Aktywne Wpisy
CXLV +217
yahoomlody +120
PSP to było genialne gówno i nikt mi nie powie, że nie. Pamiętam, że kupiłem sobie w gimnazjum w 2009 za ciężko zarobione pieniądze za chodzenie jako ministrant po kolędzie i to było nadrabianie lat z podstawówki jak koledzy mieli GameBoy colory, a ja nie. Ile tam genialnych gierek było jakich nie miałem na PC to się nie zliczy, nawet #gadugadu na tym używałem, oglądałem filmy na dużym ekranie jak sobie gdzieś
Jakiś ananas napisze, że węglowodany są złem lub nie wiem chleb - cyk 1000 plusów. Ktoś inny odpowiada zgodnie z faktami - wystarczy się ruszać, jeść nieprzetworzoną żywność jak trzeba kontrolować kalorie - cyk 1000 minusów. Później się dołącza banda keto lub wegeświrów ze swoim cherry pickingiem, że tyje się od insuliny albo nie wiem od jedzenia owoców albo od mięsa xD.
Śmieszy bo ze Zeloty to nigdy się nie pochwalą ani stanem zdrowia, performance sportowym na tych swoich dietach, ponieważ zazwyczaj to jednostki z efektem Krugera-Dunninga, które po prostu przestały żreć gówno od 2-3 miesięcy i trochę lepiej się poczuły i myślą, że shackowały system swoim jedynym trickiem. Problem w tym, ze na każdym innym modelu z nieprzetworzoną żywnością efekt byłby podobny, często lepszy. I tak za kolejny miesiąc znowu zaczną #!$%@?ć batoniki i popijać colą wracając do punktu wyjścią. Ile razy #!$%@? mamy tutaj posty, że X wspaniała dieta, schudłem 25 kg, zastosuję ją jeszcze raz bo przytyłem 30 kg jak rzuciłem xDD
Beka, że 99 % sportowców żre te węglowodany, gdzie zjedli by gówno, jeśli dawałoby to lepszą sprawność, zdrowie i możliwość wyciągnięcia z tego każdego % do wyniku. Oczywiście, gdzie w grę wchodzą miliony kasy, sztab ludzie wszyscy się mylą, a 1 % oświeconych wykopków myśli że są magami 99 levelu #!$%@?ąc boczek ze śmietaną albo dostajac zwału na widok mięsa, albo im pała staje jak słyszą słowo "insulina" i myślą, że coś odkryły i cały świat się myli i spiskuje przeciwko nim xD
Szkoda, ze nie ma Nooba i innych psycholi jak kiedyś, można było codziennie kręcić bekę z błaznów, którzy walczyli szabelką
#mikrokoksy #mirkokoksy #silownia #zdrowie #dieta #odchudzanie #zywienie #zagrubo #redukcja #fullborsukworkout
Wybierasz raz i na zawsze, i nieomylnie.
Natomiast po osiągnięciu celu powinno się wracać do normalnej zróżnicowanej diety z uwzględnieniem potrzeb indywidualnych.
Ja tam przerobiłem też klientów, na których CICO nie działało i na pewno coś z ich tarczycą, testosteronem nie tak
czy to chłopskorozumowe skojarzenie że słodycze to węgle[ w większości], czyli ziemniaki, makarony, chleby = BAD?
I nie chodzi mi tu o ludzi z problemami zdrowotnymi, tylko nawiedzonych w stylu" EJ MORDO NIE JEM JUŻ CHLEBA ANI MAKARONU ALE SIE SUPER CZUJE, WĘGLE ZŁO"
Bo na forach 95 % ludzie się nie znają na danej dziedzinie.
Podstawowym błędem "dlaczego nie chudnę w deficycie jest"
- Nie liczenie kalorii ze wszystkich produktów. A to łyżka majonezu gratis, a to kawa latte na mieście
- Trzymanie się kalorii np. 5-6 dni, następnie w weekend żarcie pod korek i zdziwienie w poniedziałek, że na wadze więcej
- Przeszacowanie własnego wydatku kalorycznego oraz zapotrzebowania
- Zawierzenie na pałę
Istnieją adaptacje metaboliczne, jednak to bardzo mały % różnicy na poziomie 10 % i nie zmieniają tego, że chudnie się w deficycie, bo chudnie się zawsze. Nawet z postępem redukcji nasza waga spada, co wpływa na zapotrzebowanie. Oprócz tego m.in NEAT. Jeśli waga 1-2 tygodnie nie idzie, należy ciąć kalorie dalej. Jeśli osoba nie jest w stanie wytrzymać dalszych restrykcji należy wprowadzić inne działania - refeedy, diet breaki m.in dla