Wpis z mikrobloga

Cześć, dzisiaj moją żonę spotkała dziwna akcja, z serii walka o życie.
Kilka dni temu zgłosiliśmy się że możemy przyjąć kilku uchodźców do domu, oczywiście za darmo itp. No i dzisiaj rano dzwonią żeby ich odebrać. Żona pojechała, ja ogarnialem dzieciaki do szkoły. Okazało się że będą dwie panie- matka ok 60 lat i córka powiedzmy 30z groszem. Ponoć były badane przez lekarzy i psychologów w nocy, niczego nie zgłaszały. Żona jechała, rozmawiała z matką, a córka się nie odzywała, siedziała jako pasażerka. Mieszkamy pod miastem, żona zaczęła się rozpędzać a ta córka złapała obiema rękami kierownicę i pociągnęła w dół i trzymała. Żona walczyła o życie, hamowała, próbowała prostować ale się nie udało, wpadła do głębokiego rowu. Na szczęście tylko się potłukła ale samochód do kasacji. Później okazało się że matka nic nie powiedziała a ta córka była 4 lata w szpitalu psychiatrycznym i wypuścili ją bo wojna. Bez leków dostawała jakiegoś szału i obłędu. Tłumaczyła się że bała się że moja żona chce ją wywieźć do burdelu.
Człowiek chciał pomóc a tylko kłopoty, samochód skasowany, trauma do końca życia i brak zaufania do ludzi.
Naprawdę uważajcie kogo bierzecie po dach bo u nas mogło skończyć się dużo gorzej,np mogła w nocy nam popodrzynać gardła.
#wojna #ukraina #rosja #niepopularnaopinia
  • 142