Wpis z mikrobloga

#znanizulicy

Elo mordy! Postanowiłem dowiedzieć się czegoś o ludziach i wydarzeniach. Nie o byle kim, o niczym przypadkowym ale… patronach naszych ulic, a ściślej postanowiłem sprawdzić wszystkich z mojej małej miejscowości! Ma to być krótka notka ewentualnie z ciekawostkami.

Na pierwszy ogień idzie Kazimierz Przerwa-Tetmajer (ur. 12 lutego 1865 w Ludźmierzu, zm. 18 stycznia 1940 w Warszawie). Reprezentant literacki Młodej Polski, znany większości dzięki wierszom przerabianym na lekcjach języka polskiego. Oczywiście urodzony w usytuowanej rodzinie, co pozwoliło na rozwój w stronę artystyczną (nie był jedynym z tej rodziny).

Jednak co tak naprawdę sprawiłoby, że utkwił by nam w pamięci i moglibyśmy cokolwiek o nim powiedzieć po kilku latach od napisania matury? Chorował na nerwicę, ale że było to na przełomie XIX i XX wieku to średnio radzono sobie z leczeniem tego typu chorób.

Był starym kawalerem, ale nie z tagu #przegryw , nie żadnym piwniczkami co w ukryciu pisał smęty pokroju cierpień młodego Wertera. Był nim bo lubił się zabawić! Miał sporo przygód, przez co też zaraził się kiłą. Oczywiście nieleczona kiła doprowadziła do utraty wzroku i pogłębiła problemy psychiczne. Na tym etapie już całkowicie zniknął z życia publicznego. O jego podbojach nie świadczy tylko kiła, którą pewnie nawet nie wiedział gdzie i kiedy się zaraził ale też sporo erotyków, które napisał! Trzymajcie chyba jeden z najbardziej znanych:

Lu­bię, kie­dy ko­bie­ta omdle­wa w ob­ję­ciu,
kie­dy w lu­bież­nym zwi­sa przez ra­mię prze­gię­ciu,
gdy jej oczy za­cho­dzą mgłą, twarz cała bled­nie,
i war­gi się wil­got­nie roz­chy­lą bez­wied­nie.
Lu­bię, kie­dy ją roz­kosz i żą­dza onie­mi,
gdy wpi­ja się w ra­mio­na pal­ca­mi drżą­ce­mi,
gdy krót­kim, ury­wa­nym od­dy­cha od­de­chem
i od­da­je się cała z mdle­ja­cym uśmie­chem.
I lu­bię ten wstyd, co się ko­bie­cie za­bra­nia
przy­znać, że czu­je roz­kosz, że moc po­żą­da­nia
zwal­cza ją, a sy­ce­nie żą­dzy osza­le­nia,
gdy szu­ka ust, a lęka się słów i spoj­rze­nia.
Lu­bię to - i tę chwi­le lu­bię, gdy koło mnie
wy­czer­pa­na, zmę­czo­na leży nie­przy­tom­nie,
a myśl moja już od niej wy­bie­ga skrzy­dla­ta
w nie­skoń­czo­ne prze­strze­nie nie­ziem­skie­go świa­ta.

#poezja #historia
  • 2