Aktywne Wpisy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Jesli sie zastanawiacie czy prawidlowo przyjmujecie klientow w burdelu to tutaj jak robi to jakas wariatka w uk
Skopiuj link
Skopiuj linkTa treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Wykop.pl
Tytuł:
Spis cudzołożnic
Autor:
Jerzy Pilch
Gatunek:
literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★★☆
Sprawa w zasadzie wydaje się prosta. Do Polski przyjeżdża z delegacją szwedzki humanista. Polski humanista, imieniem Gustaw, magister i pracownik intelektualny na „wydziale” dostaje zadanie, aby w zastępstwie starszego kolegi zająć się gościem. Okazując słynną polską gościnność oprowadza Szweda po Krakowie prezentując mu bogactwo kulturowe miasta, jak i szeroki wachlarz dostępnych w nim trunków, z koniakami albańskimi na czele. Kłopot w tym – i od tego zaczyna się opowieść – że gość zażyczył sobie spotkania z kobietą. I prosta sprawa się komplikuje, bo czy z kobietami cokolwiek może być proste?
Polska gościnność wymaga jednak żeby życzeniu gościa stało się zadość. Gustaw, postawiony wobec takiego faktu, wyciąga z kieszeni swój notesik czy kalendarzyk (tytułowy spis cudzołożnic z zapisanymi numerami telefonów i udaje się do budki telefonicznej (rzecz dzieje się przed 1989 rokiem, choć nie jest dokładnie określone kiedy) gdzie staje przed problemem który też numer wybrać. Zastanawia się nad jego rozwiązaniem i te właśnie rozważania stanowią jedną z osi tej historii. Drugą jest opis samej wizyty Szweda.
Numery telefonów, przynajmniej te, o których wspomina Gustaw wiążą się ze wspomnieniami. Wspomnienia te dotyczą kobiet, które zagościły w życiu Gustawa czy też Gustaw zagościł w ich życiu – zależy jak na to patrzeć. Część ich życia okazała się w każdym razie wspólna, nawet jeśli było to kilka minut czy parę godzin. Te kobiety są tak rozmaite i opisane w tak fantastyczny sposób, że przy lekturze nie pozostaje nic innego, jak podziwiać kunszt pana Pilcha. Głównie literacki. Zachwyciło mnie to w jak subtelny sposób autor potrafił stworzyć w kilku zdaniach czy krótkim dialogu atmosferę – czy to nerwowości, czy niepewności, czy erotycznego napięcia. Przy czym, to należy mocno zaznaczyć, wszystko to napisane jest ze smakiem. Jeśli ktoś, z twarzą (a może nie tylko) nabiegłą krwią oczekuje soczystych opisów aktów (zarówno jeśli chodzi o akty współżycia, jak i o akty spożycia), to ich tutaj nie znajdzie. Co dla mnie jest zaletą. Cóż w końcu bardziej zmysłowego niż zostawić pole dla wyobraźni?
Poniżej, aż do odwołania, możliwe spoilery!
Żeby nie być gołosłownym pozwolę sobie na przeprowadzenie czegoś w rodzaju studium przypadku, biorąc na tapet historię z Jolą Łukasik.
Tak zaczyna się część poświęcona tej pani. Prawda, że pięknie? Prawda, że intrygująco? A dalej jest tylko lepiej! Niezwykle umiejętnie została zarysowana słowem atmosfera tego „trójkąta”, czyli siedzącego za stołem Gustawa, po kilku już koniakach albańskich, Joli Łukasik krzątającej się po domu i Aleksandra, syna Joli, bawiącego się na dywanie. Niezwykle barwny jest język, jaki w usta Gustawa włożył pan Pilch. Choćby te opisujące nastrój przed wizytą: Niczego nie wówczas nie byłem tak skończenie pewien jak właśnie tego, iż z Jolą Łukasik zawrę niebawem – jak powiada Kołakowski – porozumienie erotyczne, na mocy którego uda mi się choć na kwadrans zażegnać fenomen obojętności świata.
Gustaw, mimo niewątpliwego dowodu w postaci spisu cudzołożnic w kieszeni świadczącego za tym, że w jego życiu sporo było epizodów, nie jest typem macho. Przeżywa swoje rozterki, które autor opisuje w następujący sposób: W chwili słabości, która mnie ogarnęła, zacząłem całkiem na serio rozważać możliwość wprowadzenia pewnej zmiany, pewnej drobnej korekty w starannie zaplanowanym wieczorze. Od rzeczy ostatecznej, to znaczy , od zażegnywania fenomenu obojętności świata nie zamierzałem, naturalnie, odstępować. Zastanawiałem się jedynie, czy aby nie zmienić sposobu, czy mianowicie nie zrezygnować z zażegnywania fenomenu obojętności świata przy pomocy ciała Joli Łukasik na rzecz zażegnywania go przy pomocy koniaków albańskich.
Koniec spoilerów
To moje drugie podejście do tej książki. Pierwsze miałem kilka lat temu, kiedy to jeszcze spożywałem sporo alkoholu i miałem się za intelektualistę; temat kobiet taktownie przemilczę ;). Z perspektywy patrząc wydaje mi się, że był to wtedy pewien rodzaj pozy, spóźnionego nastoletniego buntu, czy też snobizmu. I to chyba ten właśnie snobizm kazał mi sięgnąć po coś spod pióra pana Pilcha. Wydawało mi się, żeby osoba taka jak ja znała tę twórczość. No i nie przebrnąłem. Myślę, że wtedy zbyt serio traktowałem to wszystko. Dziś, nabrawszy trochę luzu i dystansu, znalazłem niemałą przyjemność w lekturze Spisu cudzołożnic. Bo ta książka, mimo że traktuje o sprawach dość poważnych i delikatnych napisana jest z pewnym rodzajem humoru i dystansu właśnie. Co – moim zdaniem – stanowi tylko jej dodatkową zaletę.
I jeszcze tylko jedna rzecz. Zastanawiałem się, jak sprytnie wpleść jeszcze jeden cytat, który szalenie mi się spodobał, a dotyczy wspomnień. Stąd może to moje wspomnienie o pierwszym podejściu do tej książki, bo i cytat wspomnień dotyczy. Ale jakoś mi nie pasował do poprzedniego akapitu, zostawię więc go tutaj na końcu, luzem:
Wpis dodany za pomocą tego skryptu
#bookmeter #literaturapieknabookmeter
Średnia ocena z Wykopu: ★★★★★★★★★☆ (9.0 / 10) (1 recenzji)
Następne podsumowanie tagu: 2022-08-01 00:00 tag z historią podsumowań »
Kategoria książki: literatura, poeci, gatunki
Liczba stron książki: 216
Jesteś pierwszym recenzentem tej książki tutaj :)
Podobne książki:
1\. Lśnienie (Stephen King) - najnowsza recenzja usera MorDrakka ★★★★☆ (7.0 / 10) - Wpis »
2\. Droga (Cormac McCarthy) - najnowsza recenzja usera polduan
Nie, no aż tak nisko się nie oceniaj!
Może coś wrzucę, mam sporo zaległości ;)
Ale za to jaka satysfakcja po tym wysiłku! Może nawet zostawię Ci plusika? Może nawet bez czytania? ;)
A skrytykować to i bez czytania chyba można. Wyjdzie na to samo co i po czytaniu bez zrozumienia?
Nie, nie wyjdzie, ale tak czy siak plus za free!
No szkoda, ale 1 z 2 to zawsze coś a beatników lubię, chociaż wolę Kerouaca :D