Wpis z mikrobloga

No i nadszedł czas wielkiego rozliczenia mojego postanowienia poprawy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czasy, że tak powiem, nie bardzo sprzyjały zmianom i wielu rzeczy nie udało się zrealizować z przyczyn niezależnych. Niemniej, dzięki temu, zrealizowałem kilka innych projektów, więc aż tak źle nie wyszło.

Aby nie wyjść na człowieka niesłownego wołam i zdaję relację. Dla niezaznajomionych chodzi o ten wpis sprzed pół roku

Założenia były takie:

1. Zapisuję się do logopedy
Zapisałem się i uczęszczam. Pomimo braku zabiegu widać znaczącą poprawę w wymowie i otoczenie zwraca mi na to uwagę.
2. Robię porządek z przyrostem języka przez który gadam jak Sid z Epoki Lodowcowej.
Cóż, odwołali mi zabieg z uwagi na pandemię. Próbowałem zapisać się do innych klinik, jednak wszędzie we Wrocławiu sytuacja wygląda podobnie. Także zabieg odłożony na czas nieokreślony (dwa tygodnie, hyhy ( ͡° ͜ʖ ͡°) ).
3. Odczulam się, aby nie chodzić z wiecznie zawalonym nosem.
Robię to, ale prywatnie, gdyż ochrona zdrowia na NFZ teraz w zasadzie nie istnieje. Trochę boli to kieszeń, ale postanowienie rzecz święta. Poprawa jest, wszystko zaczęło pylić i jestem dużo mniej zawalony niż w zeszłym roku. Na poważniejsze efekty, niestety, trzeba poczekać.
4. Wracam do codziennego sportu, w 3 miesiące wrócę na crossfit.
No i tyle wyszło z mojego wrócenia na crossfit ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wszystko pozamykane. Jedyne co robię, to codzienne z rańca szybka tabata i co dwa dni śmigam rowerem po okolicy robiąc tak po 20km. Niewiele. Jestem dość leniwy i jak nie mam nad sobą trenera, to nie jestem w stanie zmusić się do wysiłku do upadłego.
5. Zapisuję się do dietetyka.
Zapisałem się. Dietę mam (co ważne - nie odchudzającą!), staram się jej przestrzegać ( ͡° ͜ʖ ͡°) Generalnie jednak zmiana w odżywianiu się jest ogromna. Nie jem już chipsów, niezdrowych przekąsek, lodów. W ogóle nic nie słodzę, bardzo mocno obciąłem węgle w diecie. Jem dużo więcej warzyw, gotuję sobie sam i unikam jedzenia produktów wysokoprzetworzonych. Widzę wyraźnie, że mam lepsze samopoczucie i zdrowie niż sprzed diety.
6. Zapisuję się do stylisty.
Zapisałem się i jestem bardzo zadowolony! Całkowicie odświeżyłem sobie garderobę, nauczyłem się ubierać dużo lepiej. Ku swojemu zadowoleniu stałem się dużo lepiej zauważalny przez płeć przeciwną :)
7. Rzucam alko.
Udało się. To było najtrudniejsze. Ciężko mi było to przyznać samemu przed sobą, ale jestem prawdopodobnie alkoholikiem. Uzależniłem się chyba na studiach i doszło do tego, że dzień w dzień piłem po kilka piw (mocniejszego alkoholu zawsze unikałem). Jeszcze cztery miesiące temu pisałem tutaj będąc mocno pod wpływem. Następnego dnia przyszło, o ironio, otrzeźwienie. Zobaczyłem jak żałosne rzeczy wypisuję będąc upojonym. Nie poznawałem sam siebie. Rzuciłem alko z dnia na dzień. Prawie cztery miesiące nie piję, chociaż wydaje się mi, że minęło już więcej. Ostatnie co piłem, to jedna lampka szampana na sylwestra.
8. Wracam do antydepresantów.
Nie musiałem tego robić. Bez alko, po poprawieniu diety i wprowadzeniu tej namiastki ruchu fizycznego nastrój się mi tak poprawił, że nie mam co narzekać. Nie chcę mówić nic w stylu ,,znalazł złoty sposób na depresję, psychiatrzy go nienawidzą", bo nic nie znalazłem. Zmiana stylu życia pomogła mi, ale nie znaczy to, że pomoże ona każdemu.

Stan po 6 miesiącach:
170 cm - bez zmian, chociaż obecnie noszę buty na podwyższeniu ~+5cm ( ͡° ͜ʖ ͡°)
74 kg - spadek o 4 kg, z czego jestem średnio zadowolony :/
Seplenienie - występuje nadal, chociaż znacznie mniej
Sylwetka skinny fat - już zdecydowanie bardziej skinny niż fat ;)
Zdecydowanie mniej zawalony nos.
Kozacka stylówka.
Dość zbilansowana i zdrowa dieta, generalnie wywrócenie nawyków żywieniowych do góry nogami.
Odstawienie używek: alkoholu, marihuany, a nawet kofeiny.

Odpaliłem również Tindera. Mam dobry opis, niezłe fotki, pary wpadają pomimo iż wprost tam piszę o wzroście, w końcu nie ma sensu go ukrywać, gdyż na spotkaniu od razu by to wyszło. Niemniej... Nie znajduję tam tego czego szukam. Większość dziewczyn chce się bawić, a mi szkoda na to czasu, a i ochoty brak. Swoje już poszalałem. Natomiast te szukające stabilnego związku w większości mają obciążenie w postaci dziecka. Ech, takie już chyba uroki bycia bliżej lat 30 niż 20 ¯\_(ツ)_/¯

#zwiazki #wzrost #rozwojosobistyznormikami #rozwojosobisty #tinder
  • 88
@pokustnik: Propsuję w #!$%@?!
Pkt. 8 Bardzo pozytywny. Zdarzyło mi się zauważyć u ludzi, że #!$%@?ą o depresji a mają zwyczajnie życie nieogarnięte i mylą przyczynę ze skutkiem.
Z tym szukaniem panny na stałe to przesadzasz. Jest sporo ogarniętych kobiet bliżej 30 czy nawet po tylko nie siedzą na tinderach.
Więc najwyższy czas na wyrywanie na mieście ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@pokustnik: good job bro, ja zamiast Tinderowania zawsze stawiałem na podbijanie na ulicy i działało. Odczulałem się prawie 10 lat, bolało finansowo ale efekty rewelacyjne, więc warto.
Alko sam rzuciłem parę dni temu, chociaż nigdy nie miałem z tym problemów, piłem raczej okazjonalnie, ale to niezdrowe a i smaki nie moje oprócz 2-3 drinków.
Co ty masz z tym językiem, bo pierwszy raz się spotykam, żeby komuś język zmniejszali.
@dawid131: @MilowyLas: Nie ma sensu tworzyć osobnego wpisu, opiszę Wam tutaj.
Początkowo szukałem w internecie, ale później wpadłem na pomysł popytania koleżanek czy nie znają jakiejś dobrej stylistki. I to był strzał w dziesiątkę ( ͡° ͜ʖ ͡°) Z panią umówiłem się przez telefon, na pierwszym spotkaniu pomierzyła mnie, zrobiła wywiad jaki styl lubię, pooglądaliśmy razem zdjęcia modeli w różnych kreacjach, aby wiedziała jaki styl się
@Cilthal: Przyrost wędzidełka. Przez to nie mogę poprawnie języka uprawiać i np zamiast ,,s" wymawiam coś w rodzaju ,,sh". Podobnie z ,,c" i ,dz".

@To_ja_moze_pozamiatam: Póki co pandemia nie sprzyja szukaniu na mieście ;)

@KonRafalHasa: Dziękuję, też jestem z tego najbardziej zadowolony! To jest przerażające jak znikąd potrafi przyjść myśl ,,napiłbym się piwka". Okropna używka, cieszę się, że ją odstawiłem i mam zamiar w tym wytrwać.

@Tylko123: @