Wpis z mikrobloga

planuje zamieszkac ze swoja dziewczyna
znamy sie od marca, jestesmy para od kwietnia, mamy duzo obaw, jednak bardzo nas do siebie ciagnie i spedzamy kazda wolna chwile razem
zastanawiam sie, czy to nie za szybko, czy nie stracimy przez to poczatkowej fazy romantycznosci #zwiazki czy moze #!$%@? to i lecimy z tematem va banque
no i wiaodmo taniej mieszkanie we dwojke niz dwa w pojedynke ( ͡° ͜ʖ ͡°)
ktos ma takie doswiadczenia?
  • 25
@bekazpisu: No ja nie polecam tak szybko. Jak już zaczynacie mieszkać razem, to nie ma kroku w tył. Albo ze sobą wytrzymacie już, albo zerwiecie. Tak na samym starcie chcesz pozbawić się możliwości przebywania bez niej w domu? Bardzo ryzykowne ;p

No i poznasz w całej okazałości osobę naraz, co byłoby pewnie bardziej rozłożone w czasie, przez co nieco trudniej może być ci zaakceptować pewne rzeczy, ze względu na nagłość.

Ale
@TenTypZez:

No i poznasz w całej okazałości osobę naraz, co byłoby pewnie bardziej rozłożone w czasie, przez co nieco trudniej może być ci zaakceptować pewne rzeczy, ze względu na nagłość.

Właśnie na początku jest zakochanie i jest łatwiej wszystko zaakceptować. Otwartość jest naturalna i nie ma trudnych emocji (zmeczenia, złości itp) + nie ma rozczarowań (nie wymyśliłeś sobie jak ta osoba żyje/zachowuje się).
@factoryoffaith_: Uważasz, że na wszystko mamy wpływ i jesteśmy w stanie świadomie kontrolować nasze emocje? Ludzie grają, często nawet wbrew swojej własnej woli. Z resztą zamieszkanie razem tak czy inaczej kiedyś się wydarzy, ja po prostu mówię, że nie warto to popędzać.

Bo ty możesz być najbardziej dojrzała na świecie, ale jak nie znasz drugiej osoby, to nic ci to nie da.
@TenTypZez: w jakimś stopniu da się określić inteligencję emocjonalną drugiej osoby. Nie da się kontrolować emocji, ale da się z nimi radzić, rozumieć je itp. Komunikacja, komunikacja, komunikacja. Nie ma szans, żeby zainteresował mnie nieogarnięty niebieski ;)
@factoryoffaith_: No to zazdroszczę, że tak wierzysz w naszą sprawczość nad wszystkim. Ale jak druga osoba zaczyna cię obrzydzać, albo cię od niej odrzuca, to nie przekonasz się racjonalnie do tego, aby ją dalej kochać. Pewnie nawet nie próbujesz, tylko racjonalizujesz zerwanie zupełnie czym innym :P

Wiesz, to jest jak na strzelnicy - jasne, kamizelka kuloodporna całkiem skutecznie chroni przed postrzałem, ale jeszcze lepiej jest nie stawać na linii strzału (
@TenTypZez: byłam wcześniej w związku 7 i 5 letnim. Wcześniej miałam problemy z przywiązaniem (rozstawaniem), ale mam całkiem sporą pewność, że mam to już za sobą. 6 lat terapii własnej i rok terapii par sporo mnie nauczyły :}
Dla mnie 'spotykanie się' jest stratą czasu. Tym bardziej, że prowadzę nomadyczny tryb życia i inne układy nie wchodziłyby po prostu w grę. Każdy może mieć inaczej i nikogo nie przekonuję do takiego
@factoryoffaith_: Ogólnie to właśnie doświadczenie mnie nauczyło, że nie warto ufać sobie samemu w stanie zauroczenia, bo wtedy wszystko widzi się zupełnie inaczej. Stąd mam pewną rezerwę i uważam, że lepiej z tym trochę zaczekać.

Hm, to skoro te związki ci się nie udały, to skąd to przekonanie, że tak jest dobrze? Ale generalnie zgoda, że nie ma w związkach rozwiązań uniwersalnie dobrych. Ważne, że tobie pasuje
@bekazpisu: Z poprzednią dziewczyną miałem tak, że się wprowadziła do mnie po może dwóch miesiącach i było spoko przez prawie 2 lata, tj. jeśli chodzi o sprawy mieszkaniowe to nawet spoko, choć było ciasno w jednym pokoju. Po jakimś czasie okazało się, że sama w sobie jest mocno uciążliwa i mam jej cholernie dosyć. No i trochę ciężko było mi zerwać, raz, że się bałem, że ona sobie coś zrobi (trochę
@bekazpisu: Zamiast dwóch małych mieszkań, wynajmijcie jedno większe. Będzie trochę taniej niż dwa osobne, trochę drożej niż jedno małe, ale zdecydowanie warto dla zdrowia psychicznego
@TenTypZez: te wcześniejsze zaczynały się inaczej - jeden jeszcze w gimbazie, drugi jakoś na studiach. Nie było szybkiego wspólnego zamieszkania - zdanie zmieniłam całkiem niedawno. Jasne - nie podjęłabym decyzji o dziecku/ślubie na tym etapie (zakochanie to nie miłość + brak doświadczenia -> rezerwa bardzo wskazana), ale decyzja o wspólnym mieszkaniu jest łatwa do odkręcenia i nie jest wyrocznią.
Z ciekawości, po jakim czasie zaczynałeś mieszkać z różowymi?
decyzja o wspólnym mieszkaniu jest łatwa do odkręcenia i nie jest wyrocznią.


@factoryoffaith_: Czy na pewno? Wydaje mi się, że niewiele związków przetrwa mieszkanie ze sobą, a potem powrót do mieszkania osobno, ale może się mylę.

Z ciekawości, po jakim czasie zaczynałeś mieszkać z różowymi?


Tak z rok-półtora. No na pewno nie po miesiącu :P