Aktywne Wpisy
Zdradze wam przepis na spokojne i szczesliwe zycie w zwiazku - zone trzeba traktowac jak zone.
Nie wolno podchodzic do niej jak do rownego sobie, kobiety nie rozumieja wielu rzeczy, czesto kieruja sie emocjami a nie logika. Oczywiscie dziala to tez w druga strone, gdzie jest lepsza ode mnie w wielu aspektach ale dzisiaj nie o tym.
Mam 28lv, zona 26lv jestesmy malzenstwem od 3 lat, w zwiazku od 4. Od samego
Nie wolno podchodzic do niej jak do rownego sobie, kobiety nie rozumieja wielu rzeczy, czesto kieruja sie emocjami a nie logika. Oczywiscie dziala to tez w druga strone, gdzie jest lepsza ode mnie w wielu aspektach ale dzisiaj nie o tym.
Mam 28lv, zona 26lv jestesmy malzenstwem od 3 lat, w zwiazku od 4. Od samego
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
W dość losowej kolejności postaram się to nadrobić i napisać spóźnione relacje z każdego z miejsc.
"Pierwszym" z odwiedzonych przez nas miejsc był duży górski hotel złożony przez państwowe (wino , wink) przedsiębiorstwo. Obiekt posiadał cztery budynki z czego dwa były obiektami "kolonijnymi", kolejny to duży ośrodek i w końcu mniejszy budynek ale to nie dla was panie Areczku.
Najatrakcyjniejszy był oczywiście, główny budynek, sporej wielkości sale barowe i restauracyjne oraz hole robią robotę do dziś a obeznane w temacie oko (czyli nie moje) wychwyci tam prawdziwe dzieła sztuki użytkowej. Niestety spore są też ślady dewastacji, szczególnie jeśli chodzi o ilość potłuczonej dla zabawy zastawy.
Same pokoje zazwyczaj były niemal puste a i wcześniej nie robiły specjalnie wrażenia, gdzieniegdzie ostały się meble a w oczy rzucały się drobne naprawy które sprawiały, że każdy z pozoru bliźniaczy pokój wyglądał nieco inaczej.
Wrażenie robiła ogromną kotłownia, pralnia i przede wszystkim strych pełen różnej maści "skarbów", obiekt o takiej skali musiał mieć i takie zaplecze.
Kwatery kolonijne nie to nic ciekawego choć tu warto nadmienić, że jedna z nich została przerobiona na salę konferencyjną, inwestycja ta jednak raczej się nie zwróciła gdyż obiekt niedługo po niej został permanentnie zamknięty.
No i na deser domek letniskowy panów prezesów jedno piętro z kilkoma mniejszymi apartamentami i drugie z dwoma dość dużymi wyposażonymi wg. uznania właścicieli, choć wcale nie było tam przesadnie bogato, w jednym z nich w oczy rzucały się lata '80-'90, drugi był nowocześniejszy, oba posiadały pełne umeblowanie, kominki i "firmową" zastawę. Znalezione na miejscu kalendarze z rozrzewnieniem wspominały rok 2007.
Tego dnia, mieliśmy w planach też inne nie urbexowe atrakcje, ale zaskoczeni ogromem ośrodka musieliśmy nieco przemodelować plany ale z pewnością nie żałujemy.
#opuszczonemiejsca
Tym razem na szczęście było to pierwsze.
Najgorsze jest to, że ośrodki te w większości są zajęte przez komorników. Chętnych na wykup po cenie komornika brak, za 1/4 ceny komornik tego nie sprzeda a później obiekty niszczeją i tracą na wartości jeszcze bardziej.