Wpis z mikrobloga

#bialorus #polityka

Wielu z nas może przeżywać niemały stres związany z kryzysem na granicy. Ale pomyśleć co czują rdzenni Białorusini, szczególnie ci przychylni Polsce i zorientowani na zachód. Mają dyktatora i terrorystę od 30 lat u władz, po miastach biegają im ciapaci przywiezieni z 3 świata, bo baćka "na złość babci chce odmrozić sobie uszy". Kraj gospodarczo i politycznie zupełnie zależny od Rosji i to bez większych zmian na lepsze nawet gdy baćka kopnie w kalendarz. Zatracona tożsamość narodowa, bo już prawie nikt nie mówi po białorusku. Współczuję zwykłym Białorusinom naprawdę.
  • 9
@Maly_Jasio: kryzys na granicy wystrzelił w momencie kiedy PiSowi zaczęło się palić (aborcje, nowy wał, inflacja), a grając obrońców polskich granic raczej zyskali ("nie popieram PiSu ale..."). Więc skoro zyskali = się im to opłacało.

Cała reszta, czyli czy mogli nie dopuścić do agresji albo szybciej ją zatrzymać, to kwestia otwarta