Wpis z mikrobloga

@OddajButa123: gunwo a nie prawda. W książkach Sapkowski opisywał Geralta jako żylastego, niezbyt przystojnego mutanta. Do tego zakup skórzanej kurtki stanowił dla niego nielada wyzwanie, wpieprzał fasolę i zapijał ją tanią księżycówką, spał po lasach i myl się jak była okazja, a nie potrzeba.

A tu mamy uberchada z silną linia szczęki, wysokim czołem i regularną linią włosów, z ponadprzeciętną muskulaturą i w #!$%@? ciuchach, które są równowartością czterech wsi w
@OddajButa123: chciały wskakiwać mu na buzdygana, bo był inny, bo był mutantem, bo był śmiertelnie niebezpieczny i po to, żeby przełamać tabu. No i miał gadane.

Łatwo poznać fana książek o Wiedźminie, bo oni to wiedza. De facto, najlepszy Wiedźmin, najbliższy pierwowzorowi był ten z pierwszej części. Ten najnowszy to wymysł marketingowców i amerykańska abominacja.

Elo
@OddajButa123: czytając ksiażki miałem w głowie bardziej kogoś w stylu Cavilla, niż growego Wieśka.

A do urojeń przedmówców implikujących, że Geralt był jakimś przeciętniakiem nawet się nie odnoszę, bo szkoda strzępić xD.