Wpis z mikrobloga

1384 + 1 = 1385

Tytuł: Demon i mroczna toń
Autor: Stuart Turton
Gatunek: kryminał
Ocena: ★★★★★★★★

"Siedem śmierci Evelyn Hardcastle", czyli debiutancka powieść Stuarta Turtona, (zdecydowanie przypadła mi do gustu), toteż nie trzeba było specjalnie mnie przekonywać abym sięgnął po jego kolejną powieść, pt. "Demon i mroczna toń". Akcja najnowszej książki autorstwa Stuarta Turtona rozgrywa się w XVII wieku. Mamy tutaj całą rzeszę barwnych bohaterów oraz tajemnicze wydarzenia rozgrywające się na statku handlowym Saardam, który wg słów trędowatego ponoć ma nie dopłynąć do swego celu... Tym razem również mamy do czynienia z miksem gatunkowym i na pewno nie jest to tylko i wyłącznie klasyczny kryminał. Wiele tu elementów powieści przygodowej, a nawet awanturniczej, przejawiają się również wątki okultystyczne, obyczajowe, niemała doza tajemnic rodzinnych, jak i oczywiście mamy wątek stricte detektywistyczny. Nie ukrywam, że szybko wsiąknąłem w morski klimat powieści i generalnie dobrze pochłaniało mi się jej kolejne strony. Postacie - a tych naprawdę nie brakuje - są charakterystyczne i szybko można się do nich przywiązać. Wśród nich warto wymienić zachłannego gubernatora, dwójkę detektywów (w tym jeden z nich "uwięziony" na pokładzie), całą załogę Saardama, pastora i jego podopieczną, jak i mocne charaktery kobiece w postaci żony gubernatora, jego córki, jak i jego kochanki. Natłok bohaterów wcale mnie nie przytłaczał, choć oczywiście potrzebowałem chwili żeby się do nich wszystkich przyzwyczaić i ich polubić, bądź wręcz odwrotnie. Zdecydowanie klimat i atmosfera na pokładzie Saardama są niepowtarzalne i stanowią o sile powieści. Wykreowani bohaterowie również są jej mocną stroną. Sama akcja nie jest aż tak dynamiczna, aczkolwiek w żaden sposób nie powiewało mi nudą podczas lektury. Być może - w porównaniu do "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" - brakowało mi tutaj jakiegoś motywu, plot twistu który naprawdę zwaliłby mnie z nóg i totalnie zaskoczył. Samo zakończenie historii trochę średnio przypadło mi do gustu - spodziewałem się chyba czegoś bardziej wyrafinowanego, a może prostszego? Zbytnio nie spojlerując rzeknę tylko, że poprzez finał całość wydaje mi się trochę zbyt dopieszczona i tak balansująca na granicy (nie)prawdopodobieństwa wydarzeń. Poza tym czuć tutaj typowy styl Turtona, który można było poznać w jego poprzedniej debiutanckiej powieści. Styl ten jak najbardziej mi odpowiada. Lektura generalnie była przyjemnością i ja nie należę do osób narzekających na zbyt zawiłą fabułę, czy mnogość bohaterów. Rzekłbym nawet, że to dobra lektura na lato. Klimat na pokładzie mknącego po wodach Saardama jest naprawdę pierwszorzędny i po prostu fajnie "płynie" się poprzez kolejne strony powieści. Uważam, że jeśli komuś przypadło do gustu "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" to również powinien spodobać mu się "Demon i mroczna toń". Pozostałym osobom, które jeszcze nie zetknęły się z twórczością Turtona, polecam raczej zacząć od jego debiutanckiej powieści i wyrobić sobie własną opinię, gdyż te pośród czytelników są zarówno bardziej, jak i mniej entuzjastyczne. Dałbym 7/10, ale daję oczko wyżej za przyjemny styl Turtona, a przede wszystkim za morski klimat i tajemniczą atmosferę. Również i tym razem polskie wydanie książki stoi na wysokim poziomie. Oprócz świetnej okładki w twardej oprawie mamy też rozrysowany plan Saardama, a ja lubię jak najbardziej takie drobne dodatki do lektury.

#bookmeter #ksiazki
Pobierz
źródło: comment_16274841050MCCMsbOfipClyYuKgggXF.jpg