Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem zwykłych ludzi którzy walczą z motoryzacją - „hehe samochodoza”, „blachosmrody”, „rower twoim nowym samochodem".

Tak, to prawda samochody powodują pewne problemy w miastach, ale czy to oznacza że mamy sprawić aby stały się dostępne tylko dla najbogatszych? Czy idioci i ich wybryki które mamy okazje oglądać w internecie reprezentują ogół kierowców?

Podatki od samochodów, zmniejszanie przestrzeni parkingowych, zakazy lotów, nikomu nie potrzebne więcej niż XX metrów kwadratowych. To rzeczy postulowane przez pożytecznych idiotów ku uciesze elit. Plebs ma być stać na wynajem kurnika 25m, rower, smartfon oraz pakiet netflixa, przemieszczać się jak najmniej, najlepiej tylko do biura/montowni. Aktywiści będą zadowoleni, ponieważ ich status i styl życia w końcu zrówna się z większością społeczeństwa.

Z jednej strony śmiejecie się że dla biednych polaczków samochód jest "dobrem luksusowym" a z drugiej popieracie utrwalanie takiego stanu rzeczy. Niedługo przywilej poruszania się samochodem będzie przysługiwał finansowym elitom, politykom i co większym januszexom. Oni już się ślinią na myśl o pustych ulicach tylko dla nich - jak w Korei Północnej. Demotoryzacja postępuje. Na prywatne odrzutowce i jachty już są planowane ulgi podatkowe, dlatego że plebs ich nie posiada. Gdy samochody też będą tylko dla nich, to motłoch szybko i boleśnie przekona się że nie ma potrzeby, aby pieszy miał pierwszeństwo na pasach, rower nie jest w mieście uprzywilejowany, ograniczenia prędkości nie są potrzebne, parkować można gdzie się chce a samochodem można będzie jeździć nawet #!$%@? po rynku we Wrocławiu.

Z nadmiernym ruchem trzeba walczyć takimi metodami jak promowanie pracy zdalnej (może ulgi podatkowe żeby zmotywować pracodawców), sprawną i konkurencyjną komunikacją miejską. Może jakieś kampanie odnośnie rozsądnego korzystania z samochodu. Jadę za miasto albo duże zakupy -> samochód. Jadę do pracy -> komunikacja miejska. Więcej obiektów typu park&ride.

Niestety w większości miast ogranicza się miejsca parkingowe, zwęża drogi i generalnie utrudnia życie kierowcom, nie po to żeby „oddać miasto ludziom”, ale po to żeby można było nie przejmować się konkurencyjnością komunikacji miejskiej. Czytaj, podnosić ceny biletów, mieć w dupie infrastrukturę, modernizacje i tak dalej.

Zabawne są też argumenty o tym że jak kogoś stać na auto to powinno go być stać na opłacenie garażu/parkingu bo państwo nie ma obowiązku zapewnienia miejsca do parkowania. No spoko, ale utrzymanie samochodu to już obecnie duże obciążenie finansowe. Kierowcy w paliwie płacą ogromne podatki. Kolejne obciążenia kierowców będą, jak już wspomniałem skutkować tym że samochód będzie dobrem luksusowym. Kłuje was to że sąsiad Janusz ma kilku/kilkunastoletniego Passata i może na weekend pojechać do rodziny czy gdzie tam chce, ale nie będzie wam przeszkadzał polityk lub prezes korporacji który posiada kilka luksusowych samochodów? Nawet jeśli będzie, to i tak im tego nie zabierzecie, ale za to możecie zabrać swobodę przemieszczania się, sobie i innym przeciętnym obywatelom…

#samochodoza #motoryzacja #demotoryzacja #samochody #polskiedrogi #kierowcy
  • 7
@mnej: Generalnie zgadzam się z Twoją opinią, ale niestety musimy przyznać, że problem ze (złym)parkowaniem istnieje i ewentualnie trzeba szukać przyczyn takiego stanu rzeczy i rozwiązań. Przyczyny mogą być dwie, albo cwaniactwo, albo brak infrastruktury i alternatywy dla ludzi. Jestem zdania, że to "to drugie" i jeżeli to drugie wyeliminujemy, będzie mogli karać i wytykać tych, którzy robią to z cwaniactwa.

Prawda jest taka, że jeżeli nie mieszkasz w dużym mieście
Imo czasami mam wrażenie, że ci wszyscy zawzięci przeciwnicy samochodów, to albo jakieś cpunki-anarchiści ze squotów, albo studenciaki, którzy siedzą na mieszkanku w dużym mieście, za hajs rodziców. I jedyny problem to dojechanie rowerkiem na browara do centrum.


@haosek: Oj tak. Dorzuć jeszcze fanatyków, takich rodem z pasty o ojcu-wędkarzu. Całe mieszkanie zajechane szprychami, uczynił se z tego styl życia, więc naturalnie należy wszystkich do owego stylu zmusić i stosować wybiórcze
@mnej: Chyba niektórzy ślepo zapatrują się na ruchy panujące na zachodzie Europy. Mieszkając w normalnym mieście nieważne na jakim krańcu miasta mieszkasz, wsiadasz w metro i w 15-30 minut jesteś w centrum. A w Polsce np. w takiej Łodzi aby dojechać do szkoły/na uczelnię musiałem jechać prawie 50 minut autobusami z przesiadką. Tutaj tylko ścisłe centrum miasta jest obszarem w którym brak samochodu nie przeszkadza, gdy mieszka się w środku miasta
ale wiesz że metro to jest mit? to jest dobre na transfer między dzielnicami, w większości polskich miast zupełnie nie potrzebna, droga inwestycja. Lepiej koleje miejskie uruchamiać, a najskuteczniejszy jest tramwaj.
@mateopoznan No zupełnie nie. Tramwaj też utyka w ruchu ulicznym. Mnie nie obchodzi ile kosztuje dana inwestycja, chcę móc wydajnie poruszać się po mieście. Jeśli nie ma metra to wolę auto.
@Bejro: dobrze zaplanowany tramwaj w ciągu bezkolizyjnym, a w ścisłej zabudowie z priorytetami i nie ma problemu.

wiele ludzi zapomina, że samo wejście na stacje metra, zwłaszcza metra głębokiego to olbrzymia strata czasu. także siatka przystanków ze względu na specyfikę tego środka transportu musi być rzadka, więc optymalnie byłoby korzystać z systemu zbiorkomu hybrydowo. a tramwajem okazuje się być często szybciej.