Wpis z mikrobloga

40/52 --> #anime52
Aku No Hana / Eng: Flowers of Evil (recenzja mangi)

MAL: https://myanimelist.net/manga/24705/Aku_no_Hana
Kitsu: https://kitsu.io/manga/aku-no-hana
AniList: https://anilist.co/manga/54705/Aku-no-Hana/

Wyobraźcie sobie “Onanie Master Kurosawa” połączone ze “Zbrodnią i Karą”, które z czasem przeradza się w “Boy’s Abyss”, aby ostatecznie zmienić się w “Oyasumi Punpun”.

Fabuła:
Jeśli powyższy wstęp nic Wam nie mówi, już spieszę z pomocą. “Aku no Hana” opowiada historię gimnazjalisty Kasuga Takao zakochanego w koleżance z klasy - Saeki. Pewnego dnia zapomniał wziąć z klasy książki. Będąc w pustej sali, pod wpływem impulsu kradnie ubrania, w których ćwiczyła dziewczyna, która mu się podoba. Widzi to ekscentryczna i nielubiana przez nikogo uczennica tej samej klasy - Nakamura, która od tej pory będzie szantażować głównego bohatera.

Podobieństwo do Onanie Master polega na tym, że Nakamura każe protagoniście robić z czasem coraz bardziej chore rzeczy, a jego samego zaczyna zżerać poczucie winy i chce zrzucić z siebie ten ciężar. Wspaniale pokazane jest jak powoli, stopniowo oddala się od znajomych, rodziny i przestaje rozumieć samego siebie. Z czasem zbliża się do Saeki, ale widząc rosnące w nim zło i krzywdy, które wyrządził wskutek manipulacji i zastraszania przez Nakamurę, nie jest w stanie nawiązać z nią normalnych relacji i jego własne winy zaczynają go przytłaczać.

Manga przypomina mi również Boy’s Abyss, ze względu na spiralę zła i szaleństwo w jakie wpakowują się bohaterowie. Dwójka dysfunkcyjnych osób lub po prostu dwójka samotnych nastolatków, która nie może odnaleźć swojego miejsca w świecie i zrozumieć samych siebie, zaczyna robić głupie rzeczy. Nie wiem dlaczego i sama manga średnio to wyjaśnia. Główny bohater zafascynowany jest tomikiem poezji “The Flowers of Evil” - kontrowersyjną francuską publikacją z 1857 roku, na której w dużej mierze opiera swoje działania. Widzi świat oczyma dekadentyzmu, widzi zepsucie i zło tam gdzie tak naprawdę go nie ma.
W rezultacie, prawdziwym złem okazuje się nuda i samotność, które łączą dwóch nastolatków i w poszukiwaniu akceptacji oraz sposobu na poczucie, że naprawdę żyją, zaczynają się staczać, aż do momentu, gdy niszczą swoje wszystkie relacje.

Nawiązanie do Punpuna pozwolę sobie przemilczeć, aczkolwiek nawiążę do tego później.

Postacie:
Całość opiera się na trójkącie - protag, Saeki (crush), Nakamura (psycholoszka). Główny bohater jest cichy, spokojny, kocha czytać książki i w momencie gdy go poznajemy, przechodzi fascynację wspomnianymi “Kwiatami zła”, a w rezultacie dekadentyzmem. Wszędzie widzi brud, zło, bezsens - generalnie nie jest to nic dziwnego, zwykła faza jaką przechodzi część 14-latków.

Natomiast to Nakamura jest głównym prowodyrem pchającym go do upadku. Jest to archetyp, który każdy pewnie widział - gimnazjalistka, która jest mastermindem pchającym protagonistę do upadku, śmiejąca się z niego, upokarzająca go. Dziwne połączenie sadystki z czułością i chęcią bliskości. Tylko problem polega na tym, że nie jest to wiarygodne. Przyjemnie się to czyta w ramach historii, ale średnio chce mi się wierzyć w 14-latkę, która potrafi idealnie manipulować ludźmi, upatruje sobie cichego chłopaczka, który raz ukradł ubranie koleżanki z klasy, a następnie w taki sposób nim kieruje, że zalicza całkowity upadek.

Ostatnia bohaterka - Saeki, to anioł, który z czasem też upada, ponieważ chce ratować bohatera czy coś takiego.

Nie znęcam się nad autorem - wychodzi obronną ręką patrząc na archetypy jakie sobie dobrał. Po prostu w domyśle, nie wierzę, że takie postacie mogą być jakkolwiek wiarygodne, szczególnie gdy mają po 14 lat. Ich motywacje są dość naciągane, a w zasadzie ich nie ma, a wszystkie działania da się usprawiedliwić wyłącznie buzującymi hormonami.

Antyteza bohatera:
W Onanie Master widzimy bohatera skłaniającego się w stronę dobra. W Aku no Hana bohater spada w przepaść i zalicza całkowity upadek.

Natomiast pomimo tego, że nadal przyjemnie czyta mi się drugą połowę to nie podoba mi się bohater, który jest… normalny. Druga połowa przypomina mi Punpuna, tylko Punpun od początku swojego życia ma ciężko, ma dość siebie, szlaja się bez celu i myśli o śmierci jeśli nie znajdzie celu w dalszym życiu. Jest bohaterem, który został wielokrotnie skrzywdzony, który posiada wiele wad, który nie ma już na nic sił. I w tym wszystkim znajduje też inną osobę, tak samo pełną wad, wątpliwości i blizn - obydwoje akceptują w siebie nawzajem i próbują żyć dalej.
Aku no Hana to z kolei historia kuszenia. Chłopiec, który nie jest zły, zostaje stopniowo ściągany w stronę zła, aby ostatecznie upaść. Nie ma jednak problemu, żeby po kilku latach stanąć na nogi, mieć normalny związek i kontynuować bezproblemowo swoje życie.

W dużej mierze pojawia się tutaj moja osobista preferencja, ale chciałbym zobaczyć kiedyś bohatera, który jest potworem. Coś na wzór protagonisty “The Climber” - osobę zdolną do wszystkiego, lecz dającą się ujarzmić ukochanej osobie i wiodącej normalne życie, jednak ciągle posiadającą w sobie ten pierwiastek pozwalający na zrobienie czegokolwiek.
Może jestem malkontentem, ale w Aku no Hana brakuje zdecydowania. Gdyby twórca zakończył mangę w połowie, pokazałby ciekawe przeciwieństwo Onanie Master. Ponieważ tego nie zrobił, dostajemy pomieszanie Punpuna z Shounen “A” - chłopca, który po popełnieniu wielu zbrodni, próbuje żyć normalnie.

W tej drugiej połowie nie ma żadnych “wow” momentów, nie ma niczego z czym można się naprawdę identyfikować, nie ma niczego niezwykłego. Bohater staje na nogi i brawa dla niego, ale jest to niezbyt ciekawe i fabuła odchodzi dość mocno od pierwotnego założenia mangi.

Kreska:
Design Nakamury (psycho) oraz jej ekspresywność wypadają wspaniale. Kilka dynamicznych scen ukazujących wspólny upadek trzyma w napięciu i jest dobrze narysowana. Poza tym, manga trzyma całkiem spoko poziom.

Anime:
Przed przeczytaniem mangi obejrzałem 5 odcinków anime, ale postanowiłem sprawdzić mangę. Jak się okazuje, pierwsze 20 stron adaptuje cały pierwszy odcinek. Sprawdziłem na szybko gdzie kończy się anime - 13 odcinków adaptuje zaledwie 20 chapterów, a następnie jest 5 minutowy misz-masz scen z kolejnych rozdziałów.
Jest to tempo co najmniej tragiczne (aczkolwiek można się kłócić, że to nadal są 4 tomy). Do tego dochodzą całkowite zepsucie designów postaci. W zasadzie nie wiem dlaczego to anime w ogóle powstało. Komuś widocznie bardzo zależało na reklamie mangi

Podsumowanie:
Zdaje sobie sprawę, że jest to gatunek, który nie podejdzie każdemu. Jeśli podobały Wam się dzieła wymienione na początku, to Aku no Hana też będziecie czytać z zadowoleniem. Osobiście lubię takie edgy teenage dramy, gdzie bohater pogrąża się w mroku, więc mangę pochłonąłem w dwa dni i bawiłem się całkiem nieźle, choć fabuła ma swoje wady. Jeśli nie jesteście w stanie przymknąć nieco oka na postacie, może być Wam ciężko przebrnąć przez tą pozycję. Mimo wszystko - warto spróbować.

=================
#animedyskusja #manga #anime
youngfifi - 40/52 --> #anime52
Aku No Hana / Eng: Flowers of Evil (recenzja mangi)
...

źródło: comment_1661412928suOtKsis40aEBcDSCFUGFw.jpg

Pobierz
  • 8
@tobaccotobacco: Zdecydowanie inny kaliber, ale czytałem ok. 120 tytułów, więc to jedyne co mi pasowało do tego porównania. Tak jak pisałem, nie rozumiem zbytnio czemu miała służyć druga połówka Aku no Hana, bo to była całkowita kastracja bohaterów. Wiadomo - druga szansa, normalne życie i tak dalej, ale nie przemawia to do mnie.

Oba wspomniane dzieła sobie zapisuje do przeczytania.
@tobaccotobacco:

bokutachi wa yarimashita

meh... To jest solidny tytuł, ale zupełnie do mnie nie przemawia. Jest też gorzej oceniany od Aku no Hana i duuuuużo mniej popularny. Według mnie, warstwa emocjonalna nie jest tam tak spektakularna. Jak dla mnie, to porównanie do AnH jest uzasadnione, ale zgadzam się zupełnie, że Punpun to wyższa półka.

@young_fifi:

czemu miała służyć druga połówka Aku no Hana

Odcinanie kuponów. Jak wyżej wspomniałem, manga jest
@young_fifi:

Przyjemnie się to czyta w ramach historii, ale średnio chce mi się wierzyć w 14-latkę, która potrafi idealnie manipulować ludźmi, upatruje sobie cichego chłopaczka, który raz ukradł ubranie koleżanki z klasy, a następnie w taki sposób nim kieruje, że zalicza całkowity upadek.


Bo nie miałeś okazji takiej spotkać. Ja miałem okazje.