Aktywne Wpisy
biaukowe +153
we wszechświecie jest od 200 miliardów do 2 bilionów galaktyk, nie ma #!$%@? że nigdzie tam nie istnieje żadna inna cywilizacja
staryalkus +271
wiecie że od sylwestra nie wypiłem ani grama alkoholu? I w sumie to jest git. Mózg jakoś tak lepiej pracuje
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Najpierw tagi dla atencji #przegryw #depresja #zwiazki #feels #samotnosc #psychologia #psycholog #psychiatria ##!$%@? #tfwnogf #prawiczek
Szukam namiar na psychologa/psychoterapete w #lublin. Chcę poradzić sobie z g*wnem które mam w głowie.
Jeśli nie znacie żadnego psychologa ale chcecie zostawić dobre słowo też będę wdzięczny :)
Jestem lekko po 30, mam pracę, która sprawia mi przyjemność i daje dobre pieniądze (co prawda nie programista ale ok 10k/mc wpadnie), własne mieszkanie, samochód, pasje - sport (bieganie, trochę kalistenika). Dzięki temu wygląd nie najgorszy (ok 10% BF, lekki sześciopak itp), 178-179 cm wzrostu, z ryja też podobno nie najgorszy (i nie jest to opinia mamy ani babci :D).
Z zewnątrz wszystko wydaje się spoko, co nie? Ktoś powie nawet: "Hola, hola, nicponiu, opuść pospiesznie tag #przegryw!"
Problem w tym, że coraz bardziej doskwiera mi samotność, coraz mniej "jara" mnie to wszystko co robię i co do tej pory przynosiło mi satysfkację (praca, sport). Czuję, że robię to bardziej z przyzwyczajenia niż dla "funu". Coraz częściej mam natłok myśli z którym nie mogę sobie poradzić (czasami wiercę się 2h zanim zasnę, chociaż długość snu mam w normie), rozpamiętuję zdarzenia z przeszłości, zamartwiam się o przyszłość.
Nigdy też nie byłem za dobry "w kontakty międzyludzkie". Nie byłem całkowitym odludkiem, jacyś pojedyńczy koledzy się zdarzali przez szkołę/studia/pracę, ale nie utrzymałem tych kontaktów poza dany etap życia. W tej chwili mam 2-3 kolegów z którymi uda się spotkać od czasu do czasu. Są jednak takie dni, kiedy nie mam z kim rozmawiać (nie licząc pracy i pani w sklepie).
Pomyślicie, że sport to dobra okazja na poznanie ludzi, ale ja przez 10 lat biegania na ustawkach z różnymi grupami nie nawiązałem z nikim bliższej znajomości (jakieś wspólne treningi czy wyjazdy na zawody) - zawsze było to na zasadzie "cześć - cześć"
Jak się pewnie domyślacie nie mam też dziewczyny i w sumie nigdy nie miałem takiej "poważnej" relacji z dziewczyną (tzn. nie całowałem się, nie uprawiałem seksu - przypominam, jestem k*wa po 30...). Prawdopodobnie kiedyś w liceum szedłem z koleżanką za ręke. I tyle. I z roku na rok coraz bardziej mnie to dołuje, czasem doprowadza nawet do rozpaczy.
Powiecie pewnie, że co za problem w dzisiejszym świecie, załóż tindera/badoo, pójdź do klubu i ruchaj. Tyle że, dla mnie to nie takie oczywiste, wogóle relacja z kobietą to dla mnie abstrakcja (jak przebiegnięcie ultramaratonu dla kogoś kto zaczął biegać tydzień temu). Z resztą chodzenie do klubów czy podrywanie dziewczyn na ulicy to nie w moim stylu.
Chyba za bardzo przyzwyczaiłem się do takiego stanu w jakim jestem i nie mam nadzieji na zmianę (choć bym chciał). Z drugiej strony wiem, że znalezienie dziewczyny/seksu nagle nie odwróci mojego życia o 180*.
Jeśli chodzi o porno/masturbację to również nie "jara" mnie to tak jak jeszcze kilka lat temu (może to objaw depresji?), tzn. raz na 1-2 tygodnie włączę sobie porno na 10min i zwalę konia (a czasem bez porno) dla odreagowania i tyle, żadnych fajerwerków, bardziej czynność fizjologiczna.
Ogólnie mam wrażenie, że żyję na "pół gwizdka" i jestem raczej obserwatorem życia, niż jego uczestnikiem. Czasami zdarza mi się płakać, gdy uświadamiam sobie, ile rzeczy mnie w życiu ominęło (na moją własną prośbę i nie mówię tylko o dziewczynach) i ilu rzeczy już nigdy w życiu nie przeżyję (pierwszy pocałunek z koleżanką z klasy, pierwszy raz na jakieś zielonej szkole....). Albo to, że niektórzy w moim wieku mają już 2 żonę albo 6 dziewczynę, a ja się zastanawiam jak to jest się całować....
Nie mam też za bardzo jakiś wielkich wspomnień z moich "młodszych" lat, wiecie jakieś szalone imprezy, różne dziwne akcje które wspomina sie po X latach.
Kojarzycie to powiedzenie "jego życiem możnaby obdzielić kilka życiorysów"? No to mojego życia starczyłoby może dla jakiegoś 15-latka z Pcimia z autyzmem.
Najbardziej chciałbym umieć zaakceptować swoje własne życie, siebie, cieszyć się tym co mam i podchodzić do wszystkiego bardziej na luzie. Mam nadzieję, że uda się to osiągnąć z pomocą psychologa.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60c90611174cfe000abe8cc1
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
Może zacznij od poznawania kobiet na stopie koleżeńskiej? w pracy na przykład?
@AnonimoweMirkoWyznania:
Nie zrozum mnie źle, nie jest to zarzut, a bardziej podpowiedź w którym kierunku mógłbyś pójść, a rzeczy same się ułożą.
Wiesz skąd prawdopodobnie bierze się Twoja samotność i wewnętrzna pustka? Zastanów się, czy przypadkiem w życiu nie skupiasz się
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
znajdziesz w google
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua