Wpis z mikrobloga

Mirki spod tagu #zeglarstwo jakieś porady dotyczące kursu na patent żeglarski? Jadę na intensywny tygodniowy kurs szkoleniowy kończący się egzaminem i trochę się cykam czy da radę to zdać i nauczyć się obsługi w tak krótkim czasie.
  • 35
@Tomus1990: nie pij tyle co pozostali, łatwiej sie uczyć bez kaca xD na jachcie tylko spokój może cie uratować, pchaj sie do steru jak tylko bedziesz miał okazje i nie zrażaj się jak coś nie wyjdzie, nawet zawodowym skipperom manewry nie wychodzą. Taki żywioł. W ramach przygotowania zacznij czytać o nazewnictwie lin i rzeczy na jachcie, bo to spory temat do ogarnięcia. No i potrenuj sobie podstawowe węzły, bo z tego
@Tomus1990: pytanie nie do mnie, ale ci odpowiem co ja miałem. Wejście i wyjście z portu, podejście do człowieka za burtą, to wszystko. Nie zdali praktycznie tylko ci którzy nie wytrzymywali nerwowo i się gubili z manewrami
@Tomus1990: Tak jak mówi @wonsz_smieszek: Nauczysz się manewrów niezbędnych do zdania egzaminu, poznasz parę węzłów, ale jak popłyniesz w swój pierwszy samodzielny rejs to zorientujesz się w jakiej bańce Cię uczyli wszystkiego, a nowe, nieznane wcześniej sytuacje okażą się bardzo trudne. Jest to bardzo podobne do kursu na prawo jazdy, gdzie faktycznie uczysz się jeździć na tyle by zdac egzamin, ale prawdziwa wiedza i umiejętności przychodzą później. Po tym kursie
@3mielu: nie robię absolutnie wiedzy tajemnej, ale na tygodniówce ćwiczysz w jednym miejscu do znudzenia manewry: ostrzenie, odpadanie, zwroty, człowieka, dojścia/odejścia - bo tak wygląda egzamin i to trzeba na szybkości opanować.

Do umiejętności swobodnego pływania jachtem jeszcze trochę brakuje, jak człowiek cały czas ćwiczy manewry na placu. Jak będzie dobra pogoda przez tych parę dni, to kursant nawet nie wie, jak się jacht zachowa w podmuchach

(co prawda 2 tygodniowym
@wonsz_smieszek: w praktyce miałem 7 dni nauki, bo drugie 7 była kompletna flauta :D No ale manewry portowe bez wiatru w małym palcu xd Ogólnie zgadzam się że tygodniówka to mało, bo nie ma czasu na zabawę :P
@Tomus1990: Ja swojego ŻJ robiłem w 2001, na kolonii. W trakcie testów prowadzący podpowiadał xD Później kazali zawiązać ratunkowy, refowy i kotwiczny, po czym poszliśmy na jacht. Odejście na żaglach, niedaleko mariny była wyspa, musiałem ją opłynąć doookoła, i w trakcie drogi powrotu zrobiliśmy rozbitka. A że akurat zdechł mi kompletnie wiatr i źle oceniłem inercję, to machając sterem dopchałem łódkę do rozbitka xD Egzaminator stwierdził że pierwszy raz coś takiego
@Tomus1990: egzaminy mają teraz chyba dużą zdawalność. Zwróć uwagę na część teoretyczną - tam jest określony dopuszczalny poziom błędów na egzaminie i trudniej jest komisji "naciągnąć" wyniki. To jest też coś, co możesz sobie już wcześniej w domu spróbować poczytać, żeby potem nie stresować się w czasie tych kilku dni czytaniem po nocach, bo za dnia ćwiczymy manewry :)

Daj nam tu potem znać, jak poszło :)
@Tomus1990: Gdzie masz kurs i w jakiej szkole? Ja 2 tyg temu zdałem po tygodniowym "intensywnym" kursie podczas którego za sterem spędziłem może z 5 godzin. Ucz się teorii i rób dużo pytań testowych, a praktyką się nie przejmuj, ogarniesz.
@Tomus1990: nie ma się czego bać, jak nie masz dwóch lewych rąk to zdasz w pierwszym podejściu. Czarteru na własną rękę też nie ma się co bać ale dobrze mieć na pokładzie kogoś kto już żeglował. Szczególnie przy dobijaniu do kei przydaje się ktoś z choć minimalnym doświadczeniem :D
@wonsz_smieszek
@qwarqq
@3mielu
@Slawkus_86
@afromort
@villsvin
@el009

Dziś minął pierwszy dzień pływania, trzymałem ster, operowałem grotem, ścigałem szoty foka I inne liny + cumowanie. Trochę pływania na silniku, ale bez odchodzenia od kei i bez dochodzenia. Przerobiliśmy 100 pytań z bazy testowej o budowie okrętów + nauka 5 podstawowych węzłów, które w sumie już znam. Jutro będziemy dalej ćwiczyć zwroty przez sztag, ostrzenie, odpadanie. Ogólnie spoko.