Wpis z mikrobloga

@xxx12321_new: @bArrek: Albo, po prostu odmawiaj. Nie rozumiem tego imperatywu zmuszającego zapraszanego do przyjęcia zaproszenia. Należę, do ludzi otwarcie mówiących, że całonocna "zabawa" w niewygodnym ciuchu, w nieznanym i mocno znietrzeźwiałym towarzystwie, przy akompaniamencie wątpliwej jakości pseudodiscopolowych grajków robiących hałas pod kotleta lub nieśmiertelny barszczyk z krokietem, feeria wybuchów radości, podczas żenujących zabaw weselnych kończących się zwykle ogólną żenadą, to zwykła strata czasu i marnowanie pieniędzy. Polska tradycja biesiadna została
@bArrek: Nie trzeba nic wymyślać, kręcić i szukać wymówek, dorośli ludzie moga sobie pozwolić na dorosłe rozwiązania.
Ja przy każdym zaproszeniu mówię dziękuję, gratuluję po czym mówię jaki jest mój stosunek do tego typu imprez i że nie przepadam za takim swietowaniem. Tylko raz mi się zdarzyło że para młoda powiedziała, że bardzo im zależy żebym była na weselu z szacunku do nich poszłam. Pozostali podchodzą że zrozumieniem i z szacunku
Albo, po prostu odmawiaj. Nie rozumiem tego imperatywu zmuszającego zapraszanego do przyjęcia zaproszenia


@Emigrant1: a potem kurrrłaa ledwo skończyłem trzydziestkę i już nie mam znajomych, wszyscy poszli w swoją stronę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ja też nie uważam żeby był jakiś przymus, ale bez względu na to ile się będziemy tutaj na wykopie kłócić, życie jest takie, że jak nie pójdziesz na kilka imprez, nie wreczysz kilku
@lotototo: Mam podobne podejście, ide jak musze, bardzo nie lubię wesel, dla mnie są po prostu powtarzalne, poza tym nie jestem ani fanka biesiadnej muzyki ani alkoholu. Patrząc na we wesela na których byłam nie jestem w stanie w sumie wskazać jakiś wielkich różnic między nimi xD jedyny plus to jedzenie i to, ze czasem można wskoczyć w kiecke i szpilki. Oczywiście jak już jestem na takim weselu to staram się
@powaznyczlowiek: W mojej grupie wiekowej ( 49+) nie ma takich obaw. Po pierwsze, nie muszę być w obiegu... to ja tworzę swój obieg i go kształtuję. Nie zmuszam się do nachalnego promowania siebie innym i nie oczekuję tego od innych. Miałem w swoim życiu parę zakrętów i na nich właśnie kilku znajomych poznikało. Widocznie nie byli dobrymi znajomymi, a jedynie ludźmi jacy się pojawili. Nie ma co płakać.
@bArrek miałem ta sama sytuację. Bycie swiadkiem w sumie nie jest az takim wielkim problemem, przetrwasz. W kosciele zadnych obowiązków, na weselu cos tam pomożesz i tyle.