Wpis z mikrobloga

Spotkałem się wczoraj z dupą z Tindera. Pusta jak każda inna ale jak zagrałem w otwarte karty żeby gdzieś wyjść to powiedziała że spoko. Stwierdziłem że najlepiej byłoby po nią zajechać, wziąć za łeb i do gały bo tylko do tego się nadaje ale już #!$%@? tam. Zajechałem pod umówione miejsce, ona taka 8/10 sempiterna pięknie wyeksponowana, cyc taki w sam raz do ręki, myślę sobie będzie łotoszenie! Wziąłem ją do restauracji tak na początek, żeby się poczuła trochę wyjątkowo (bo przecież o to tym atencyjnym szlaufom chodzi) siedliśmy w ogródku i zdałoby się coś pogadać ale widzę że #!$%@? z tego będzie bo #!$%@? ma sucze spojrzenie, żuje gumę i kręci loki. Typowa dziunia. Przez moment pomyślałem że to jedna z tych cichodajek, która boi się trochę wstawić na rokse ale na portalu typu erodate krzyczy sobie 300 za godzinkę. Godzinkę ruchania kłody rzecz jasna, walenia w kawałek drewna, ładowanie w worek na sperme. Próbowałem coś zagaić ale same zdawkowe odpowiedzi. Niby wyszła ale zero zainteresowania, więc myślę sobie ona chce się #!$%@?ć. Ale że jestem na tyle wychowany to doczekaliśmy do posiłku i po wszystkim poszliśmy do samochodu. Chwila konsternacji, chwila ciszy, wymiana spojrzeń.. Oooo, oooo, oooooh. Obudziłem się z zalanym obfitym spustem kroczem. To był tylko piękny sen.

#badoo #tinder #przegryw
  • 2