Wpis z mikrobloga

Wymyśliłem dobrą metodę nauki języka. Trochę kojarzy mi się z nauką fiszek, ale w sposób bardziej nowoczesny. Mocno podnosi rozumienie tekstu. Sposób banalnie prosty, ale łatwo się zniechęcić na początku jak 90% artykułu to niezrozumiałe słownictwo:

1. W przeglądarce instalujesz wtyczkę weawa highlighter (ma też ten plus, że każde zaznaczone słowo może mieć dodaną notatkę np. z naszym tłumaczeniem) albo jakąś inną która zapamięta co robisz. Warto też mieć wtyczkę w przeglądarce do zapisu kart, gdyż na pewnym etapie możemy ich mieć otwartych nawet kilkaset, a warto aby artykuły otwierać liniowo.
2. Znajdujesz w danym języku określenie "co to znaczy + słowo jakiego nie znasz"
3. Wchodzisz na wikipedię dla danego języka i otwierasz losowy artykuł (najlepiej coś co ciebie interesuje), a czasem sprawdzałem i wideo.
4. W wybranym artykule zaznaczasz z pomocą wtyczki z punktu nr 1 wszystkie słowa jakich nie rozumiesz
5. Otwierasz nową kartę w przeglądarce i wyszukujesz pierwsze nieznane złowo zaznaczone w poprzedniej karcie zgodnie z logiką pytania "co to znaczy + słowo jakiego nie znasz" - zapytanie musi być w tym języku jakiego się uczysz
6. Najpierw sprawdzasz co google pokazuje w google grafika aby skojarzyć zwrot z obrazem
7. Otwierasz pierwszy link z wyjaśnieniem danego słowa lub sformułowania
8. Powtarzasz punkty od 4 do 7 do czasu aż trafisz na artykuł/wyjaśnienie które rozumiesz w całości
9. Zamykasz kartę z wyjaśnieniem słowa/zwrotu jakie rozumiesz i nie ma w niej nieznanych słów.
10. Czytasz jeszcze raz tekst który był przed zamkniętą kartą i odznaczasz słowa jakie już rozumiesz.
11. Jak nie zostało żadnych niezrozumiałych słów to zamykasz kartę, a jeśli są jakieś niezrozumiałe słowa, to wykonujesz punkty od 4 do 7.

W taki sposób w jeden wieczór można przeczytać dziesiątki nowych rzeczy, które w mózgu będą powiązane obrazem + skojarzeniami + dają obcować z lokalnym rozumieniem tematu. Zgodnie z zasadą Pareto wystarczy znać 20% najpopularniejszych słów danego języka, aby zrozumieć kontekst większości rozmów i artykułów, więc po przejrzeniu kilkuset zakładek w opisany sposób powinno być możliwe całkiem dobre rozumienie pewnych całkiem prostych zagadnień.

#naukajezykow #aryoconcent
  • 4
@Habitican: na początku to nie ma znaczenia. Z czasem sam sobie wyrobisz nawyk filtrowania tego. Zresztą to nie chodzi o to żeby siedzieć tylko na wiki. Właśnie główne zadanie to krążyć z pomocą google a Wikipedia to tylko punkt startowy.

Raz trafisz na stronę portalu informacyjnego, a raz na jakiś artykuł który niczego nie wyjaśnia, ale z kontekstu już rozumiesz co to jest
@Aryo: Wlasnie ma. Jak uczysz sie biegac maraton to tez nie zaczynasz od maksymalnego natezenia i dystansu.

Po to robi sie podreczniki prostsze i trudniejsze zeby stopniowac ilosc materialu.

Tekst powinien byc w wiekszosci zlozony ze slownictwa, ktore znamy a tylko nielicznych nowych wyrazow.

Po co ci duzo slownictwa ktorego nawet nie bedziesz uzywac i zapomnisz od razu?
@Habitican: Z mojej perspektywy ta metoda jest zwyczajnie ciekawsza. U mnie działa i mnie nie męczy jak przerabianie książek do nauki. To trochę jak zabawa w pięciolatka. Zadajesz pytania i wgłębiasz się w szczegóły do czasu aż uzyskane odpowiedzi stają się wystarczające

Nikt nie musi stosować to co wyżej opisałem. To tylko dzielenie się doświadczeniem