Wpis z mikrobloga

Data: + 2 od Dnia Gniewu
Stan Lewicy: #!$%@?

27 kwietnia 2021 roku był, zdecydowanie, jednym z najdziwniejszych dni w polskiej polityce. Był dniem, w którym dwie, teoretycznie skrajnie od siebie różne strony politycznego sporu, zwłaszcza w kontekście szeroko rozumianej ideologii, doszły do niezwykle interesującego porozumienia - zaskakując, dosłownie, każdego.

Lewica poparła PiS, w zamian za obietnicę realizacji pewnych postulatów - tak brzmiała informacja początkująca tę lawinę niedorzeczności.

I z każdą mijającą godziną robiło się coraz dziwniej.

Pierwsza z szoku otrząsnęła się Koalicja Obywatelska, stwierdzając że Lewica dokonała zwykłej zdrady - dogadując się z PiSem za ich plecami. Szerszym kontekstem tej sprawy, jeśli nie wiecie, był fakt iż KO planowała stworzyć szeroki front opozycji, który miał postawić PiS trudne warunki podpisania ratyfikacji europejskiego Funduszu Odbudowy, realizowanego w Polsce pod projektem Krajowego Planu Odbudowy. Aby do tej ratyfikacji doszło, PiS potrzebował zgody Sejmu - do czego brakowało im głosów, bo Ziobro zapowiadał że będzie głosował przeciw, podobnie jak Konfederacja.

Zdawało się więc, że opozycja ma tutaj asa w rękawie - Prawo i Sprawiedliwość nie miało wyjścia i musiało usiąść z nimi do stołu, albo zacząć kombinować z przepychaniem ratyfikacji kolanem, metodami pół-legalnymi lub wręcz bardzo, ale to bardzo nielegalnymi.

Ruch Lewicy posłał ten plan do kosza.

Tego samego dnia okazuje się, że część postulatów Lewicy, które to niby PiS obiecało zrealizować w zamian za poparcie, de facto została już "dogadana" wcześniej - miesiąc wcześniej, dokładniej, w trakcie konsultacji ze stroną społeczną. Powstało więc pytanie "to co Lewica wynegocjowała, dokładnie, w trakcie tych rozmów", na które do dziś nie poznaliśmy przekonującej odpowiedzi.

But still, tego samego dnia, pojawiły się informacje że w samej Lewicy dil nie został przyjęty tak wspaniale jak zdawali się sugerować - a symbolem tego zamieszania była pani Biejat, wiceprzewodnicząca klubu, stwierdzająca że w sumie to Lewica jeszcze niczego nie poparła - co brzmiało cokolwiek dziwacznie, biorąc pod uwagę medialną "komunikację" tego środowiska, do tego punktu w czasie.

28 kwietnia był zaś dniem Wielkiego Testowania - w media puszczono kilkanaście różnych narracji, wyraźnie próbując wyczuć która z nich chwyci najmocniej. Z próbek:

1. KO jest obrażona na Lewicę, bo nie chcą uznać ich przywództwa w opozycji.
2. KO jest obrażona na Lewicę, bo ta jest od nich skuteczniejsza.
3. Lewica jest merytoryczną opozycją i chce współpracować i działać dla dobra Polski, KO chce tylko wykopać PiS dla samego wykopania PiSu.

Do tego wariacje na temat powyższych.

Punkt numer trzy jest zdecydowanie najciekawszy ze wszystkich, biorąc pod uwagę fakt że jeszcze do niedawna Lewica uważała rząd PiS za najgorsze co przytrafiło się Polsce od momentu upadku komuny - by nagle stwierdzić, że w sumie to nie trzeba z nimi walczyć i lepiej próbować się dogadać. Komentarz, w formie wideo.

W międzyczasie dowiadujemy się, że Strajk Kobiet (tak - ten Strajk Kobiet) decyzję o Lewicy wchodzącej w dil z PiSem ocenia jednoznacznie negatywnie - co jest informacją tak uroczą absurdalną, jak nagłówek z gatunku "Ronald McDonald stwierdził, że hamburgery z McDonalda smakują jak psie gówno - i zaprasza do Burger Kinga".

Mamy też apogeum propagandowej sraczki, ze strony Lewicy - która to totalnie gubi się już w narracji, w zasadzie zamykając się w twierdzy, krzycząc z murów że tylko oni mają rację i że każdy kto się z nimi nie zgadza, to "libek".

Do tego dochodzą kłamstwa - jak na przykład to, że KO chciała "zablokować" Fundusze Odbudowy, razem z Ziobro i Bosakiem, a dzielna Lewica je "uratowała". Do dziś nie usłyszałem przekonującego argumentu w jaki to niby sposób miało to "zablokowanie" wyglądać, zwłaszcza w kontekście faktu że kolejna z narracji, także ściśle Lewicowa, twierdzi że "KO to hipokryci", bo przecież od zawsze twierdzili że Fundusze trzeba poprzeć i kto tego nie zrobi, ten zdrajca.

Więc, jednocześnie - popierali, ale chcieli zablokować.

Rozumiecie coś z tego, koledzy?

Bo ja nie xd

Ach, no i do biczowania Lewicy, oprócz części posłów samej Lewicy, przyłączył się, na przykład, Miller z Szumlewiczem. Jeśli to nie jest cyrk, to ja już serio nie wiem jak to opisać - a sama Lewica broni się, cóż, klasycznie: wszyscy się mylicie, nikt z was nie ma racji, ból dupy libków taki słodki.

Skutki?

1. Lewica została już oficjalnie wykluczona z szeregu partii opozycyjnych. Oskarżenia o "zdradę" są tak gęste i padają z tak wielu stron, że nie bardzo wiem czy w ogóle możliwe jest załagodzenie sytuacji.
2. Opozycja, rozumiana jako "wszystko co nie jest PiSem", odniosła największą porażkę od czasu przegranych wyborów w 2015 roku - co jest o tyle dołujące że dosłownie wszystko sugerowało, iż negocjacje w sprawie KPO powinny być bronią, o której opozycja marzyła od lat.
3. PiS suchą nogą przeszło nad kryzysem zagrażającym samemu ich istnieniu - przypominam, że jeden z koalicjantów był (i jest!) przeciw Funduszom Odbudowy, a ze strony Kaczyńskiego już pojawiały się jasne sugestie, że jeżeli ten koalicjant zdania nie zmieni, to wariant wcześniejszych wyborów wcale nie jest czymś nie do pomyślenia.
4. Wszystko wskazuje na to, że dzięki Lewicy projekt KPO wejdzie w życie bez instrumentów kontrolnych, które chciała narzucić opozycja - więc istnieje bardzo duże ryzyko, że środki uzyskane w ramach Funduszy Odbudowy zostaną użyte jako prywatna skarbonka PiS, mająca, niejako, sfinansować im kampanię wyborczą w 2023 roku - a są to środki ogromne.

Mamy do czynienia z prawdopodobnie najbardziej idiotycznym ruchem w polskiej polityce czasu post-komunistycznego, równym w zasadzie przedterminowym wyborom roku 2007. Kwestia przetrwania Lewicy w obecnym kształcie jest wątpliwa, biorąc pod uwagę że właśnie rozpoczęła się wojna na opozycji - wojna, której partia z niespełna 10% poparciem wygrać nie może.

A, żeby było śmieszniej, wiele wskazuje na to, że jedynym celem tego zagrania było, uwaga, stworzenie narracji, że Lewica "potrafi się dogadać" z PiSem, przez co jest "skuteczniejsza" od "dziadów z KO". PRowy stunt, który być może zapewnił PiS zwycięstwo w przyszłych wyborach.

Słowo daję, ruchu tak głupiego, tak bezsensownego i tak krótkowzrocznego, to ja w polskiej polityce jeszcze nie widziałem - a widziałem już wiele.

#neuropa #polityka #4konserwy #bekazlewactwa #bekazpisu
  • 32
A, żeby było śmieszniej, wiele wskazuje na to, że jedynym celem tego zagrania było, uwaga, stworzenie narracji, że Lewica "potrafi się dogadać" z PiSem, przez co jest "skuteczniejsza" od "dziadów z KO". PRowy stunt, który być może zapewnił PiS zwycięstwo w przyszłych wyborach.


@mnik1: Nie no. Celem była odrębność od PO i wszelkich projektów Zjednoczonej Opozycji TM. Oraz mocne zaakcentowanie filaru socjalnego do filaru praw człowieka i tolerancji (tak to nazwijmy)
Oraz mocne zaakcentowanie filaru socjalnego do filaru praw człowieka i tolerancji (tak to nazwijmy) jak podstawy partii.


@yeron: Zabawne że o tym piszesz skoro nawet Szumlewicz, którego ciężko oskarżyć o bycie "libkiem" czy "prawakiem", stwierdził dzisiaj że w tych postulatach jakoś tak podejrzanie mało tego "akcentowania filaru socjalnego".

Konflikt z PO i akcentowanie "socjalu" ma pomóc w zagospodarowaniu wyborców socjalnych, którzy po październiku ubiegłego roku z rezygnowali z popierania PiS czy
Pierwsza z szoku otrząsnęła się Koalicja Obywatelska


@mnik1: umówmy się, KO wciąż się nie otrząsnęła, o czym świadczą najnowsze histeryczne słowa Budki o czerwonym ekstremizmie xD
Widzę tu dużo naiwnej wiary w prymitywny antypisizm, który przesłania europejskie wartości oraz wiele życzeniowego myslenia.
2023 PiS wprowadzi w życie dziesięć nowych pincet plusów i wróci do 40-50% poparcia.


@mnik1: no, tak będzie. wrócę tu w 2023 przypomnieć o tym wpisie koledze ;)
@mnik1: nie widziałeś nigdy różnicy między Lewicą a KO? A tyle tu było wyszydzania, że Lewica jest lewicą, bo głosowała hehe razem z pisem za jakimś podatkiem.

Nie wiem skąd żądania i oczekiwania, że lewica będzie antyeuropejska wtedy, kiedy PO będzie nagle antyeuropejska i że w sprawach UE będzie wyczyniała takie fikołki jak partia Tuska.
@mnik1: Może wykaż nieprawdę, a nie zadajesz tendencyjne pytania.
Czy przestałeś bić swoją matkę? - tego typu jest te pytanie. Żenujące i prymitywne.
@mnik1: Nie mam co się obrażać, bo o ile tak widzę cele Lewicy to nie bardzo się z nimi zgadzam, ani ich pochwalam :P

Aj min, jeżeli Lewica myśli, że odnotuje choć minimalny przepływ elektoratu bazując na tym, że chwali się "wynegocjowaniem" tych słynnych już 75 tysięcy mieszkań, to pozwól że wybuchnę śmiechem, komentując to w sposób następujący: najpierw Lewica musi udowodnić że to faktycznie ich zasługa, pod warunkiem że te
Ale pewnie nie wyjdzie xD


@yeron: No właśnie. Ja tutaj serio nie widzę specjalnego pola do manewru, w ludomanii PiS jest po prostu skuteczniejszy od Lewicy i trendu tego odwrócić się nie da. Walka z PiSem nie powinna odbywać się na zasadzie licytowania kto obieca większy socjal, o czym zresztą przekonaliśmy się już parę lat temu, bo brutalna prawda jest taka że dopóki są u władzy i trzymają łapę na kasie,
@mnik1: Dobra analiza, tylko tu się doczepię:

ze strony Kaczyńskiego już pojawiały się jasne sugestie, że jeżeli ten koalicjant zdania nie zmieni, to wariant wcześniejszych wyborów wcale nie jest czymś nie do pomyślenia.

Czy rzeczywiście? Mam wrażenie, że Kaczafi stosuje groźbę przedterminowych wyborów jako zwykły straszak na ziobrystów i gowinowców, którzy bez błogosławieństwa Naczelnika po wywaleniu z list najpewniej skończyliby poza Sejmem. Bo i po tenże miałby ryzykować i powtarzać manewr
o zuym peło, co to chciało fundusze zablokować

@mnik1: ostatecznie liczy się to jak PO zachowa się w czasie głosowania. Jeżeli wstrzyma się/ zagłosuje przeciw to mają gwarantowanie walenie przy każdej okazji w tvp, że nie chcieli dać polakom pieniędzy z unii.