Wpis z mikrobloga

Niedługo przed rewolucją, wielki Nicolae Ceaușescu budzi się rano w świetnym humorze i wychodzi na balkon, żeby przywitać słońce.
- Dzień dobry, słońce - mówi,
- Dzień dobry, panie prezydencie.
Ceaușescu wbiega z powrotem do środka i budzi Elenę.
- Wstawaj! - mówi. Nawet słońce mnie teraz szanuje.
- To miłe - odpowiada żona Najwyższego Przywódcy. I śpi dalej.
Ceaușescu myśli, że może trochę mu się pomieszało w głowie, więc w południe też wchodzi na balkon.
- Dzień dobry, słońce - mówi.
I znowu słońce odpowiada z wielkim szacunkiem:
- Dzień dobry, panie prezydencie.
Ceaușescu jest ogromnie podniecony, próbuje zaciągnąć Elenę na balkon, ale ona jest zajęta nakładaniem makijażu. W końcu pod wieczór udaje mu się ją namówić, żeby wyszła na zewnątrz.
- Patrz i słuchaj - mówi do swojej żony, która jest też Przewodniczącą Krajowej Rady Nauki i Techniki - Słońce mnie szanuje!
Odwraca się w stronę pięknego zachodzącego słońca .
- Dobry wieczór, słońce - mówi.
- #!$%@? palancie! - odpowiada słońce.
Ceaușescu jest zszokowany, domaga się wyjaśnienia.
- Rano i w południe traktowałeś mnie z szacunkiem - oburza się - a teraz mnie obrażasz, dlaczego?
- Ty tępy gnojku - odpowiada słońce - teraz jestem na Zachodzie!

Dan Simmons - Dzieci Nocy
#dowcip #humor #komunizm
  • 1