Wpis z mikrobloga

Miasto z piasku

Wspomnienia. Tym razem mam fotografie (cykl) i opowieść. Oczywiście, to tylko mały wycinek z większej historii, właściwie o stracie i umieraniu, ale mam nadzieję, że poprzez tekst i obrazy, poczujecie nastrój, który tam panował. Który mi towarzyszył. I moje oko. Aparat. Nosiłem go wszędzie i chcę do tego wrócić.

Tak.Z piasku. Jego ziarna ciągle się przesypują.

Ostatni dzień, wyjazd nad morze.

Przejaśnienie pogody, ciężar holenderskich dni na barkach wraz z torbą i butami o splecionych sznurowadłach. Plaża, pełno ludzi, jedna falliczna budowla. Wertykalnie, czy horyzontalnie, jak kto lubi. Jarałem sobie, jarali sobie inni. Szedłem boso przez promenadę, słońce było ostre, a horyzont rozmyty.

Z megafonów leciała popowa piosenka. Miała spokojny rytm i melodię, która wciąż i wciąż przeplatała pozorną wesołość ze smutkiem. Piasek na stopach, a pod nimi kamień; pełno równych wzorów. Szmer rozmów i północnego morza. Bryza w nozdrzach, w głowie fale, spokój, przypływ, odpływ, baletowy balans. Megafony grały jak ze starego winyla.

Czułem wtedy w pełni, że coś się kończy, coś się zaczyna. Czułem się odcięty, jak Gombrowicz w Argentynie, bo tam, za wodą, i chodź nie tą, którą widziałem z promenady - tam umierają. Nie od kul, a od kolei losu ponoć.

Stałem na grani, a schyłek był podobny do wrześniowego słońca. Uśmiechnąłem się wtedy i o mało co nie rozpłakałem. Pastelowe niebo, piaskowe miasto. Byłem przekonany, że wzburzone morze pochłonęłoby je w jedną noc, w jeden sztorm. Wówczas było to pewne jak księżyc.

Podobnie było z nami, każde słowo, ruch palców i spojrzeń; wszystko lepiło się w słońcu; w slow-motion oglądaliśmy jak ostatecznie nieunikniony jest nasz każdy gest. Ta piosenka mi się zlała w nastrój, a w głowie rozbrzmiewała mi inna. Yann Tiersen - Till the end.. --> opis odnośnika

Byłem jednak ponad tym, szeroko patrzyłem z góry i miękko było mi wtapiać się w to wybrzeże, promenadę, ziarna piasku, szkła na słońcu. Wracałem potem w transie, bo w kraju prawie równym morzu odetchnąłem, urwałem się z lekcji historii najnowszej Polski i relacji społecznych metodą badawczą typu shadowing.

#feels #depresja #wspomnienia #fotografia #lecerdianluxetumbra #tworczoscwlasna #hobby
#pasja #nocnazmiana #piorolecerdiana
Lecerdian - Miasto z piasku

Wspomnienia. Tym razem mam fotografie (cykl) i opowieś...

źródło: comment_1651193550QPgFue3bH3LvsxyMKgtT8N.jpg

Pobierz
  • 6
@Lecerdian: no dobra. Jedna osoba, która była z nami zmarła parę miesięcy po tej wycieczce. To Scheveningen. Pojechałem do tego depresyjnego kraju zostać ojcem chrzestnym syna mojej kuzynki. Córki siostry mojej matki. Druga kuzynka, córka drugiej siostry mojej mamy, została matką chrzestną. Była razem z mężem, a ja przyjechałem nimi. To było spotkanie po wielu latach, ale bardzo słodko spędzało się nam razem czas.

chyba myślałem o czymś pozytywnym, gdy robiłem
Lecerdian - @Lecerdian: no dobra. Jedna osoba, która była z nami zmarła parę miesięcy...

źródło: comment_1651196265BYFMjclaYDb6MzYAzxTGiF.jpg

Pobierz
@Lecerdian: a skończyło się tak, że wróciła do Polski, mieszka z rodzicami, ale po paru nieudanych związkach (ona jest dość hot) znalazła w końcu fajnego (to głupie słowo, ale jest jakieś swojskie) chłopa. No i jeszcze ostatnio spotkaliśmy się w drugi dzień świąt wielkanocnych. Łepki (mój syn lvl 7 i chrzestny syn lvl ... chyba 9) grały w Minecrafta, mała, trzyletnia dziewczynka przeszkadzała im i miała z tego ubaw. My siedzieliśmy
Lecerdian - @Lecerdian: a skończyło się tak, że wróciła do Polski, mieszka z rodzicam...

źródło: comment_1651196545aycCaSzeUWJ6nr2oj8p9Yy.jpg

Pobierz