Wpis z mikrobloga

Siedem lat temu, 23 listopada 2014 roku, Lewis Hamilton przypieczętował zdobycie drugiego Mistrzostwa Świata, zwyciężając w Grand Prix Abu Dhabi. To był jedyny wyścig w historii Formuły 1, kiedy kierowcy mogli zdobyć podwójną zdobycz punktową. Dzięki temu matematyczne szanse na wygranie tytułu zachował Nico Rosberg, ale on nie ukończył wyścigu, w wyniku problemów z systemem ERS.

Do Lewisa Hamiltona na podium dołączyli Felipe Massa (P2) i Valtteri Bottas (P3). Jest to na tę chwilę ostatni wyścig, kiedy to na podium znalazło się dwóch kierowców z ekipy Williamsa. Kończąc ten sezon pożegnaliśmy takich kierowców jak Kamui Kobayashi, Adrian Sutil czy Jean-Eric Vergne.

#abcf1 #f1
Pobierz jaxonxst - Siedem lat temu, 23 listopada 2014 roku, Lewis Hamilton przypieczętował zd...
źródło: comment_1637665280Oon3LkZA4oJg6k8C0gyJsJ.jpg
  • 13
@jaxonxst: Rosberg miał 17 punktów straty, co w normalnych warunkach wymagałoby wygrania przez niego wyścigu, oraz P7 Hamiltona (przy P6 byłby remis, który dawałby mistrzostwo Hamiltonowi - w wygranych byłoby 10-6 dla Lewisa), jednak ta durna reguła podwójnego punktowania powodowała, że Rosberg mógłby być mistrzem przy Hamiltonie na P3 (przy P2 Hamilton obroniłby się o trzy punkty).

Rosberg niby zdobył PP, ale przegrał start. Problemy z silnikiem pojawiły się mniej więcej
@sakta: Ostatni wyścig w sezonie był podwójnie punktowany, bo tak sobie FIA postanowiło. Uznali że to dobry sposób na zwiększenie atrakcyjności walki o mistrzostwo, żeby nie było że Vettel zapewnia sobie tytuł kilka wyścigów przed końcem. Powodowało to też, że każdy mocno rozwijał obecną konstrukcję do samego końca, bo nawet w midfieldzie jedno fartowne P4 mogło dać tyle punktów co wygranie wyścigu gdziekolwiek indziej.

No tylko że ostatnim wyścigiem jest Abu
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@jaxonxst: chyba mało kto zdawał sobie sprawę wtedy że dominacja ferrari z lat 99-04 przy tym co miało nadejść to będzie pikuś.
Szkoda vettela w 17 i 18 że zespół i w końcu on sam nie mógł stawić czoła mercowi.
I tak teraz na dwa wyścigi przed końcem sezonu będziemy znowu w historycznym momencie: albo Lewis będzie "nie"kwestionowanym, 8 krotnym mistrzem i legenda tego sportu albo Max jak kiedyś Fernando przełamie