Wpis z mikrobloga

Myśliwi to patologia. Do tej pory nie byłem jakimś wielkim fanem polowań, ale też nie byłem jakimś wielkim przeciwnikiem polowań. Do dziś...

Pojechałem ze znajomym ornitologiem na stawy Gutocha na liczenie żurawi. Dziś rano przeszliśmy się dookoła stawów tak jak było to wymagane w metodyce badania. Przy jednym ze stawów, który chwilę wcześniej dokładnie zlustrowaliśmy, usłyszeliśmy wystrzał. Okazało się, że w kierunku w którym szliśmy było dwóch myśliwych - jeden młody, dwadzieścia kilka lat, drugi starszy - pewnie z pięćdziesiąt. Kolega, zawodowy ornitolog, pyta ich do czego strzelali skoro nic nie lata, a nie mają prawa strzelać do ptaków na ziemi i wodzie. Młody stwierdził, że strzelali, żeby spłoszyć ptaki, żeby później strzelać do nich w locie - podobno tak się robi "na pióro". No to kolega, który chwilę wcześniej dokładnie sprawdził staw przez lunetę pyta co chcieli spłoszyć skoro na tym konkretnym stawie nie było ani jednego gatunku łownego, na co panowie stwierdzili, że według ich oględzin na stawie były krzyżówki po czym się oddalili... Dodam tylko, że żaden z nich nie miał ani lornetki, ani lunety. Własnymi oczami byli w stanie dostrzec krzyżówki, których zawodowy ornitolog nie był stanie znaleźć przez lunetę z powiększeniem 20-60x.

Na stawach oczywiście w wielu miejscach mnóstwo porozrzucanych łusek. Sprzątać nie trzeba...

Polowania na ptaki powinny być zakazane. Koniec kropka.

#myslistwo #ptaki #przyroda #natura #zalesie #patologia
  • 4
@clas: Wymyślona nie jest. Za to jest to część historii - wcześniej było mniej ciekawie bo zauważyliśmy mocno postrzelonego, ale żywego samca krzyżówki, który nie został podebrany przez innego myśliwego, mimo takiego obowiązku. Gdy zauważyliśmy gościa po kolejnych 200-300 metrach i "zauważyliśmy", że udało mu się ustrzelić krzyżówkę odpowiedział, że wie tylko woderów zapomniał i musi po nie jechać, żeby ją wyciągnąć. Gość też bez lornetki ani lunety, ale przynajmniej trafił