Wpis z mikrobloga

TURA 4

KARTA POSTACI

Mały Kasztaniks pomagał mamie w okrywaniu ciała swojego ojca całunem. Choć miał zaledwie 9 lat, zdążył już poznać wojnę od najgorszej strony, gdy obserwował jak płonie jego rodzinna chałupa z wikliny i gliny, a cała wioska jest równana z ziemią. Zaraz po pochowaniu zmarłych czekała ich wielotygodniowa tułaczka do Germanii w poszukiwaniu nowego domu, z dala od wojny. Na szczęście Rzymianie Kasztaniksem się nie przejęli i tłumilii rebelię dalej.

*

– Wzniosłem pomnik trwalszy niż ze spiżu!
– Śmiem spekulować, magistrze.
– Cicho tam.

Trawiasto-drewniany pomnik wielkości dwóch dorosłych meżczyzn wznosił się nad rzeką. Zwrócona w stronę wody twarz zdawała się patrzeć na Galów, którzy stali na drugim brzegu i zastanawiali się czy wzniesiona przez Amogusa postać to nie jeden z egzotycznych rzymskich bogów, o których tyle słyszeli.

*

Po kilku dniach patrolowania lasów i okazjonalnych potyczek zwiadowców obu stron dwie armie spotkały się w rzadkim lasku. Galowie ustawili się w nierównej linii dwie odległości strzału z łuku od linii Rzymian. Obie armie liczyły podobną ilość żołnierzy, ale nawet niewprawne oko mogło dostrzec, że ekwipunek i wyszkolenie Rzymian jest dużo lepsze niż ich przeciwników. Tuż za równymi liniami rzymskich prostokątów oficerowie omawiali taktykę na najbliższą bitwę.

– Nie sądziłem, że wydadzą nam walną bitwę – Prefekt podniósł brew w zdziwieniu patrząc się na oficerów wroga zagrzewających do walki swoje oddziały – Boję się, że planują coś chytrego, ale na razie nie widzę nic, co by mogło na to wskazywać, więc lecimy standardową taktyką. Legioniści stanowią rdzeń, włócznicy powstrzymują wroga przed oflankowaniem, a łucznicy przerzedzają dalsze szeregi wroga. W tym momencie nie wygląda to na nic trudnego, ale miejcie się na baczności – dokończył poważnie, a wszyscy centurionowie pokiwali głowami ze zrozumieniem.

Bitwa rozpoczęła się potyczką kawalerzystów na lewym skrzydle Rzymian. Mimo mocnej szarży zdemoralizowani poniesionymi w poprzednich dniach stratami żołnierze Snowidusa szybko podali tyły przed wrogą konnicą. Przed okrążeniem na lewej flance uratował Rzymian tylko cud w postaci sprintujących włóczników Britneyusa Spirusa, którzy zręcznie przechwycili między drzewami wrogą konnicę ścigającą Snowidusa. Przed szarżą Galów cięciwy Gregustusa i Obibokusa zagrały tango hamując nieco impet uderzenia na centrum formacji Rzymian. Na skrzydłach trwała zacięta walka i żadna strona zdawała się nie mieć przewagi, ale w centrum już po kilku chwilach widać było dominację Rzymian. Galowie cofali się pod naporem lepiej uzbrojonych legionistów.

– O #!$%@?, to nie Żołędzioryks czasem tam jedzie na jeleniu? – Licinius Lisaros i kilku pobliskich legionistów spojrzało się w stronę wskazywaną przez żołnierza. Rzeczywiście z lasu powoli wyjeżdżała postać na jeleniu obleczona w białą szatę. Towarzyszył jej orszak konnych, którzy zatrzymali się kilkadziesiąt kroków za swoimi liniami.
– Taka szansa już się nie powtórzy! Kto Rzymianin ten za mną! Śmiałek, który przyniesie trybunowi głowę druida zostanie obsypany złotem! – krzyknął Mariusz i razem z centurionem Liciniusem podwoili swoje wysiłki, żeby przerwać linie Galów.

Linia Rzymian coraz bardziej przypominała klin wbity w Galów, a dwa dzielne oddziały na przedzie siekły, gniotły i dobijały wszystko co im podeszło pod ostrza. Krok po kroku zbliżali się do gwardii druida, który patrzył na to wszystko z kamienną twarzą.

Z szału bojowego Liciniusa wyrwało szarpnięcie za ramię.

– Czego?! – warknął do legionisty za sobą.
– Odcięli nas, centurionie!
– Co zrobili? – Liciniusowi zbladła twarz gdy zobaczył za sobą pancernych tarczowników, którzy powoli ale skutecznie przebijali się z flanek, żeby odciąć rozciągnięty przód formacji od reszty Rzymian. Legioniści patrzyli się z przerażeniem jak ich dowódcy i kilkunastu kolegów stoi w okręgu broniąc się przed coraz ciaśniejszym kręgiem barbarzyńców.

– Będę o Tobie pamiętał, Mariuszu! Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego kole...
– Nie żal się, tylko mnie ratuj, do cholery! – odkrzyknął Mariusz do Grzybusa ponad bitewną wrzawą.

Na ratunek już jednak było za późno. Wojownicy Galów systematycznie wyrzynali jednego legionistę po drugim aż do momentu gdy w okręgu zostało tylko dwóch odwróconych do siebie plecami centurionów, odpędzających każdego kto się zbliżył ciężkimi tarczami i gladiusami. Po kilku chwilach padli oni jednak pod nawałą płazów mieczy przeciwnika, chcących ogłuszyć i pojmać centurionów żywcem.

Wolni już od innych zadań elitarni wojownicy ruszyli prędko na centrum i zaszarżowali z impetem na zdemoralizowanych stratą dowódców Rzymian. Linia walk będąca łukiem zaczęła się powoli odginać w prostą, a nawet wklęsać w stronę Rzymian. Nim minęło kilka minut Prefekt kazał trąbić na zorganizowany odwrót.

– No nie wierzę, daliśmy się jak Paulus i Warron pod Kannami – szeptał do siebie Gregustus, trąc ze złości zęby i widząc jak Galowie swoim zwyczajem świętowali zwycięstwo wypinając dupy w stronę Rzymian i wrzeszcząc coś po galijsku.

----------

Britneyus Spirus +duża ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -24 ludzi
Coitus +średnia ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -16 ludzi
Grzybus Muchomorus Sromotnikus +średnia ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -22 ludzi
Mariusz +średnia ilość doświadczenia, -28 ludzi, ZAGINIONY W AKCJI
Licinius Licinianus Lisaros +średnia ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -44 ludzi, ZAGINIONY W AKCJI
Staszkoslavus +średnia ilość doświadczenia, -8 ludzi
Twardydyskus +średnia ilość doświadczenia, -4 ludzi
Gregustus Strzalimus +duża ilość doświadczenia(NOWY POZIOM)
Obibokus Bombolus +średnia ilość doświadczenia(NOWY POZIOM)
Snowidus Awonaizdupius Keksimus Maximus Hummus Optimus +mała ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -4 ludzi

*

Inżynierowie Skorpionusa procowali w manufakturze dzień i noc, żeby wyrobić się z terminami danymi im przez inżyniera. Po kilku dniach dwa zestawy świeżutkich skorpionów były gotowe do użytku. Po przejściu wstępnych testów oddział skorzystał z nieobecności Prefekta i zrobił sobie dzień wolnego. Inżynierowie spędzili go na chlaniu z okazji wyprodukowania skomplikowanych machin w rekordowym czasie i zawodach w strzelaniu ze skorpiona do celu.

----------
Skorpionus +średnia ilość doświadczenia, +2 zestawy skorpionów

*

– Żabi skrzek i wilczy nos
Gala pięta, żyta kłos
Źródlanej wody kubek
I mrówek ze pięć stówek.

Mimo wielu dni prób, starania oddziału Fracesco Tottiego spełzły na niczym. Nieważne jak by się starali to nie byli w stanie stworzyć legendarnego galijskiego napoju siły. Mimo wszystko czas eksperymentów nie poszedł na marne, gdyż dowiedzieli się czego nie dodawać do przyrządzanej zupy.

----------
Francesto Totti +mała ilość doświadczenia

*

Pod osłoną nocy ludzie Quintusa i Zwiadowcy truchtali przez równiny dookoła małej wioski Galów. Na obrzeżach tejże umiejscowionych było kilka stajni mieszczących kilkadziesiąt wierzchowców. Rzymianie podzielili się na mniejsze grupki i z kilku stron podczołgali się do osnutych mrokiem budynków. Nie spodziewający się tak śmiałego ataku Galowie nie wystawili licznych straż. Jedynymi żołnierzami pilnującymi koni była trójka śpiących strażników, którzy po kilku chwilach skończyli z poderżniętymi gardłami.

Quintus wyjął z sakwy trochę siana i krzemień i zaczął rozpalać ogień. Po kilku długich chwilach nieudanych prób połączonych z siarczystym klnięciem udało się w końcu uzyskać płomień. Żołnierze natychmiast przystawili przygotowane poprzednio pochodnie i pobiegli do pobliskich budynków. Podczas gdy kilku żołnierzy podpalało strzechy stadnin cała reszta wchodziła do wewnątrz i wyganiała stamtąd konie. Poddenerwowane zwierzęta wybiegały na równinę, żeby zniknąć za chwilę w mroku bezksiężycowej nocy.

Gdy płomienie zaczęły powoli lizać strzechy budynków z wioski dobiegł dźwięk dzwonu alarmowego. Po kilku chwilach w całej wiosce zaroiło się od niewyspanych wojowników w pośpiechu nakładających na siebie ubrania i kolczugi.

– Dobra, już wystarczy! Chłopaki wracajcie, nie damy rady spalić wszystkiego – krzyknął Zwiadowca do grupy ludzi Quintusa, którzy już mocno zbliżyli się do wioski z zamiarem podpalenia kolejnego budynku. Ci jednak już byli za daleko, żeby go usłyszeć, albo zignorowali jego rozkaz. Nim podpalana strzecha zajęła się ogniem zza węgła wyskoczył wrzeszczący gigant, który jednym zamachem wielkiego topora rozłupał czaszkę włócznika trzymającego pochodnię. Nim jego koledzy zrozumieli co się dzieje wszyscy leżeli już trupem otoczeni przez coraz liczniejszych Galów. Dwie inne pomniejsze grupki też zbyt późno opuściły zabudowania i zostały przechwycone i wyrżnięte przez Galów.

Na ten widok Quintus zaklął tylko pod nosem i przeliczył resztę swoich ludzi, którzy właśnie kończyli przybiegać na wcześniej ustalone miejsce zbiórki. Nim Galowie zmobilizowali wszystkie siły Rzymianie już byli w pobliskim lesie klucząc wąskimi ścieżkami, w których żołnierze wroga podczas nocy nie mieli szans ich dogonić. Połowa stajni płonęła, a Galowie ze wszystkich sił starali się piaskiem i wodą nie dopuścić, żeby kolejne zajęły się ogniem.

Rzymianie nie mieli jednak czasu świętować tego połowicznego sukcesu. Nim zobaczyli fort dostrzegli unoszący się znad niego dym, a za kilka chwil też ogień.

----------
Quintus +średnia ilość doświadczenia, -27 ludzi

*

Defensus Maximus stał oparty o łopatę i dyskutował o planach na następny dzień z Kwestionariuszem. Obydwaj centurionowie mieli za sobą kilka dni nadzorowania ciężkich prac przy poszerzaniu rowu i poprawianiu palisady. Żywą dyskusję przerwał im żołnierz, który zauważył konnych nadjeżdżających na tle zachodzącego słońca. Krzyczeli coś cały czas, ale dopiero po kilku dłuższych chwilach dało się usłyszeć słowa:

– Galowie! Galowie tu są!

Gdy dwójka dowódców zrozumiała, że to patrol dekuriona Maximusa pędzący z hiobowymi wieściami natychmiast zażądzili odwrót do fortu. Po tym gdy ostatni jeździec wjechał do środka wrota zamknięto, a wszystkim obecnym w obrębie murów żołnierzom wydano rozkazy ustawienia się na palisadzie. Cięciwy skorpionów zaszczękały tuż po tym gdy na łąkach przed fortem pojawiły się pierwsze oddziały wroga. Ustawione na specjalnych platformach machiny Skorpionusa i fortowych inżynierów co jakiś czas trafiały w zgrupowanie żołnierzy wroga masakrując kilku ludzi na raz. Galowie nie byli jednak głupi i gdy to zobaczyli mocno rozciągnęli i rozszerzyli swoje szyki, przez co wyglądali na jeszcze liczniejszych niż byli w rzeczywistości. Skromna załoga fortu nie wyglądała zbyt imponująco w porównaniu z tysiącami atakujących.

Tuż po zachodzie słońca od strony Galów zatrąbiły rogi, a chowająca się na granicy zasięgu skorpionów piechota przypuściła szturm. Wielu wojowników biegnących z drabinami padło od strzał rzymskich łuczników i bełtów skorpionów, ale w ogólnym rozrachunku wyglądało na to, że padła ich najwyżej dziesiąta część. Mrowie Galów dobiegło do rowu, który zaczęli zasypywać przyniesionymi ze sobą wiązkami chrustu, siana i gałęzi. Kilku pokaleczyło się na kolczatkach i ostrych kołkach, ale niezliczone rzesze innych zdołały postawić drabiny i zacząć na nie wchodzić.

Legioniści gorąco powitali barbarzyńcow salwą pil, a łucznicy po wejściu wroga w zasięg szyli z łuków bez jakiejkolwiek przerwy. Reszta żołnierzy bez broni dystansowej rzucała kamienie, noże i wszystko co mogło zaszkodzić szturmującym Galom. Na palisadzie walka rozgorzała na dobre. Z początku Galowie przez rzymską przewagę wysokości nie mogli zdobyć przyczułku na murach. Za każdym razem gdy jakiś dzielny i umiejętny tarczownik Galów dawał radę postawić stopę na palisadzie natychmiastowo zostawał masakrowany przez żołnierzy. Rzymianie jednak byli coraz bardziej zmęczeni, a Galowie przybywali nowi, świeży i gotowi do walki. Po kwadransie Galowie weszli już w kilku miejscach na palisadę i mimo widocznych strat z ich strony sytuacja wyglądała na nieciekawą dla Rzymian.

Nagle od strony stajni zagrała trąbka. Zdezorientowani żołnierze spojrzeli się w stronę środka obozu i wśród pochodni i lampek oliwnych trzymanych przez pachołków ujrzeli Balbinusa w pełnej zbroji odzianego w purpurowy płaszcz, wyjeżdżającego w stronę bocznej bramy. Za nim ciągnęła jego gwardia przyboczna, a za nimi sześć dekurii. Balbinus w ciszy przejechał przez uchyloną bramę i poczekał aż reszta konnych zdoła uformować jako-taką linię skierowaną w stronę Galów. Ci wysłali już kilkuset wojowników w stronę nieoczekiwanej kawalerii Rzymian, ale ta reakcja była więcej niż niewystarczająca. Balbinus dał podniesioną hastą sygnał do szarży i licząca około dwustu jeźdźców ława kawalerii ruszyła tratując i masakrując rozproszonych i niezorganizowanych wojowników. Impet uderzenia został wyhamowany dopiero po kilkudziesięciu krokach. Siekający spathą na lewo i prawo Juliusz Sylla został draśnięty oszczepem, który rozerwał mu prawe ucho. Herous spadł raz z konia i stłukł sobie dupę, a Norton Antywirus dostał odłamkiem oszczepu w oko i stracił w nim wzrok chwilę przed tym, jak spadł z konia i połamał sobie żebra. Williamus Adamus nie miał szczęścia i dwa oszczepy rzucone w niego na raz zrzuciły go z siodła. Odcięty od swojej gwardii Balbinus od dłuższego czasu walczył już sam z poziomu ziemi i zdawało się, że ostrza barbarzyńców posiekają go żywcem na kawałki nim wyzionie ducha.

Żołnierze widząc bohaterską postawę swoich kawalerzystów ryknęli i z odnowionym zapałem zaczęli walczyć z Galami na wałach. Skorpionus, który kilka chwil wcześniej ewakuował się na dalsze platformy ze skorpionami miał teraz Galów na palisadzie jak na dłoni. Cięciwy szczękały raz po raz, a legioniści coraz mocniej wypychali Galów z murów. Gdy ostatni z barbarzyńców padł pod ich gladiusami Roman nie myśląc wiele zeskoczył z palisady na ziemię, i rzucił się na osłabionych wrogów. W ślad za nim poszli jego ludzie i wszyscy zdolni do walki wręcz Rzymianie w forcie – kucharze, cieśle i kwatermistrzowie chwycili za upuszczoną przez Galów broń i rzucili się na pomoc swoim kolegom. Nim minęło kilka chwil morale wroga się załamało, a jego armia uciekła w popłochu w stronę najbliższego lasu, co bardzo im utrudniała goniąca ich rzymska kawaleria.

Defensus popatrzył na pobojowisko i zamyślił się.

– Nieźle im daliśmy popalić. Trzeba będzie chłopakom zaraz kazać narąbać drewna na stosy pogrzebowe. Szkoda tylko, że Balbinus zginął po tej pięknej szarży... Ha! Galijscy Bardowie będą z trwogą o tym opowiadać jeszcze i sto lat – mówił do siebie z rozmarzeniem.
– Jeszcze... Żyję...
– Co.

Defensus odskoczył z wrażenia i zobaczył krok od siebie trybuna z posiekaną twarzą przykrytego kilkoma zabitymi Galami. Zanim zdołał się wygramolić spod ciał to zwymiotował i zemdlał. Zaraz po wezwaniu sanitariuszy centurion poszukał wzrokiem swoich kolegów, którzy przeprowadzili szarżę, która wszystkich uratowała. Herous leżał na brzuchu na noszach, a Juliusz Sylla i Norton spali lub leżeli nieprzytomni pod palisadą. Williamus Adamus zaciskał zęby gdy lekarze wyjmowali z niego ostrza. Nikt z dowódców piechoty nie zginął, ale straty w ludziach niektórych oddziałów były poważne.

----------
Kwestionariusz +duża ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -5 ludzi
Defensus Maximus +duża ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -29 ludzi
Francesco Totti +średnia ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -12 ludzi
Roman +średnia ilość doświadczenia, -15 ludzi
Skorpionus +duża ilość doświadczenia, -4 ludzi
Williamus Adamus +średnia ilość doświadczenia, -11 ludzi, Ciężka rana (potrzeba 1 tury spędzonej na regeneracji żeby wyleczyć)
Juliusz Tuliusz Sylla +duża ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -14 ludzi, Ciężka rana (potrzeba 1 tury spędzonej na regeneracji żeby wyleczyć)
Maximus Mediumus Minimus Plus Minus +duża ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -14 ludzi
Sussus Amogus +średnia ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -3 ludzi
Herous Septimus +średnia ilość doświadczenia, -6 ludzi
Norton Antywirus +duża ilość doświadczenia(NOWY POZIOM), -10 ludzi, Ciężka rana (potrzeba 1 tury spędzonej na regeneracji żeby wyleczyć)
Niedopchnęcja Poślad +mała ilość doświadczenia, -5 ludzi
Anus Kajakus +średnia ilość doświadczenia, -8 ludzi
Atlas Ligans Concreto XI +średnia ilość doświadczenia(NOWY POZIOM)

Fort rozbudowany w jednej trzeciej na poziom trzeci

*

Nowi rekruci regularnie przybywali do fortu, będąc wysyłanymi z centrum zaopatrzeniowego z Alezji razem z prowiantem. Zaraz po zeskoczeniu z wozu i postawieniu stóp na terenie fortu delikwent był kierowany na trening i uczony w ciągu kilku dni podstaw tego, co powinien umieć w danym oddziale. Ten system może nie tworzył najlepszych na świecie żołnierzy, ale ci z nich, którzy przetrwali pierwszy miesiąc nie odbiegali jakością od większości imperialnych legionistów. Nie wiadomo czy to świadczyło o kiepskim stanie w jakim znalazło się Imperium czy o tym, że Balbinus miał najlepszych szkoleniowców w całym znanym świecie.

----------
Juliusz Tuliusz Sylla +8 ludzi
Herous Septimus +9 ludzi
Norton Antywirus +8 ludzi
Roman +19 ludzi
Sussus Amogus +6 ludzi

Czas na deklaracje do
29.09 12:00**
#legionfabularnie
Pobierz Patrykzlasu - TURA 4

KARTA POSTACI

Mały Kasztaniks pomagał mamie w okrywaniu ci...
źródło: comment_1632684878pDP9xhgInrarj8CkAquxOq.jpg
  • 7
Prefekt Obozu
Zanim przypuścimy szturm na ich warowną wioskę mam zamiar wziąć ile się da machin oblężniczych i trochę zmiękczyć ich obronę. Rozstawimy się na skraju lasu i będziemy ich nawalać ile się da. Nie mają kawalerii, więc mogą polegać tylko na piechocie. Jak wyślą do nas oddział to po prostu się zwiniemy na wozy i rozpłyniemy w lesie, żeby uderzyć z innej strony. Kto ma dyplom, ten za mną!

Wymagania: tylko
Mariusz Legionista
Dzikusy jakimś cudem pojmali mnie i mojego kamrata Liciniusa, nie wiem co chcą z nami zrobić, ale tymczasowo wrzucili nas do swojego więzienia. W oczekiwaniu na ratunek muszę dostosować się to obecnych warunków. W galijskim więzieniu są dwa wyjścia. Albo cwelisz, albo jesteś cwelony. A ponieważ przysięgłem sobie, że moja dupa będzie ciasna jak po praniu muszę zaznaczyć swoją dominację. Ehh jeszcze wycwelę ze dwóch i na razie fajrant. Na
Pobierz Akumulat - Mariusz Legionista
Dzikusy jakimś cudem pojmali mnie i mojego kamrata Lic...
źródło: comment_1632721438pZrPlJ1jkwPtMlVYRXSycL.jpg