Wpis z mikrobloga

@morgiel: Rozmawiałem kiedyś ze znajomym gejem, takim zwykłym gejem nie paradującym w ciasnych gaciach po ulicach. Zresztą wtedy parad nie było a pojęcie LGBT w tym kraju nie istniało przynajmniej w debacie publicznej. Rozmawiałem o tym o co im naprawdę chodzi (czasy w stylu Biedroń w sejmie, którego z resztą jego własne środowisko pogoniło i początek nierównej walki o prawa gejów i lesbijek). Chodziło tylko o związki partnerskie, prawo do dziedziczenia,
@Logika_wykopu: Toś błysnął, niech Cię. Chodziło mi raczej o to by retoryka tej dyskusji nie traktowała tylko o tym, że 'my tacy biedni, dajcie nam dajcie'. Zabrakło mi tu bardzo słów o tym, że instytucja związków partnerskich mogłaby dać dużo np. młodym hetero, którzy z jakichś powodów nie chcą lub nie mogą zawrzeć ślubu. Było tylko krzyczenie my my my dajcie dajcie a teraz paradują w gaciach z Twoją hawajską na