Wpis z mikrobloga

Chwila. Jak to jest z tymi wojnami?
No bo tak... Na wojnę idzie jakaś tam ilość żołnierzy, dla uproszczenia przyjmijmy, że z dwóch stron konfliktu. Ci żołnierze strzelają do siebie z różnych rzeczy i się zabijają.

I tutaj pora na niespodziankę. Taki przeciętny żołnierz w ciągu całej wojny, która trwa od kilkudziesięciu minut do ponad stu lat, zabija przeciętnie (obojętnie czy średnia czy mediana, jak kto lubi) max jednego żołnierza spośród biorących udział w tej wojnie. Jest to oszacowanie od góry, to znaczy, że może być mniej, ale na pewno nie jest to więcej. Nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego. Oczywiście nadal mam na myśli średnią, to znaczy że część walczących może mieć lepszy wynik, np. 20 fragów, ale to będzie kosztem kolejnych dziewiętnastu, którzy nie ustrzelą nikogo. Przeciętny wynik (biorąc pod uwagę wszystkich uczestników) nigdy nie osiągnie 1, nie mówiąc już o jego przekroczeniu, w praktyce jest to pewnie bliżej tego zera niż tej jedynki.

No i tak... Powiedzmy, że ta wojna trwa na przykład 6 lat, w ciągu tej wojny taki szary żołnierz, nie heros i nie szczęściarz, odda jeden skuteczny strzał albo i żadnego...
A co robią przez resztę czasu?
Szukają gdzie strzelić?
Przez całe 6 lat strzelają niecelnie, w jakieś ściany, wały, beczki?
Siedzą w okopach i jedzą konserwy, czekając na ochotników?

#wojna #historia #rozkminy #pytanie #militaria
  • 8
Przeciętny wynik (biorąc pod uwagę wszystkich uczestników) nigdy nie osiągnie 1, nie mówiąc już o jego przekroczeniu, w praktyce jest to pewnie bliżej tego zera niż tej jedynki


@severson: To jest błędne, bo zakładasz, że straty obu stron są równe.
@s0ttarts: Nie zakładam. Uśredniam wynik.

Powiedzmy, że strona agresora ma przewagę 40:1. Zakładając optymistycznie, że nie wybijają się wzajemnie między sobą, maksymalnie 2,5% z nich wyeliminuje przedstawiciela strony broniącej się. Pozostałe 97,5% nie odstrzeli nikogo. Nawet jeśli po drugiej stronie będą wyniki idące w dziesiątki, to średnio licząc wszystkich uczestników, nadal wyjdzie <1
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@severson: myślisz ze skad jest powiedzenie ze pan bog kule nosi, nikt nie wychyli łba z okopu jak do niego strzelają, strzelanie jest głównie po to żeby narobić huku i zeby przeciwnik tak samo sie nie wychylal, a w ubieglych wojnach straty nabijala artyleria (gdzies ktos szacowal ze w IIWS 80% strat bylo od arrylerii)
Powiedzmy, że strona agresora ma przewagę 40:1. Zakładając optymistycznie, że nie wybijają się wzajemnie między sobą, maksymalnie 2,5% z nich wyeliminuje przedstawiciela strony broniącej się. Pozostałe 97,5% nie odstrzeli nikogo. Nawet jeśli po drugiej stronie będą wyniki idące w dziesiątki, to średnio licząc wszystkich uczestników, nadal wyjdzie <1


@severson:

Odgadujesz coś, co już jest znane. Spójrz na przykłady historyczne, czy się opłaca. Teraz rozumiesz?
@severson: Powinieneś liczyć też rannych. Prowadzenie wojny na dużą skalę odbywa się skokowo. W etapie przygotowania do ofensywy gromadzisz zasoby, ludzi, sprzęt, a potem ruszasz na przeciwnika pełną parą i "spalasz" swoje zasoby. Prędzej czy później zacznie brakować ludzi, prowiantu, pojazdów, części zamiennych, mundurów i tak dalej. Wtedy musisz się zatrzymać i uzupełnić niedobory, a najlepiej zgromadzić kolejny zapas i dopiero znów ruszyć do przodu. Jeśli tego nie zrobisz to twoje