavaggi czy Amati taki Latifi jawi się
@jedlin12: Inoue był w ogóle chorą historią: Wyjechał z Japonii do Wielkiej Brytanii nie znając języka, poszukiwał miejsca w Formule 4 i jeździł sobie jak przeciętny kierowca w Formule 4, a awans do Formuły 1 zawdzięcza temu, że na libacjach % poznał właściciela Footworka i kiedy byli wstawienie, to ten naopowiadał mu niestworzonych rzeczy o swoich wynikach motosportowych: a szef Footworka to kupił xD
W tych transakcjach chodzi bardziej o pieniądze, niż umiejętności kierowcy, ale nikt tego nie ukrywa: po prostu takich rzeczy nie mówi się w przestrzeni PRowej.


@jaxonxst: Günther Steiner oficjalnie przyznał, że zatrudnił Mazepina dla kasy.

Co do formy samego Mazepina, to zweryfikuje ją na torze podczas wyścigów. Co prawda Haas raczej nie będzie miał konkurencyjnego bolidu i będzie wałczył na końcu stawki z Williamsem i Alfą.

BTW. plus za dobry wpis
@zdjecie_z_wenszem Doping jako substancja poprawiająca reakcje kierowcy się nie sprawdza w F1. Refleks kierowcy jest (jak na ludzkie warunki) bardzo, bardzo szybki.
Natomiast doping w postaci używania niedozwolonych rozwiązań w bolidzie, jest tak powszechny jak nieruchomości Obajtka.
Kilka z brzegu: Ferrari i ich kombinacje z przepływem paliwa, RB i elastyczne dyfuzory, całość szpiegostwa przemysłowego, zdarzały się dodatkowe pedaly do hamowania tylko przedniej osi, głośniczki wydające dzwiek na ułamek sekundy przed startem czy