Aktywne Wpisy
capol2 +306
afc85 +204
nie sądziłem że tutejsze prawactwo okaże się jeszcze gorszym nazistowskim szambem niż uważałem do tej pory
usprawiedliwianie, otwarte popieranie i radość z obrzydliwych zbrodni popełnianych przez muzułmańskich terrorystów w #izrael to coś czego nie spodziewałem się nawet po konfederuskich zwyrodnialcach popierających kacapskich zbrodniarzy
muzułmańscy terroryści z dziką radością popełniają bestialskie tortury, gwałty i morderstwa także na dzieciach, a prawctwo się cieszy i bredzi o "zabijaniu okupantów"
IDENTYCZNIE banderowcy usprawiedliwiają zbrodnię wołyńską, że
usprawiedliwianie, otwarte popieranie i radość z obrzydliwych zbrodni popełnianych przez muzułmańskich terrorystów w #izrael to coś czego nie spodziewałem się nawet po konfederuskich zwyrodnialcach popierających kacapskich zbrodniarzy
muzułmańscy terroryści z dziką radością popełniają bestialskie tortury, gwałty i morderstwa także na dzieciach, a prawctwo się cieszy i bredzi o "zabijaniu okupantów"
IDENTYCZNIE banderowcy usprawiedliwiają zbrodnię wołyńską, że
Caly czas siedzi we mnie takie dziwne przekonanie, ze mimo wszystko obecne czasy i okres jest pod tym katem wyjatkowo dla ludzi bardziej nieprzyjazny. Ze nakladaja sie tutaj dwa warianty:
1. Lamanie "tabu" rozmawiania o depresji (i innych przypadlosciach), czyli to o czym wspomnialem wyzej.
2. Wyjatkowosc obecnego okresu ktory jest mocno nieprzychylny dla czesci ludzi, poniewaz ludzkosc zostala wciagnieta w wir ktory na pewno nie zwolni i bedzie tylko bardziej nabieral na predkosci.
Chcialoby sie to zobrazowac memem "mati, to jebnie".
Bardzo ciezko mi uwierzyc w to, ze ludzie beda tak samo cierpiec za 100 lat. Mam wrazenie, ze bedzie duzo gorzej. Skala cierpienia bedzie sie zwiekszac, nawet (albo zwlaszcza) jezeli bedziemy dazyc do tej przyslowiowej i utopijnej eliminacji wojen, glodu itd. Ale prawde mowiac, nawet to nie bedzie mialo jakiegos szczegolnego znaczenia - wiekszym powodem bedzie tu rozszerzenie korporacjonizmu z nieodlacznym elementem jeszcze bardziej poglebionej interakcji z technologia.
Czuje przez to ciagly niepokoj. Niepokoi mnie to, ze to serio wkrotce brzydko mowiac po prostu jebnie. Ze co raz wiecej ludzi juz nie bedzie dawalo rady.
Jedyna mozliwoscia jaka widze na uporanie sie z tym problemem, jest ta najgorsza - represja, ktora w sumie juz ma miejsce - czy poprzez leki antydepresyjne, ktore pozwalaja "jakos" to ciagnac dalej, czy przez konsumpcjonizm.
Co jezeli powstanie jakis idealny lek na depresje, dzieki ktoremu czlowiek za 50 lat bedzie w stanie zyc w "nowoczesnych" czasach, w ktorych nie dawalby rady bez tych lekow? To dobrze czy zle? Dobrze, bo rozwoj pozwoli na stworzenie odpowiedniego lekarstwa, czy zle, bo bedzie to tylko kolejny krok do utrzymania czlowieka w iluzji, nie pozwalajac mu na zastanowienie sie czy "cos jest nie tak"? To jest tylko taki przyklad, potraktujcie to bardziej jako luzna analogie niz rozpatrywanie kwestii skutecznosci lekarstw. :)
A wy jak sie czujecie z tym wszystkim? Ktory z punktow z poczatku postu wg was ma tu wieksze znaczenie, a moze wg kogos punkt 2 jest nieprawidlowy i uwaza wrecz przeciwnie i np. w przyszlosci bedzie lepiej?
#depresja #zycie #przemyslenia #swiat #psychologia
do