Wpis z mikrobloga

Historia III Rzeszy przypomina mi trochę historię mojego życia. Najpierw kilka drobnych, ale znaczących sukcesów - Polska 1939, Francja, Dania, Norwegia i Benelux w 1940, kampanie na Bałkanach i w Afryce, pozorny sukces operacji Barbarossa latem 1941 roku, a potem szok spowodowany pierwszą porażką pod Moskwą w 1941 i w końcu dwie spektakularne katastrofy pod Stalingradem i w Afryce na przełomie 1942 i 1943 roku. A od początku 1943 roku do maja 1945 roku już tylko równia pochyła w dół z kilkoma desperackimi próbami zatrzymania tego co nieuchronne pod Kurskiem w 1943 roku, w Normandii latem 1944 r. i w Ardenach w grudniu 1944 r.

No i na końcu ten apokaliptyczny koniec w Berlinie na przełomie kwietnia i maja1945 roku. Desperacka obrona ruin Reichstagu, wywalanie przez okna dokumentów i palenie ich na wielkich stosach na dziedzińcu gmachu jakiegoś ministerstwa, fantastyczne plany odwrócenia biegu wojny przez kontratak nieistniejącymi siłami generała Steinera. A po środku tego wszystkiego generał Waffen SS Wilhelm Mohnke, który próbuje ogarnąć ten syf i powstrzymać Rosjan, którzy właśnie wdarli się do Tiergarten i sforsowali most Moltkiego na Sprewie. Ciekawe co będzie dalej.

#przegryw #samotnosc #blackpill #historia #depresja #drugawojnaswiatowa
Blackmore - Historia III Rzeszy przypomina mi trochę historię mojego życia. Najpierw ...
  • 8
@Masterpolska94: Trudno się nie zgodzić. Ale trzeba mimo to walczyć do końca. Jak Spartanie pod Termopilami, jak Gwardia Imperialna pod Waterloo, jak Rebelianci pod Gettysburgiem (Lee mógł odpuścić trzeciego dnia ten desperacki i bezsensowny atak na centrum wojsk Unii, a jednak zaatakował - bo co innego mu pozostało?), jak Czerwonoarmiści w Twierdzy Brzeskiej, jak Waffen-SS na gruzach Berlina :D