Wpis z mikrobloga

W Polsce dla ludzi, którzy pracują są tylko dwa rozwiązania:

1.Jesteś z zawodu lekarzem, dentystą lub programistą.

2. Wegetujesz całe życie na pograniczu skrajnej nędzy za wypłatę, która nie wystarcza na przeżycie miesiąca i nieważne jak ciężko #!$%@? i jaką wartość dodaną wnosisz do miejsca, w którym pracujesz to i tak nie zapłacą Ci więcej niż minimum rynkowe, pozwalające ledwie na przeżycie do pierwszego.

#przegryw #praca #praca #pracait #korposwiat #medycyna #stomatologia #programowanie #pieniadze #zarobki
  • 21
@Ynfluencer: wbrew pozorom wcale nie jest źle, tak jak pisali wyżej - możesz być po zawodówce a i tak niezłe zarabiać, jedynie co to trzeba się zabrac za siebie i zasuwać. Sam jestem programista i prawie co wieczór siadam i się uczę żeby nie wypaść zobiegu i..coraz częściej myślę sobie że możliwie że więcej bym wyciągnął jako fachowiec;) mam kilku kumpli którzy rzucili pracę w korpo i poszli w wykonczeniowki/remonty jeden
@Ynfluencer do pierwszej opcji dopisałbym trochę zawodów. Większość technicznych zawodów pozwala dobić do 2-3 średnich krajowych. Chociażby taki inżynier budownictwa (chociaż tu problem z work-life balance i ciągłymi delegacjami) czy projektant maszyn. A nawet bez wyższego wykształcenia można dobrze zarobić jak się ma łeb na karku. Np. w wykończeniówce czy przy samochodach.

No i jest jeszcze punkt 3 - mieć wsparcie od rodziców na start i zarabiać przeciętnie. Jak się dobierze w
@Herm1t: serio - poszli z sektora bankowego i uważają że to była najlepsza decyzja ich życia;p robią kiedy chcą i ile chcą, poza tym robota fizyczna robocie fizycznej nie równa. Co innego jest pracować na akord w fabryce, albo kopać rowy u jakiegoś Janusza, a co innego brać robotę która Ci leży i za takie stawki jakie wynegocjowales.
@Herm1t: jeszcze jako uzupełnienie, nie zajmowali tam jakiś wysokich dobrze płatnych stanowisk, widzieli możliwość awansu ale też szklany sufit którego raczej nie przeskoczą. Może i mogli tam wegetować do teraz, ale chcieli pozakładać rodziny, mieć dzieci i to chęć zapewnienia utrzymania dla rodziny na jakimś poziomie była chyba największym motywatorem. Sam z resztą też jestem dokładnie tego przykładem - pewnie gdybym nie chciał założyć rodziny, to siedziałbym od studiów w tej