Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Najpierw tagi dla atencji #przegryw #depresja #zwiazki #feels #samotnosc #psychologia #psycholog #psychiatria ##!$%@? #tfwnogf #prawiczek

Szukam namiar na psychologa/psychoterapete w #lublin. Chcę poradzić sobie z g*wnem które mam w głowie.

Jeśli nie znacie żadnego psychologa ale chcecie zostawić dobre słowo też będę wdzięczny :)

Jestem lekko po 30, mam pracę, która sprawia mi przyjemność i daje dobre pieniądze (co prawda nie programista ale ok 10k/mc wpadnie), własne mieszkanie, samochód, pasje - sport (bieganie, trochę kalistenika). Dzięki temu wygląd nie najgorszy (ok 10% BF, lekki sześciopak itp), 178-179 cm wzrostu, z ryja też podobno nie najgorszy (i nie jest to opinia mamy ani babci :D).

Z zewnątrz wszystko wydaje się spoko, co nie? Ktoś powie nawet: "Hola, hola, nicponiu, opuść pospiesznie tag #przegryw!"

Problem w tym, że coraz bardziej doskwiera mi samotność, coraz mniej "jara" mnie to wszystko co robię i co do tej pory przynosiło mi satysfkację (praca, sport). Czuję, że robię to bardziej z przyzwyczajenia niż dla "funu". Coraz częściej mam natłok myśli z którym nie mogę sobie poradzić (czasami wiercę się 2h zanim zasnę, chociaż długość snu mam w normie), rozpamiętuję zdarzenia z przeszłości, zamartwiam się o przyszłość.

Nigdy też nie byłem za dobry "w kontakty międzyludzkie". Nie byłem całkowitym odludkiem, jacyś pojedyńczy koledzy się zdarzali przez szkołę/studia/pracę, ale nie utrzymałem tych kontaktów poza dany etap życia. W tej chwili mam 2-3 kolegów z którymi uda się spotkać od czasu do czasu. Są jednak takie dni, kiedy nie mam z kim rozmawiać (nie licząc pracy i pani w sklepie).

Pomyślicie, że sport to dobra okazja na poznanie ludzi, ale ja przez 10 lat biegania na ustawkach z różnymi grupami nie nawiązałem z nikim bliższej znajomości (jakieś wspólne treningi czy wyjazdy na zawody) - zawsze było to na zasadzie "cześć - cześć"

Jak się pewnie domyślacie nie mam też dziewczyny i w sumie nigdy nie miałem takiej "poważnej" relacji z dziewczyną (tzn. nie całowałem się, nie uprawiałem seksu - przypominam, jestem k*wa po 30...). Prawdopodobnie kiedyś w liceum szedłem z koleżanką za ręke. I tyle. I z roku na rok coraz bardziej mnie to dołuje, czasem doprowadza nawet do rozpaczy.
Powiecie pewnie, że co za problem w dzisiejszym świecie, załóż tindera/badoo, pójdź do klubu i ruchaj. Tyle że, dla mnie to nie takie oczywiste, wogóle relacja z kobietą to dla mnie abstrakcja (jak przebiegnięcie ultramaratonu dla kogoś kto zaczął biegać tydzień temu). Z resztą chodzenie do klubów czy podrywanie dziewczyn na ulicy to nie w moim stylu.
Chyba za bardzo przyzwyczaiłem się do takiego stanu w jakim jestem i nie mam nadzieji na zmianę (choć bym chciał). Z drugiej strony wiem, że znalezienie dziewczyny/seksu nagle nie odwróci mojego życia o 180*.

Jeśli chodzi o porno/masturbację to również nie "jara" mnie to tak jak jeszcze kilka lat temu (może to objaw depresji?), tzn. raz na 1-2 tygodnie włączę sobie porno na 10min i zwalę konia (a czasem bez porno) dla odreagowania i tyle, żadnych fajerwerków, bardziej czynność fizjologiczna.

Ogólnie mam wrażenie, że żyję na "pół gwizdka" i jestem raczej obserwatorem życia, niż jego uczestnikiem. Czasami zdarza mi się płakać, gdy uświadamiam sobie, ile rzeczy mnie w życiu ominęło (na moją własną prośbę i nie mówię tylko o dziewczynach) i ilu rzeczy już nigdy w życiu nie przeżyję (pierwszy pocałunek z koleżanką z klasy, pierwszy raz na jakieś zielonej szkole....). Albo to, że niektórzy w moim wieku mają już 2 żonę albo 6 dziewczynę, a ja się zastanawiam jak to jest się całować....
Nie mam też za bardzo jakiś wielkich wspomnień z moich "młodszych" lat, wiecie jakieś szalone imprezy, różne dziwne akcje które wspomina sie po X latach.

Kojarzycie to powiedzenie "jego życiem możnaby obdzielić kilka życiorysów"? No to mojego życia starczyłoby może dla jakiegoś 15-latka z Pcimia z autyzmem.

Najbardziej chciałbym umieć zaakceptować swoje własne życie, siebie, cieszyć się tym co mam i podchodzić do wszystkiego bardziej na luzie. Mam nadzieję, że uda się to osiągnąć z pomocą psychologa.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60c90611174cfe000abe8cc1
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 10
Ogólnie mam wrażenie, że żyję na "pół gwizdka" i jestem raczej obserwatorem życia, niż jego uczestnikiem. Czasami zdarza mi się płakać, gdy uświadamiam sobie, ile rzeczy mnie w życiu ominęło


@AnonimoweMirkoWyznania:
Nie zrozum mnie źle, nie jest to zarzut, a bardziej podpowiedź w którym kierunku mógłbyś pójść, a rzeczy same się ułożą.
Wiesz skąd prawdopodobnie bierze się Twoja samotność i wewnętrzna pustka? Zastanów się, czy przypadkiem w życiu nie skupiasz się
OP: @topol_123: No właśnie dlaczego nie polecasz tego nurtu? Ehh, co robiłem przez ostatnie 10 lat? Najkrócej to "inwestowałem" w siebie, tyle że jakoś "życie uczuciowe" odłożyłem na bok... Tak jak pisałem mam dwie pasje: prace i sport i im się poświęcałem, do tego interesowałem się wieloma innymi rzeczami z gatunku polityka, historia, społeczeństwo, gospodarka, filmy, muzyka (kultura ogólnie) ... i dalej nie chce mi się wymieniać :) No lubiłem
Tindera nie mam, ale mam zamiar założyć, choćby po to żeby się przekonać jak to jest, najwyżej następnego dnia skasuję. Na pewno nie mam zamiaru "pajacować" przed dziewczynami. Może to śmieszne, ale czasami jakieś wewnętrzne poczucie "męskiej dumy" nie pozwala mi zagadać do dziewczyny (mówię o realnym świecie) "co ja się będę błaźnił, jak jej zależy to niech zagada sama".

Co do pracy to kobiet prawie nie ma (a jak są to